Krecik, baran, sowa i... wiersz. Sołectwo Łęg dziękowało za plony
Ciężar przygotowania tegorocznych dożynek w tzw. trójwsi (Zawada Książęca, Ciechowice, Łęg) wzięło na siebie tym razem to ostatnie sołectwo. Podziękowanie za plony sprowadziło się tylko do Mszy św., którą odprawiono w kościele pw. św. Józefa Robotnika w Zawadzie Książęcej. Podobnie jak rok temu, kiedy to gospodarzem dożynek było sołectwo Ciechowice, zrezygnowano z organizacji festynu.
Rolę starostów dożynek przyjęli: Michaela Chrubasik oraz Szymon Klinik, którzy wnieśli do świątyni chleb i kiść winogron. Tuż za nimi do kościoła wprowadzono pięknie wykonaną koronę, która była dziełem pięciu pań: Klaudii Stefunyn, Joanny Porwoł, Ewy Kołodziej, Reginy Cyran i Róży Wolnik. – Pani Klaudia od lat robi koronę, zawsze ma nowe i piękne pomysły – mówi sołtys Łęgu Marcelina Koszela.
Jak starostowie oceniają tegoroczne plony? – Były one zadowalające, choć też i stresujące z uwagi na pogodę, która nie dopisywała tak, jak przed rokiem. Niektórzy rolnicy drżeli o jakość plonów – powiedział Szymon Klinik, który sam jest właścicielem prawie 100-hektarowego gospodarstwa. – Mimo to cieszymy się, że udało się zorganizować dożynki. Żałujemy tylko, że nie będzie po południu festynu, jak to było w zwyczaju, ale przynajmniej możemy podziękować za plony w kościele – dodała Michaela Chrubasik.
Nieodłącznym elementem dożynek są też rozmaite dekoracje. Oprócz przystrojonych obejść, na skrzyżowaniu drogi prowadzącej do Łęgu organizatorzy z balotu słomy utworzyli barana, a na parkingu przy kościele gości witał znany z czeskiej bajki Krecik. Przy świątyni natomiast czuwała słomiana sowa, która pilnowała „straganu łęgowego”.
Dodatkiem dożynek były też słodkie podarunki w postaci kołaczyków, które trafiły do starszych i schorowanych mieszkańców trójwsi. – To już taka nasza tradycja – podkreśla sołtys Koszela.
Bartosz Kozina
Całości świętowania dopełnił wiersz napisany „po śląsku”, a wygłoszony pod koniec mszy przez starostę dożynek Szymona Klinika, który przytaczamy poniżej (treść na podstawie odręcznie napisanego oryginału):
Dziś trafiły nom dożynki,
Przez to radują se wszystkie synki,
Ponoć dziochy też skakają,
Ekstra klajdy oblykają.
Szczęście dziś ogarnio nas,
Wreszcie zabawy nadszedł czas,
Obfite plony w tym roku były,
Bestuż wypadałoby żeby se huczne dożynki odbyły.
Ale pandemia nom przeszkodziła,
Namiotu nie bydzie, nie naszo wina,
Nie robimy na gminie dymu,
Chociaż nie momy festynu.
W sercu wszystko przeżywamy,
Ale trocha szkoda, że biesiady nie momy,
Jesień tuż–tuż, więc dobrze by było,
Żeby se nasze rolniki dychły już,
I pojechali na wczasy, bo teraz mają dużo kasy.
Sowa przed kościołem stoi,
Podziwiejcie ją, póki obejście stroi,
Momy fajnego barana, co nom beczy od rana,
Mleka nie dowo, ale humoru dodowo.
A oprócz tego krecika pięknego,
Przeca nie byłoby dożynek bez niego!
Je to nasz ekologiczny spulchniacz ziemi,
Przez to go każdy ceni,
A do zdrowotności stragan z warzywami,
Specjalnie dla naszych gości,
Same witaminy,
Co by były wesołe miny.
Korona nasze panie wyplatały,
Przez to se tak dożynki udały,
Dziś nas je tak wiele,
Bo chcemy podziękować w kościele.
Teraz do dom se rozejdymy,
I smaczne obiady zjemy.
Dej Boże, żeby nom se ta pandemia skończyła,
Za to se wszyscy polejcie dzisiaj wina,
Co by my se za rok spotkali,
I normalnie poświętowali.