Jeźdźcy rajtowali w Gamowie. W trasę wyjechała też senator
10 par, czyli 20 jeźdźców wzięło udział w Konnym Rajtowaniu Szlakiem Cesarskich Kurierów – to pierwsza odsłona takiego wydarzenia na terenie powiatu raciborskiego. Zorganizowano je 11 września w Gamowie, w gminie Rudnik. Wójt gminy zapowiada już kolejną odsłonę tego spotkania za rok.
To wydarzenie, które zrodziło się w głowach wójta Piotra Rybki oraz Zygmunta Kandory z rudnickiego urzędu. Obaj panowie są zapalonymi jeźdźcami. – Chcieliśmy nie tyle odgapić coś, ale zależało nam na tym, aby zrobić coś swojego, coś, czego nie ma ani w powiecie, ani w okolicy – tłumaczył Piotr Rybka. Wójt cieszył się ze słonecznej pogody oraz zainteresowania jeźdźców. – Przygotowaliśmy się na więcej. Myślę, że w przyszłym roku również ta impreza będzie miała miejsce na terenie gminy Rudnik – zapowiedział w rozmowie z Nowinami.
Włodarz zapowiada start
W wydarzeniu wzięło udział 10 par, czyli 20 jeźdźców. Zdaniem wójta, jak na pierwszy raz, liczba zgłoszonych uczestników jest dobra.
Zadaniem jeźdźców było odnalezienie trzech punktów kontrolnych w trakcie przejazdu, pokonanie odcinków specjalnych, a następnie dotarcie do mety. Dystans to 13 km, który uczestnicy musieli przebyć w ciągu 2,5 godziny. – Do pokonania są odcinki o różnym „ubarwieniu”. Są takie, gdzie muszą jechać asfaltem lub polną drogą. Są odcinki, gdzie muszą jechać z górki lub pod górkę. Są odcinki specjalne, gdzie muszą zejść z konia i pokonać trasę idąc obok konia. Są też dwa odcinki, gdzie muszą zagalopować. Są również trzy skrzynki w najbardziej oddalonych punktach i jeźdźcy w te dane miejsca muszą wrzucić specjalne talony – tłumaczył przed startem Piotr Rybka. Jak dowiedzieliśmy się, sędzia główny spotkania przyjechał do Gamowa z Krakowa, tak, aby ktoś z zewnątrz oceniał zawody „na chłodno”.
A czy wójt, będąc zapalonym koniarzem, nie chciał wziąć udziału w tym spotkaniu jako uczestnik? – Mocno mnie kręciło, aby to zrobić, aby wsiąść na konia i pojechać. Z naszej stajni w sumie jedzie, łącznie z naszą instruktorką, która ma swojego konia, pięć koni. Może w przyszłym roku jak się szybciej do tego przedsięwzięcia weźmiemy, to wtedy będzie więcej czasu, aby też wsiąść na konia i pojechać – odpowiedział.
Wójt w rozmowie z Nowinami dziękował wszystkim zaangażowanym w realizację przedsięwzięcia. Przy czym zagrzewał inne sołectwa do organizacji wydarzeń. – Oby tych ludzi było jak najwięcej, którzy chcą się angażować. Oby inne sołectwa, nie mówię, że jest źle w gminie Rudnik, ale zachęcam do tego, aby w innych sołectwach angażowali się i wspólnie żebyśmy tego typu przedsięwzięcia robili – stwierdził wójt.
Kto zwyciężył?
I miejsce: Julia Wilczek i Nanda Kampik
II miejsce: Marek Strzeduła i Tomasz Czekała
III miejsce: Patrycja Pater i Dominika Kitel
Senator zachwycona okolicą
Obecna na wydarzeniu senator Ewa Gawęda powiedziała nam, że cieszy się, że może brać udział w tym spotkaniu. – Świetna integracja, mamy piękną pogodę. W ogóle sama gmina jest pięknie położona, że za każdym razem, kiedy tu przyjadę, jestem zachwycona okolicą. A to, że możemy się tutaj wszyscy razem bawić, to jest bardzo fajne. Widać, że ludzie są spragnieni takich spotkań, po tym długim czasie pandemii, odizolowania – przyznała w rozmowie z nami pani senator.
Ewa Gawęda dodała, że choć w regionie dzieje się wiele, przyjechała do Gamowa, bo ta impreza ją mocno zaciekawiła.
Po pierwsze: integracja
Sylwia Kitel, prezes Terenowego Koła Hodowców Koni w Raciborzu, cieszyła się, że w regionie odbywa się kolejne wydarzenie dla hodowców koni. – To zupełnie inne wydarzenie, zupełnie inna impreza konna, ale cel ten sam, czyli integracja koniarzy, spotkanie się, jakaś rywalizacja po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa – mówiła.
Łukasz Komorek, prezes OSP Gamów stwierdził, że zaangażowanie strażaków w tego typu inicjatywy ich jednoczy. – Strażacy zawsze są chętni do pomocy. Wspieramy się i razem organizujemy wszystko – przyznał. Dodał, że choć ochotnicy są głównie od tego, aby nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują, to dodatkową motywacją jest możliwość współdziałania z innymi przy organizacji przedsięwzięć. Wszak Gamów, to miejscowość, która słynie w gminie Rudnik, jako ta, gdzie dzieje się najwięcej. To też wielokrotnie podkreślał wójt Piotr Rybka.
Kuźnia otwarta
W ramach wydarzenia otworzono kuźnię. Kiedyś centralne miejsce wsi, dzisiaj izba pamięci. Ostatnim kowalem, który pracował w tym miejscu, był Franciszek Kachel. Na czas konnego rajtowania zakład pokazał jego wnuk, Grzegorz Holeczek. O miejscu opowiada natomiast Paweł Komorek, sąsiad, który dobrze znał się z ostatnim kowalem pracującym w kuźni.
Jak wspomina pan Paweł, za czasów funkcjonowania kuźni był jego częstym klientem.– Podkuwał nam konie, remontował maszyny. Spawał przede wszystkim, bo spawarki nie było we wsi, tylko on miał. Kuł nawet gwoździe, bo kiedyś jak robiliśmy furtki z drzewa, musieliśmy mieć kute gwoździe, które robił z odpadów metalowych – opowiedział nam. Jak wyjaśniał, po wojnie mężczyźni zbierali się u Franciszka Kachla i podkuwali narzędzia. – Bo wtedy wszystkie narzędzia były rozkradzione – przypomniał. I dodał: Kowal to był rzemieślnik, co wszystko potrafił zrobić. On strzygł nas, zdjęcia robił. Był jeden taki we wsi, co robił wszystko.
Paweł Komorek trzyma kciuki, aby za kilka lat fach przejął prawnuk pana Franciszka, Dominik.
(mad)