110 lat temu w Nowinach Raciborskich: Wyjechał do Niemiec za pracą, skończył jako przestępca
Tragiczny kres życia raciborzanina, który wyjechał do Berlina za pracą, a zmarł zastrzelony przez żandarma podczas napadu rabunkowego – to tylko jedno ze zdarzeń, o których napisano w Nowinach 110 lat temu. Wojciech Żołneczko
Racibórz • 21 grudnia 1911 r.
Pomysłowy oszust
Racibórz. Jakiś pomysłowy oszust chciał kupców tutejszych poszkodować w ten sposób, że posyłał dzieci do składów z rolkami, owiniętemi w papier, zawierającemi rzekomo drobną monetę, prosząc o zamianę. Gdy jednę z tych rolek otworzono, znajdowały się w niej tylko na obu końcach dwie drobne monety, a w środku ołowiane blaszki. Policya jest już na tropie oszusta.
Tajemnicza śmierć
Racibórz. W sprawie tajemniczej śmierci robotnika Pawła Gałdy z Płoni, którego zwłoki znaleziono w Cynie pod Bieńkowicami, donosi „Anzeiger”, iż Gałda prawdopodobnie wyszedł polować na cudzą zwierzynę, w drodze potknął się i sam się postrzelił przypadkowo. Strzał przeszedł mu przez dolną szczękę i utkwił w głowie. Ponieważ atoli wypadek nie wydarzył się na miejscu, gdzie zwłoki znaleziono, przeto nie wiadomo, czy Gałda po wypadku miał jeszcze tyle siły, że się zaczołgał na to miejsce i wpadł do rowu, czy też został przez kogo tamdotąd zawleczony i wrzucony do wody.
Raciborzanin zastrzelony podczas rabunku
Kelner Leon Lützenburg, pochodzący z Raciborza, będąc w Berlinie bez pracy, puścił się z drugim koleżką na rabunek. Jakoż wtargnęli obaj do pewnej willi, na ich nieszczęście atoli spostrzeżono nieproszonych gości i sprowadzono żandarma. Gdy ich ten ostatni zawezwał do poddania się, odpowiedzieli z pod stołu, pod którym się ukryli, strzałami z rewolweru, wskutek czego i żandarm użył palnej broni. Żandarm został lekko ranny, natomiast Lützenburga kula zabiła na miejscu. Drugiego rabusia schwycono i odstawiono do ula.
Niezwykłe ciepła
W prowincyi saskiej panują niezwykłe o tej porze ciepła. Drzewa okryły się kwieciem a włościanie wypędzają bydło na pastwisko. Dotkliwie daje się tam we znaki rolnictwu susza.
Siedmioraczki
Młoda żona fabrykanta szkła Bratiano w Jassy, w Rumunii, 18-letnia dopiero kobieta, uszczęśliwiła męża – siedmiu pociechami! Jednakowoż maleństwa nie wszystkie pozostały przy życiu, czterech chłopców zmarło; reszta – trzy dziewczynki – dobrem cieszą się zdrowiem.
Piękna gwiazdka
Piękną gwiazdkę zgotowały pracownikom swym zakłady berlińskie Siemens – Halske i Siemens – Schuckert. Poza zwykłymi datkami gwiazdkowemi uchwalili akcyonaryusze dokładkę drożyźnianą dla tych, którzy otrzymują mniej niż 4000 marek rocznej pensyi. Przez pół roku otrzymać ma każdy z odnośnych ludzi po 15 marek miesięcznie więcej, jeżeli ma jedno lub dwoje dzieci. Ci, którzy mają więcej dzieci, otrzymają 20 marek.
Racibórz • 23 grudnia 1911 r.
Pokój ludziom dobrej woli!
Znowu zawitały upragnione święta Bożego Narodzenia. Z chwilą, gdy pierwsza gwiazdka błysła na niebie, zbiera się rodzina, przychodzą nawet ci, co cok cały spędzają przy pracy daleko od domu swego ogniska, brak jedynie tych, których śmierć wyrwała z objęć ich ukochanych.
