Dlaczego karetki pogotowia wożą pacjentów od szpitala do szpitala? Dyrektor Rudnik: system trochę kuleje
Trzy razy dziennie szpital w Raciborzu raportuje koordynatorowi wojewódzkiemu liczbę wolnych łóżek na Gamowskiej. Mimo to bywają sytuacje, że długo czeka się pod lecznicą, aż będzie wiadomo, gdzie ma trafić pacjent.
Na problem dotyczący nie tylko raciborskiego szpitala zwrócił uwagę Władysław Gumieniak na forum komisji zdrowia. Wiceprzewodniczący Rady Powiatu Raciborskiego wskazał, że może szwankować koordynacja działań pogotowia, bo karetki czekają z pacjentem, albo wożą go od szpitala do szpitala.
Dyrektor szpitala rejonowego Ryszard Rudnik opowiedział o trzykrotnym dziennym raportowaniu liczby łóżek śląskiemu koordynatorowi służb ratowniczych.
– Robimy to nawet w święta i niedziele, po to, by stale było wiadomo, gdzie można wysłać pacjenta – tłumaczył Rudnik.
Przyznał, ze pewnie trochę to kuleje, bo bywają sytuacje, że długo się czeka pod szpitalem, a niestety nie ma komu przekazać pacjenta.
– Jednak to jest temat poza nami, jeśli chodzi o zespoły ratownictwa medycznego. Jest wiele dyskusji na ten temat. My mamy tylko zespoły wyjazdowe, a to dyspozytornia z Gliwic je wysyła w teren, tu nie ma dowolności – zaznaczył dyrektor szpitala.
Radny Władysław Gumieniak z Kuźni Raciborskiej przekazał uwagi mieszkańców powiatu, którzy mu je zgłaszali.
– Choć mamy swoje karetki, to przyjeżdżają do nas jakieś spoza powiatu, albo w ogóle karetka nie może przyjechać – nadmienił.
R. Rudnik stwierdził, że w przeszłości pogotowie szpitala obsługiwało swój region operacyjny. – I to było lepsze, bo były 4 karetki na terenie powiatu, zabezpieczały potrzeby tego społeczeństwa. Teraz, gdzie dyspozytor zadysponuje, tam karetka jedzie. I tak nasz ambulans jeździ w Katowicach, a katowicka karetka u nas. Bo nasza pojechała do Rybnika i stamtąd do Orzesza, a dyspozytor bierze pierwszą wolną – podsumował ten wątek dyrektor naczelny.
(ma.w)