Ania Wyszkoni: Już w przedszkolu czułam, że scena jest moim drugim domem
Czuję się Ślązaczką, z tego środowiska wyniosłam dużo siły – mówiła o Tworkowie (gm. Krzyżanowice) Ania Wyszkoni w Dzień Dobry TVN. W telewizji opowiedziała, jak wyglądała jej droga do sławy. Nie zabrakło więc nawiązań do jej rodzinnej miejscowości oraz Pszowa, gdzie pokazała pierwszą salę prób zespołu Łzy. Piosenkarka świętuje w tym roku 25-lecie na scenie.
Wolała śpiewać
– Czuję się kobietą silną i świadomą swojej wartości. Zawsze byłam bardzo zdeterminowana i wiedziałam konkretnie, czego chcę. Już w przedszkolu czułam, że scena jest moim drugim domem. Pamiętam wiele takich sytuacji, kiedy nauczyciele mieli problem ze znalezieniem chętnych do występów, a ja zawsze byłam chętna – tłumaczyła w materiale wyemitowanym w DD TVN.
Piosenkarka opowiadała o swoich początkach. Odwiedziła Centrum Kultury w Tworkowie, gdzie spotkała się z Iloną Świerczek, instruktorką Zespołu Tanecznego „Uśmiech”. Wszak, zanim Ania Wyszkoni zaczęła śpiewać, tańczyła.
Instruktorka „Uśmiechu” powiedziała, że 7-letnią Anię poznała przy oknie centrum kultury. Ta znajdowała się na zewnątrz i kiedy zapytała ją, dlaczego nie wchodzi do środka, odpowiedziała, że woli śpiewać. – Jak już była panienką dorastającą, to zaczęła zakładać glany i to mi się strasznie nie podobało; zakrywała urodę, piękną figurę, włosy opadały jej do przodu. To bardzo mnie drażniło, ale na szczęście się spamiętała – uśmiechała się Ilona Świerczek.
Wyrzucona z Mirażu
Później piosenkarka zabrała telewizję do Pszowa, gdzie pokazała pierwszą salę prób zespołu Łzy. O dołączeniu do zespołu mówiła, że ten czas wspomina jako „burzliwy emocjonalnie”. – Zdecydowałam, że rzucam taniec, którym zajmowałam się przez 10 lat i stwierdziłam, że będę śpiewać. Moja mama była trochę rozczarowana tą decyzją, ale ja wiedziałam, że jest to słuszna decyzja dla mnie, bo zawsze marzyłem, żeby stać na „froncie”– powiedziała.
Wcześniej Ania Wyszkoni talent muzyczny rozwijała pod okiem Elżbiety Biskup, w zespole Miraż. Jak się okazuje, w pewnym momencie została z niego jednak wyrzucona. Elżbieta Biskup tłumaczyła, że Ania nie chodziła na zajęcia i podskakiwała jej w swoim rockowym wizerunku.
Apetyt rośnie
Piosenkarka w wywiadzie przeprowadzanym przez Agnieszkę Woźniak-Starak i Ewę Drzyzgę, przyznała, że jeśli chodzi o jej 25-lecie na scenie, to apetyt w miarę jedzenia rośnie, dlatego wie, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. – Fajnie jest spojrzeć na to, co się zrobiło w życiu i to są naprawdę piękne chwile, ale mam wrażenie, że wszystko się dopiero zaczyna, tym bardziej, że świat się tak zmienia, wszystko pędzi. Jak zaczynałam swoją przygodę 25 lat temu nie mieliśmy internetu, nie było też social mediów – wspominała Wyszkoni.
Wyjaśniała, że ma wrażenie, że ciągle uczy się czegoś nowego, co jest dla niej bardzo mobilizujące i napędzające. Stwierdziła, że nie osiadła na laurach, a obserwuje trendy w modzie, w muzyce, bawi się tymi trendami, miesza je ze swoim stylem i tym, do czego przyzwyczaiła przez te 25 lat publiczność. – I myślę, że to jakoś się wszystko udaje – oceniała.
Wyszkoni o rozstaniu z Łzami: nie rozumieliśmy się
Pytana przez Ewę Drzyzgę, co było kamieniem milowym w jej karierze, odpowiadała, że dzieciństwo, które dało jej pewność siebie i determinację. Jak mówiła, od zawsze wiedziała, że jej marzeniem jest scena i dopięła swego. Później pojawił się zespół Łzy i „Agnieszka”, „Oczy szeroko zamknięte” oraz, jak wspomina, moment przełomowy – czyli odejście z zespołu i kariera solowa, która wystartowała od utworu „Czy ten pan i pani”. – Po raz kolejny wiedziałam czego chcę, a może nawet bardziej wtedy czego nie chcę, w czym jest mi bardzo źle. W tym układzie po prostu źle nam szło, nie rozumieliśmy się i postanowiłam po prostu odejść, zacząć coś nowego i myślę, że to był moment decydujący. Poznałam wtedy wielu wspaniałych ludzi, którzy mnie inspirowali i pchnęli w innych kierunkach – mówiła o swojej karierze, kiedy odeszła od „Łez”.
O chorobie i rodzinie
W trakcie wywiadu nawiązano do choroby Ani Wyszkoni – nowotwór tarczycy. Jak wspomina, było to dla niej prywatne przeżycie, z którego wyciągnęła wnioski, ale nie wpłynęło to na jej ścieżkę zawodową.
Mówiła również, że jej dzieci – 9-letnią Polę i 20-letniego Tobiasza, nie ciągnie do show-biznesu. Wokalistka chce, aby jej dzieci, były szczęśliwe. – Staram się akceptować ich wybory, mimo że czasami ich nie rozumiem – stwierdziła.
Na podsumowanie swojej 25-letniej kariery piosenkarka wydała płytę. 25 przebojów na 25 lat twórczości, zatytułowaną „Nieznośna lekkość hitu”.
(mad)