Wszędzie zimowa panuje cisza, życie zamarło, przyroda odpoczywa w rozkosznej snu martwocie. I razem z tą ciszą zeszło na ludzi najcudowniejsze objawienie: Bóg się rodzi! Ucichną burze, walki i troski, cichy i pogodny spokój rozlega się wokoło, odżywczo działający nawet i na te serca, w których życie wyziębiło już dawno kwiecie wiary, nadziei i miłości. W zakątku serca każdego budzi się gorętsza iskierka uczucia jakiejś tęsknoty za prostotą wierzeń dziecięcych, za odrobiną prawdziwej zabawy, wzruszającego szczęścia, – za stołem wigilijnym.
Przeszły wieki i dziesiątki lat, przeszły najróżniejsze poglądy na świat i obyczaje jego, ale wigilia – to wielkie święto rodziny chrześcijańskiej – nie zatraciła swych wzniosłych cech i swej doniosłości. Czy w chacie ubogiej, czy w pałacu bogacza jest ona zawsze tem, czem była – chwilą odpoczynku dla ducha, oazą wśród znojnej pustyni walk życiowych. Z nią łączą się najprzyjemniejsze wspomnienia lat dziecięcych, rodzinnego ogniska, ojczyzny. Te wspomnienia zabiera człowiek do grobu, a choćby na obcej znajdował się ziemi, to w dzień wigilijny z serdecznością i tęsknotą biedz zawsze będzie myśl jego ku swoim, do stołu wigilijnego.
Ludu górnośląski! Niech będzie pokój spracowanym rękom, pokój oczom łzami zmęczonym, sercom stroskanym i zakłopotanym, niech będzie pokój wszelakiej ludzkiej doli. Niech wchodzi do duszy Twej ów rzewny czar – taka bowiem jest wola Boża, która chciała, by każdy ból miał chwilę pociechy; niech wiara, nadzieja i miłość żywiej napełnia serca Wasze, niech z duszy do duszy płyną pieśnią radosną i umacniają osłabłych, krzepią zwątpionych i zniechęconych, niech wszyscy, którym te słowa powyższe do rąk wpadną, niech zasiadają do stołu wigilijnego z tym wewnętrznym spokojem, jaki obiecał nam Bóg przez usta aniołów śpiewających: Pokój ludziom dobrej woli!
Wyroki
Racibórz. Izba karna skazała robotnika Krewkiego z Raciborza za oszustwo na 2 lata więzienia; górnika Pawła Niemczyka z Ruptów na 9 miesięcy więzienia za fałszywą denuncyacyę; elektrotechnika Pawła Lebeka na 5 lat ciężkiego więzienia. Ten ostatni miał tę czelność, że zgłosił się na posadę naczelnika elektryki w Żorach, a magistrat tamtejszy posadę mu udzielił. Zdawałoby się, że w Prusach wystarczy, ażeby ktoś, byleby był Niemcem, otrzymał dobre stanowisko.
Wielka kradzież
Dolne Markłowice w Rybnickiem. Wielką kradzież popełniono tu w nocy z soboty na niedzielę. Włamali się złodzieje do domu rzeźnika p. Nusbauma przez okno. W domu się tylko sama kobieta znajdowała. Było to około godziny trzeciej. Jeden z bandytów stanął przy łóżku z rewolwerem i zakazał kobiecie poruszać się pod groźbą zastrzelenia, a dwaj inni bandyci rabowali i poprzewracali wszystkie sprzęty i zabrali 800 marek gotówki i złote zegarki z łańcuszkiem i jeden pierścionek, dalej jeden ubiór męzki i kożuch, zabrali także wiele kiełbasy i jeszcze różne inne rzeczy, poczem bandyci uszli niepoznani. Tak daleko doszliśmy w naszych oświeconych Markłowicach.