110 lat temu w Nowinach Raciborskich: Trzyletni chłopczyk podpalił swoje ubranko. Ma małe szanse na przeżycie
Wyniki wyborów w powiecie raciborskim, zuchwała kradzież na ulicy Długiej w Raciborzu i tragiczny pożar w Żorach – między innymi o tym pisały Nowiny 110 lat temu. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie do Raciborza i okolic w 1911 roku. Wojciech Żołneczko
Racibórz • 9 listopada 1911 r.
Niemiec wygrał z Polakiem
Wybory ściślejsze w Raciborskiem zakończyły się wczoraj, jak to było do przewidzenia, zwycięstwem kandydata centrowego*. Otrzymali wedle dotychczasowych nieurzędowych wyników:
Sapletta (centr.) 10054 gł.
Ks. Banaś (Polak) 5625 gł
Centrum zyskało więc od uzupełniających wyborów 27 października 1372 głosy, Polacy 1226 głosów. Na ogół liczba głosów w Raciborzu samym cofnęła się o mniej więcej 2600 głosów. Niektóre wsie polskie spisały się dobrze, lecz większą część wiosek, uważanych dla Polaków za najlepsze, cofnęła się wstecz. Winna temu agitacya ze strony księży centrowych i zwątpienie ludu polskiego o zwycięstwie tym razem.
Szczegółowy wynik wyborów podamy w następnym numerze.
Nie chciał orderu od cesarza
Racibórz. Radca miejski p. Lüdtke odmówił przyjęcia orderu korony 4 klasy, nadanego mu przez cesarza z okazyi ukończenia budowy zboru ewangelickiego w Raciborzu. W dzisiejszych czasach wypadek to rzadki, żeby ktoś nie dbał o order.
Kradzież na Długiej
Racibórz. Wielka kradzież popełnioną została w nocy na wtorek w składzie zegarmistrza G. Strempla w Długiej ulicy nr 8. Rabusie włamali się do składu prawdopodobnie z wnętrza domu i zabrali najkosztowniejsze towary w wartości około 3000 marek.
Pożar w Kobyli
Z Raciborskiego. W Kobyli spaliła się we wtorek do szczętu zagroda wdowy Opoloni. Pastwą płomieni stały się także większe zapasy zboża.
* Mowa o wyborach uzupełniających do parlamentu niemieckiego. Ks. Banaś był kandydatem koła polskiego, natomiast Sapletta reprezentował niemiecką, katolicką partię Centrum.
Racibórz • 11 listopada 1911 r.
Do więzienia za usiłowanie gwałtu
Sąd przysięgłych w Raciborzu skazał robotnika Franciszka Krzewkiego z Piasków za usiłowanie zgwałcenia na 1 rok i 7 miesięcy więzienia.
Urzędnik kolejowy w areszcie
Pod zarzutem sprzeniewierzenia w urzędzie przyaresztowany został naczelnik dworca kolejowego Beier w Baborowie i odstawiony do więzienia w Raciborzu. Suma sprzeniewierzona ma wynosić 9000 marek. Jak przypuszczają, liczne długi były powodem sprzeniewierzenia.
Recydywiści ponownie trafili za kratki
Z Rybnickiego. W Marklowicach przytrzymano przed kilku dniami 3 niebezpiecznych ptaszków i to: Chrobisza, Kifiałę i Osterowskiego. Wyłamawszy się z więzienia w Wodzisławiu, w którem byli osadzeni za ciężkie kradzieże, dopuścili się całego szeregu nowych występków. W ich posiadaniu znaleziono u każdego rewolwer i 30 ostrych ładunków. Zbiegów odstawiono z powrotem do więzienia.
Racibórz • 14 listopada 1911 r.
Akcja gaśnicza na Płoni
Racibórz. W piątek wieczorem około godziny 8 zgorzały do szczętu chałupa i stodoła posiedziciela Zaczka na Płoni. Także sąsiednia chałupa Morwaca już się zajęła, lecz płomienie zdołano wczas jeszcze przytłumić.
Książęce odwiedzny
Książe Henryk pruski, brat cesarza, przybędzie 22 b.m. do Rud, aby brać udział w polowaniu na bażanty. Książę zabawi tu 3 dni.
Jeden do więzienia, jeden uwolniony od kary
Racibórz. W czwartek toczyły się rozprawy przeciw robotnikowi Ignacemu Musiołowi z Ostroga i górnikowi Ignacemu Maince z Ostroga o występek przeciw moralności. Obrońcą Musioła był p. adw. Kaschny; obrońcą Mainki p. adw. dr. Prądzyński. Po całodziennych rozprawach skazał sąd Musioła na 9 miesięcy więzienia, a Mainkę uwolnił od kary.
Dwa miesiące więzienia za przyczynienie się do śmierci
Racibórz. Posiedziciel Antoni Fiur z Ostroga skazany został na 2 miesiące więzienia za poranienie, wskutek którego śmierć nastąpiła.
Przybywa mieszkańców Rybnika
Rybnik. Liczba mieszkańców w Rybniku wynosi obecnie 11 928, czyli 272 dusz więcej jak w roku poprzednim.
Pożar w Jastrzębiu
W Jastrzębiu, pow. rybnicki, spaliła się do szczętu w ubiegły wtorek stodoła gospodarza Jana Gajdy. Płomienie przeskoczyły także na sąsiednią zagrodę chałupnika Szymona Tatojczyka.
Trzylatek podpalił na sobie ubranko
Żory. Trzyletni synek robotnika Brząszcza bawił się podczas nieobecności matki zapałkami i zapalił na sobie sukienkę. W strachu wskoczyło dziecko do łóżka, wskutek czego płomienie jeszcze się wzmogły. Na krzyk dziecka wbiegła matka do izby i płomienie przytłumiła, lecz maleństwo odniosło już tak poważne obrażenia, że mało jest nadziei utrzymania go przy życiu.