Co z drogami zniszczonymi w trakcie budowy Zbiornika Racibórz? Starosta pyta, ale odpowiedzi brak
– Co ze zniszczonymi drogami, które wykorzystywano do budowy Zbiornika Racibórz? Przed rozpoczęciem inwestycji były zapewnienia ze strony inwestora, że środki finansowe na ich odtworzenie będą zapewnione. Do dziś nie ma tych pieniędzy.
– Nie jestem władny odpowiedzieć szczegółowo na to pytanie. Jeśli chodzi o drogi, to te sprawy powinny być wpisane w program inwestycyjny. Co zostało uszkodzone, powinno być wpisane w koszty inwestycji – budowy Zbiornika Racibórz. Proszę napisać w tej sprawie do dyrektora RZGW w Gliwicach, albo zaprosić na sesję kierownika tych obiektów.
– Dlaczego Zbiornik nie jest wykorzystywany przy nawalnych deszczach? Wielka woda podtapia miejscowości powiatu, a zbiornik jest pusty. Dopiero interwencje władz centralnych sprawiają, że się otwiera. Gminy ucierpiały w nawałnicach. Należy przeanalizować stan przepływów wodnych przez Zbiornik. Tę normę już skorygowano do poziomu 800 m3 na sek. Wielu mieszkańców z gminy Krzyżanowice oddało pod budowę Zbiornika swoje grunty – ponad 1000 ha. Powinni być chronieni przez ten obiekt przed Wielką Wodą.
– W kwestii przepustu, czy właściwie zadziałał? Obsługa Zbiornika działa zgodnie z instrukcją eksploatacji. Założenie było takie, że zamyka się zaporę i część wody się zatrzymuje, a część odprowadza. Wodę się dławi przy odpowiednim przepływie i nie można tego robić inaczej. Zbiornik został uruchomiony wcześniej, ale to są decyzje wyższego szczebla. Ludzie nie są doinformowani. Dzwoni do mnie ktoś z Ciska, że woda pole mu zalewa, choć na Miedoni dopiero stan ostrzegawczy, a nawet alarmowy na 600 cm. Dlaczego on na nas nie robi wrażenia? Pytam, a gdzie to pole? W międzywalu. No to woda ma prawo zalewać taki obszar i to warstwą dwumetrową.
– Ludzie dzwonią do starosty, szefa obrony cywilnej w powiecie i pytają. Bo widzą, że do Zbiornika woda się nie wlewa, a z ulic nie ma ujścia. Mieszkańcy pytają, bo tracą dobytek.
– Ale to nie ma nic wspólnego ze Zbiornikiem. Tu chodzi o dopływy Odry, a nie samą Odrę. Systemy rowów melioracyjnych są zdecydowanie za małe. Woda przelewała się górą. Nic wspólnego podtopienia z pracą Zbiornika nie mają. Nawet gdyby na 200 m sześc. na sek. byśmy zmienili przepływ na Zbiorniku, to nic nie da. Należy tych ludzi uświadomić. Zaprosić na sesję kogoś z dyrekcji RZGW. Jakieś broszury, rozpowszechnienie informacji, czego mogą oczekiwać, czego nie da się uniknąć i jak się zabezpieczyć.
Starosta Swoboda jeszcze zauważył, że na terenie Zbiornika znajduje się „multum powalonych drzew, choćby te z lasu tworkowskiego”. – Przy większej wodzie popłyną w stronę zapory czołowej i zrobi się zator. Trzeba będzie milionów złotych na usunięcie takowego – podsumował włodarz.
(ma.w)