Czesi nie rwą się do spłaty długu granicznego, a polskie MSZ nie zamierza łączyć tej sprawy ze sporem wokół elektrowni Turów. Jaki ma to związek z powiatem raciborskim?
Zwróciliśmy się do resortów spraw zagranicznych Czech oraz Polski z pytaniami dotyczącymi tzw. długu granicznego. To problem, który od lat kładzie się cieniem na stosunkach polsko-czeskich. Sprawa dotyczy m.in. powiatu raciborskiego, który mógłby zyskać terytorialnie na spłacie długu przez Czechy.
Czym jest dług graniczny?
Historia tzw. długu granicznego sięga 1958 roku, kiedy Czechosłowacja i PRL podpisały umowę o wytyczeniu granicy państwowej. Wówczas Czechosłowacja zyskała kosztem Polski prawie 4 km2 czyli 368 hektarów. W 1992 roku oba kraje uzgodniły, że Polska powinna odzyskać utracone terytorium. Po 29 latach dług graniczny nadal nie został uregulowany.
Pytania bez odpowiedzi i zapewnienia strony czeskiej
– Możemy tylko stwierdzić, że Republika Czeska honoruje swoje międzynarodowe zobowiązania i umowy. Dlatego premier Babiš i premier Morawiecki są zgodni, że kolejne międzyrządowe konsultacje będą odpowiednie do dalszych negocjacji w tej sprawie* – odpowiedziała na pytania Nowin Mariana Wernerová z departamentu prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Czech.
W tym miejscu dodajmy, że choć Czesi odpowiedzieli na nasze zapytanie w dniu jego przesłania (27 października), to nie byli zbyt wylewni. A pytaliśmy m.in.:
1. Czy przedstawiciele rządów obu państw prowadzą rozmowy w tej sprawie i w jakim kierunku one zmierzają?
2. Jakie są główne trudności stojące na przeszkodzie do rozwiązania problemu?
3. Jaka jest orientacyjna data rozwiązania problemu tzw. długu granicznego?
4. Które regiony Czech mogą „stracić” na spłacie długu granicznego?
Czesi wytypują grunty, które mają być przekazane Polsce
Pytania w sprawie długu granicznego skierowaliśmy również do polskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Odpowiedź przyszła po dziesięciu dniach roboczych. MSZ zapewnia, że „traktuje sprawę odzyskania długu terytorialnego od Republiki Czeskiej, powstałego w związku z wcześniejszym niewłaściwym wytyczeniem granicy państwowej, jako sprawę priorytetową”.
MSZ podkreśla, że u podstaw regulacji długu granicznego leży założenie, że nienależna korzyść terytorialna po stronie czeskiej opiewa na około 368 hektarów. Strona polska stara się o zwrot gruntów o takiej powierzchni.
– Mówimy o nieruchomościach, które byłyby usytuowane w różnych miejscach w pobliżu granicy państwowej, a ich ostateczna lista zależeć będzie od tego, co wytypuje strona czeska, a następnie które z nieruchomości uda się uzgodnić w rozmowach dwustronnych – czytamy w odpowiedzi polskiego MSZ na pytania Nowin.
Morawiecki pisał do Babiša w sprawie długu granicznego
– Czy podczas rządów Pana premiera Mateusza Morawieckiego strona polska prowadziła lub prowadzi rozmowy ze stroną czeską dot. wspomnianego długu granicznego? – to kolejne pytanie, które skierowaliśmy do polskiego MSZ.
– MSZ podejmuje konsekwentne działania, aby doprowadzić w drodze rozmów dwustronnych do uregulowania tej kwestii, zgodnie z zobowiązaniem międzynarodowym wiążącym Republikę Czeską. Ta kwestia jest podnoszona w trakcie spotkań i rozmów dwustronnych. Kwestia długu znalazła swoje odzwierciedlenie także w liście Pana Premiera M. Morawieckiego do premiera A. Babisa z 03 marca 2021 r. Wcześniej w lutym br. temat został poruszony przez Pana Min. Z. Raua podczas wizyty min. SZ Czech T. Petřiczka w Warszawie. Minister Rau wskazał m.in., że stronie polskiej zależy na wznowieniu rozmów ws. czeskiego długu terytorialnego, która to sprawa kładzie się również cieniem na stosunkach dwustronnych. Temat ten był poruszany także na marginesie innych spotkań np. konsultacji międzyrządowych – odpowiada resort spraw zagranicznych.
W 2015 roku było blisko, ale nic z tego nie wyszło
Jednocześnie MSZ przypomina, że prace w zakresie uregulowania tzw. długu granicznego były zaawansowane w 2015 roku:
W efekcie prowadzonych negocjacji i uzgodnień roboczych (m.in. w ramach Polsko-Czeskiej Stałej Komisji Granicznej oraz na szczeblu ekspertów rządowych) strona czeska sporządziła wykaz gruntów, zatwierdzony przez czeską Radę Ministrów, do przekazania Polsce tytułem wyrównania długu terytorialnego.
W 2015 r. MSZ RP przekazało stronie czeskiej projekt Umowy między Rządem RP a Rządem Republiki Czeskiej o uregulowaniu przebiegu granicy państwowej, która w sposób ostateczny i prawnie wiążący miała uregulować tę kwestię w stosunkach dwustronnych.
– Jednakże później okazało się, że część gruntów wstępnie zadeklarowanych przez stronę czeską, z różnych przyczyn wewnętrznych nie może zostać przekazana Polsce. Obecnie strona polska nie posiada informacji, ile i jakiej wielkości grunty mogłyby być przeznaczone na cel regulacji długu. Wytypowanie gruntów do regulacji to obowiązek strony czeskiej. Strona polska wielokrotnie nalegała na kontynuowanie rozmów w tej sprawie, jak dotychczas bez konkretnej odpowiedzi ze strony czeskiej – dodaje MSZ.
Długu granicznego nie należy łączyć z Turowem
Zapytaliśmy również, czy kwestia uregulowania długu granicznego jest przedmiotem rozmów podczas negocjacji polsko-czeskich dotyczących sporu wokół funkcjonowania elektrowni Turów.
– MSZ pragnie podkreślić, że ponieważ uregulowanie długu terytorialnego w naturze jest zobowiązaniem prawno-międzynarodowym strony czeskiej, łączenie tej sprawy z jakąkolwiek inną kwestią w stosunkach dwustronnych, mogłoby się okazać nieskuteczne dla perspektyw rozwiązania i jednej i drugiej sprawy – to stanowisko polskiego MSZ w tej sprawie.
Rolnik czeka na sprawiedliwość
Na spłatę długu granicznego czeka m.in. Lothar Wittek, mieszkaniec Rudyszwałdu w powiecie raciborskim. Część ziemi, którą posiada, znajduje się po stronie czeskiej. W czasach PRL (oraz późniejszych, aż do wstąpienia do UE i zniesienia kontroli na granicach) codzienna praca na polu przysparzała jego rodzinie ogromnych trudności związanych z przekraczaniem granicy. Ostatnio problemy pojawił się ponownie w czasie pandemii, gdy ruch granicznych ponownie został poddany drobiazgowym kontrolom.
Wojciech Żołneczko