Fakty o obozie dziecięcym w Pogrzebieniu przełożone na język teatru. Były myszy i niezbyt miły kot
Siedziba Polenlager mieściła się w obecnym klasztorze sióstr salezjanek w Pogrzebieniu. Był to jeden z hitlerowskich obozów na Górnym Śląsku założonych dla ludności polskiej. Tamte czasy przypomniano w formie bajki, którą zaprezentowano w sobotę 18 września. Mimo chłodu i deszczu wydarzenie zgromadziło tłumy. Wśród oficjeli pojawili się m.in.: senator Ewa Gawęda, wójt Kornowaca Grzegorz Niestrój oraz sołtys wsi i radny powiatowy Eugeniusz Kura.
Katarzyna Chwałek-Bednarczyk, która wraz z końcem lutego zaczęła dyrektorować Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Kornowacu, postanowiła powrócić do zamierzchłych czasów, przypominając lokalnej społeczności o wydarzeniach, które dawniej działy się na ich ziemiach. Wspólnie z mieszkańcami i teatrem Safo, którego jest reżyserem, zbadała temat, przenosząc go na język teatru. Tak powstała bajka pt. „Uciekaj myszko”, która, jak przyznaje dyrektor, dedykowana jest nie tylko dzieciom. – Dzieciaki być może zobaczą historię o myszkach i niezbyt miłym kocie, ale dorośli na pewno doszukają się czegoś więcej – mówiła przed występem.
Przekuć na język dzieci
Chwałek-Bednarczyk jest znana z opowiadania historii za pomocą języka teatru. Jak wyjaśnia, fakty o obozie dziecięcym w Pogrzebieniu usłyszała jakiś czas temu. – Myślę, że było to już 4 – 5 lat temu – zauważa. Przyznaje, że stając się dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury w Kornowacu miała możliwość opowiedzenia tej historii w taki sposób. – Ta historia lokalna dla nas jest niezwykle ważna i ją zawsze przekuwamy na język teatru. Natomiast tym razem było inaczej, bo nie chcieliśmy pokazywać tej historii jeden do jednego. Chcieliśmy też przekuć tę trudną, dramatyczną historię na język zrozumiały dla dzieci. Stąd pomysł na stworzenie bajki – tłumaczy.
Pani dyrektor przyznaje, że bajka o obozie dziecięcym brzmi kontrowersyjnie. – Jak ta informacja wpłynęła do prasy i internetu, spotkaliśmy się z niezrozumieniem, pewnymi obawami – relacjonuje. Stwierdza jednak, że należało tę opowieść przekuć na coś dobrego, co da ludziom nadzieję i wtłoczy w serca odbiorców pozytywne myśli. – Tym bardziej że jesteśmy po bardzo trudnym okresie i potrzebujemy takich pozytywnych bodźców – mówi.
Hołd dla najmłodszych
Katarzyna Chwałek-Bednarczyk pytana o zaangażowanie lokalnej społeczności w to wydarzenie, odpowiedziała, że to się pojawiło, z czego się bardzo cieszy. Takiego uczestnictwo wymagał także projekt, na którego realizację pozyskano środki, aby spektakl mógł dojść do skutku. Twórców bajki wspierał historyk Beno Benczew.
Część artystyczną poprzedziła parada lampionów. To hołd dla dzieci przebywających dawniej w pogrzebieńskim Polenlager. – Jestem zwolenniczką czczenia pamięci w trochę inny, nieszablonowy sposób. Taki dający światło. Tym bardziej że chodzi o dzieci, te najbardziej tragiczne ofiary wojny, a najbardziej zapomniane – tłumaczy ideę.
Kolejne plany
Szefowa GOK-u wyjaśnia, że spektakl będzie wystawiany na innych scenach. Prawdopodobnie wkrótce zostanie pokazany w sąsiednim Rydułtowskim Centrum Kultury, czyli miejscu skąd pochodzi teatr Safo.
Wyjaśnia również, że w tym roku teatr, któremu szefuje, zaangażował się w Narodowe Czytanie, w ramach którego czytano dramat Moralność pani Dulskiej. I jak zapowiada, na bazie tego tekstu powstanie spektakl, który ma zostać wystawiony na terenie gminy Kornowac.
Jak powstała bajka „Uciekaj myszko”?
