Kabaret starszych panów
Złośliwy komentarz tygodnia.
Mogę się założyć, że (niestety) dożyjemy czasów, kiedy dziadek, który weźmie wnuczkę na kolana, żeby przeczytać jej bajkę, będzie zagrożony policyjnym dochodzeniem. Do tego doprowadzi nas tropienie molestowania seksualnego w różnych gestach czy słowach sympatii i bliskości, które to szaleństwo coraz bardziej się rozpędza. Ale miejska konserwator Maria Olejarnik nie jest wnuczką radnych Klimy i Mainusza, nie przyszła na komisję słuchać bajek (choć nieraz się tam różne bajki opowiada), a wszyscy spotkali się w ramach pełnienia obowiązków publicznych, a nie prywatnej biesiady.
Nawiązuję do wydarzenia tak absurdalnego, że aż trudno byłoby w nie uwierzyć, gdyby nie relacja dziennikarza i nagrania z posiedzenia komisji gospodarki. W skrócie: najpierw żartobliwie dwaj seniorzy raciborskiej rady zaproponowali pani konserwator, żeby usiadła komuś (im?) na kolanach. Potem przewodniczący komisji Piotr Klima i wiceprezydent Dawid Wacławczyk kłócili się (rywalizowali?) o to, obok kogo ma ona siedzieć podczas swojej wypowiedzi. Na końcu przewodniczący potraktował wiceprezydentów Wacławczyka i Dominika Koniecznego (oburzonych jego postępowaniem), jak przygłupawych chłoptasiów, obiecując im podarki, w zamian za to, żeby przestali stroić fochy (cytuję: „Kupię wam coś. Co mam wam kupić? Kupię i wam przyniosę, będziecie mieli na Mikołaja”). Szczegółową relację z posiedzenia komisji można przeczytać na stronie 26.
Zapewne raciborski samorząd ma ważniejsze problemy niż ten powyżej. Ale to jeszcze nie powód, by takie głupie zachowania kwitować wzruszeniem ramion lub obracać w równie prymitywne żarciki. Zwłaszcza, że to szkodzi wszystkim. Nie tylko podsyca zjawisko, o którym pisałem na początku, ale także ośmiesza samorząd, który i bez nich jest za co krytykować.
bozydar.nosacz@outlook.com