Memoriał Stanisława Borowika. Nie ma ludzi niezastąpionych, ale ciebie Stasiu będzie nam brakowało
– Odszedł społecznik. Człowiek, który swoje serce oddał ludziom – powiedział ks. Marian Obruśnik o zmarłym Stanisławie Borowiku podczas mszy pogrzebowej, którą odprawiono w poniedziałek 25 października w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu.
Stanisław Borowik zmarł 20 października. Miał 64 lata. Był emerytowanym strażakiem. W raciborskiej straży pożarnej pracował w latach 1983 – 2008. W tym czasie brał udział m.in. w akcjach: neutralizacji zanieczyszczenia Odry, gaszenia wielkiego pożaru lasu w Kuźni Raciborskiej oraz wielkiej powodzi. Dosłużył się stopnia starszego ogniomistrza. Wielu raciborzanom Stanisław Borowik był znany przede wszystkim ze swojej działalności społecznej – jako radny trzech kadencji oraz twórca i dyrektor Memoriału im. mł. kpt. A. Kaczyny i dh. A. Malinowskiego.
Niech ksiądz pamięta, przedostatnia niedziela sierpnia...
Proboszcz kościoła farnego ks. Marian Obruśnik wspomniał w homilii rozmowy ze Stanisławem Borowikiem, gdy ten przypominał księdzu o memoriałowej mszy za strażaków oraz „Solidarność”, której był działaczem.
Takie msze odprawiono również w dwóch ostatnich latach, gdy strażackiego memoriału nie było z powodu obostrzeń pandemicznych.
Nie było dla niego rzeczy niemożliwych
– Była to osoba, która w pełni zasłużyła na takie pożegnanie – powiedział bryg. Jarosław Ceglarek, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu, zwracając uwagę na sztandary, kwiaty i tłumy ludzi. – Nie było dla niego rzeczy, której nie można było zrobić – dodał szef raciborskich strażaków.
Człowiek z krwi i kości
– Jego postawa pomocy i służenia innym zrodziła się w straży pożarnej i rozwinęła podczas organizacji memoriału – powiedział z kolei Mirosław Lenk, były prezydent, a obecnie radny Raciborza. – To był człowiek z krwi i kości. Nie był ideałem, lecz zawsze wracał tam, gdzie był potrzebny – kontynuował M. Lenk.
Były prezydent Raciborza wspominał planowanie kolejnych budżetów miejskich, gdy pytał radnych swojego klubu, o czym nie należy zapomnieć. Stanisław Borowik na pierwszym miejscu wymieniał zawsze potrzeby bezpieczeństwa przeciwpożarowego, na drugim strażacki memoriał, a na trzecim potrzeby remontowe DPS św. Notburgi. Prowadzące tę placówkę siostry miały w osobie Stanisława Borowika wielkiego ambasadora swoich spraw w magistracie.
– Nie ma ludzi niezastąpionych, ale ciebie Stasiu będzie nam brakowało – tymi słowami Mirosław Lenk zakończył swoje przemówienie.
Tato, tatusiu, wracaj do nas
– Dzięki tobie byliśmy w żywych relacjach z bracią strażacką. Za to wszystkie dobro mówimy ci wielkie „Bóg zapłać”. Bądź szczęśliwy przed Bożym obliczem na całą wieczność – powiedziała podczas mszy pogrzebowej przedstawicielka Sióstr Maryi Niepokalanej, które prowadzą DPS św. Notburgi.
Głos zabrał również Bogusław Siwak, mieszkaniec Raciborza. – Był pan jednym z nielicznych radnych, z którym raz na jakiś czas można było porozmawiać, odbierał pan telefony. Proszę, aby pan z tamtej strony nadal wspierał miasto i mieszkańców – powiedział B. Siwak.
– Tato był człowiekiem ogromnej dobroci, o wielkim sercu – powiedziała córka Agnieszka. – Tato, tatusiu, wracaj do nas – dodała, zalewając się łzami.
Po mszy świętej urnę z prochami śp. Stanisława Borowika osadzono na strażackiej autodrabinie. Następnie strażacki kondukt przejechał na cmentarz Jeruzalem, gdzie spoczął Stanisław Borowik.
(żet)