Całość poprzedziło szereg przygotowań, na których realizację pozyskano środki zewnętrzne ze skarbca Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Kultura – Interwencje. Później Barbara Machowska – pogrzebieńska bibliotekarka i Katarzyna Chwałek-Bednarczyk spotykały się z mieszkańcami i słuchały opowieści dotyczących tego okresu oraz zbierały dokumenty. W projekt zaangażowały się również przedszkolaki i uczniowie z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Pogrzebieniu, którzy wzięli udział w warsztatach arteterapii. Kolejnym etapem były warsztaty bajkoterapii dla dzieci i młodzieży z gminy Kornowac oraz aktorów teatru SAFO, którzy pracowali wspólnie z rybniczanką Wiolą Fałdą nad tą traumatyczną historią. Stworzone przez nich bajki legły u podstaw scenariusza spektaklu.
Historia wybrzmiała mocniej
Choreografka Zuzanna Łapka zauważyła, że aktorzy w trakcie spektaklu mówią swoim ciałem. Jej zadaniem było przygotowanie takiego układu, aby było to jak najbardziej widoczne. – Bardzo się cieszę, że odbywa się to w tym miejscu, bo mam wrażenie, że ta historia o wiele mocniej wybrzmiewa. I bardzo się cieszę, że jest to plenerowy spektakl, bo mimo pogody mam wrażenie, że to miejsce, ma szczególną moc. Cieszę się, że mogę robić tego typu spektakl, bo też sama siebie sprawdzam w takich warunkach – powiedziała nam przed występem. Pracę z aktorami oceniała jako fantastyczną.
Zuzanna Łapka w trakcie spektaklu sprawdzała się też od strony scenograficznej, co jeszcze bardziej umocniło ją w wykonywanej roli.
Najważniejsza jest wena
Tomasz Manderla odpowiadający za przygotowanie muzyki do spektaklu, wskazywał, że jest to złożony proces. – Bo po pierwsze trzeba się zderzyć z własną wizją, reżysera i choreografa. Trzeba dojść do konsensusu i potem zaczyna się praca nad wymyśleniem muzyki, dopasowaniem klimatu, charakteru do tego, co się będzie działo na scenie. A potem, zaczyna się proces pisania, choć w trakcie pojawia się wiele zmian, które są do samego końca – przyznał.
Dodał, że w jego pracy najważniejsza jest wena i dopiero wtedy zabiera się za pisanie muzyki.
Dla szerszego grona
W bajce wystąpiła m.in. Małgorzata Drzeniek, mieszkanka Rzuchowa oraz członkini tamtejszego KGW, w którym jest zastępcą przewodniczącej. Zawodowo związana z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Kornowacu, gdzie jest instruktorką. Jak odbierała swój debiut aktorski? – Bardzo się cieszę, że pani dyrektor zaproponowała mi tę rolę, a gram mamę mysz, która troszczy się o swoje myszki, ale koniec jest niewesoły, bo w pewnej scenie mnie już nie ma. Uważam, że jest to wartościowe doświadczenie, bo dzięki temu przedstawieniu poznałam szczegóły, jak to tu wszystko wyglądało. Myślę, że dzięki naszemu występowi dużo ludzi się o tym dowie – odpowiedziała. Podkreślała, że cieszy się jako mieszkanka gminy, że ten temat jest poruszany.
Ważne sprawy
Jak siostry odbierają bajkę wystawioną przy klasztorze? – Czujemy się zaszczycone – powiedziała nam siostra Teresa Czekała. – Jestem z tego miejsca, więc dla mnie te sprawy są bardzo ważne, jak i dla wszystkich sióstr – dodała. W klasztorze sióstr salezjanek znajduje się pokój pamiątek i dla zachowania pamięci o tym spektaklu poprosiły twórców wydarzenia o przekazanie nagrania, które będą mogły pokazywać odwiedzającym. – To będzie bardzo przydatne – stwierdziła siostra.
Polenlager 82 Pogrzebin. Co to było za miejsce?
Polenlager 82 Pogrzebin powstał między 15 a 20 czerwca 1942 roku. Był to jeden z obozów na Górnym Śląsku podczas II wojny światowej. Jednak najczarniejsza karta działalności tego obozu dotyczy 11 września 1943 roku, kiedy trafiło tam 220 małoletnich w wieku do lat 16 oraz 12 niemowląt, które przywieziono bez rodziców. Wówczas placówkę przekształcono na Kinderlager, a ta miała być ośrodkiem germanizacyjnym dla polskich dzieci, których rodzice trafili do obozów koncentracyjnych. Stała się jednak miejscem nieopisanego bólu, strachu, smutku i samotności.
Dawid Machecki