110 lat temu w Nowinach Raciborskich: Okradła własną matkę, ale kara jej nie minie
Bulwersująca kradzież w Raciborzu, rodzinna zbrodnia w Żorach i plaga wypadków na kopalniach – między innymi o tym pisano w Nowinach w lutym 1912 roku. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie. Wojciech Żołneczko
Racibórz • 22 lutego 1912 r.
Było nie kłusować...
Racibórz. Izba karna skazała robotnika Wincentego Kołka z Nieboczów na 75 marek kary za kłusownictwo. Chcąc sobie sprawić dobrą pieczonkę, upolował bażanta na gruntach księcia Lichnowskiego, przyczem zdybał go leśny. Droga pieczonka.
Fałszywy alarm
W sobotę zaalarmował jakiś swawolnik na Płoni straż ogniową, strzaskawszy szkło w przyrządzie elektrycznym przy Villa Nova. Gdy straż przybyła na miejsce, okazało się, że alarm był fałszywy. Ostrzegamy, iż sądy surowo karzą sprawców takiej swawoli. Niedawno temu skazał sąd w południowych Niemczech takiego psonika na rok więzienia. Kara surowa, ale zasłużona.
Koniokrady w Siedliskach
Siedliska pod Raciborską Kuźnią. W nocy ze środy 14 b. m. na czwartek 15 b. m. ukradli złodzieje wdowie Franciszce Kalembie 2 konie, klacz i zeszłorocznego źrebraka. Źrebaka zostawili blisko Nędzy w lesie, gdzie go znalazł jeden z robotników leśnych; klacz zaś uprowadzili w stronę Rybnika. Klacz jest siwa, już nie młoda, a na prawej nodze pod piersiami ma bliznę. Ktoby ją zobaczył, niechaj doniesie pod adresem: Robert Chroboczek, Siedlisk p. Ratiborhammer, albo policyi, a koszta będą zwrócone.
Górnik osierocił pięcioro dzieci
Knurów w Rybnickiem. We wtorek dnia 13 lutego zabity został przez spadające kamienie na tutejszej kopalni górnik śp. Filip Włodarz z Wielopola pod Pilchowicami, który był szczerze lubiany i szanowany od swych znajomych i przyjaciół. Pozostawia żonę i pięcioro nieletnich jeszcze dziatek. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym!
Racibórz • 24 lutego 1912 r.
Orkadła własną matkę
Racibórz. Izba karna skazała na 6 miesięcy więzienia żonę fryzyera Willnera z Berlina, która, żyjąc w rozłączeniu z mężem, przybyła do matki w Raciborzu w odwiedziny i skardła jej książeczkę kasy oszczędności na 465 marek. Z tego kazała sobie wypłacić 400 marek i odjechała z powrotem do Berlina.
Nowość na kolei
Od 1 października ma być zaprowadzone na wszystkich kolejach pruskich także w wagonach 4 kl. światło żarowe. Oprócz tego mają być także te wagony wyłożone linoleum. Miejsca do siedzenia pomnożone będą w wagonach 4 kl. z 22 na 44.
Zwłoki w studni
Żory. W Pawłowicach znaleziono chałupnika J. Krosnego w jego studni, około 3 metry głębokiej, bez życia. Zwłoki leżały skuroczone na dnie studni, jakby wtłoczone, a na głowie trupa znajdowały się 2 rany. Krosny liczył lat 56, był ojciem sześciorga dzieci i żył z drugą młodą żoną. Na miejsce przybyła komisya sądowa celem przeprowadzenia śledztwa i oględzin zwłok.
Kot udusił niemowlę
W mieszkaniu Antoniego Stajkowskiego, w Zgierzu, wydarzył się niezwykły wypadek: kot udusił ośmiomiesięczne dziecko. Matka, uśpiwszy dziecko w kołysce, wyszła na miasto po sprawunki. Gdy po upływie pół godziny powróciła do mieszkania, zauważyła kota, śpiącego na twarzy dziecka. To ją zaniepokoiło, spędziła więc natychmiast kota, ale było już za późno: dziecko nie żyło. Nie uratowała go nawet szybka pomoc lekarska.
Racibórz • 27 lutego 1912 r.
To nie była przypadkowa śmierć
Racibórz. Do tutejszego więzienia odstawiono żonę chałupnika J. Krasnego z Pawłowic pod Żorami i jej matkę, podejrzane o zgłaszenie ze świata męża odnośnie teścia. Jak wiadomo, znaleziono zwłoki Krasnego przed tygodniem w studni z ranami na głowie. We wtorek odbyło się badanie zwłok przez lekarza sądowego, a wynik spowodował aresztowanie obu niewiast.
Zasłużona kara
Sąd ławniczy w Głubczycach skazał swego czasu żonę inspektora Hanke’go z Bogdanowic na 300 marek kary, poeniważ z jej nakazu dolewano 20-30 proc. wody do mleka odstawianego do mleczarni. Skazana założyła apelacyę, lecz izba karna w Raciborzu wyrok zatwierdziła.
Zatrzymanie poszukiwanego
Z Raciborskiej. W Olzej przytrzymano robotnika Jana Klimę, ściganego przez władze listami gończemi za rabunek.
Kradzież w domu młynarza
Rybnik. Do mieszkania młynarza Frossa na Nowym Rynku zakradł się pod wieczór śmiały rabuś i zrabował około 160 marek w gotówce. Rzeczy żadnych nie zabrał. Rabuś, obeznany widocznie ze stosunkami domowemu, skorzystał z chwili, gdy gospodyni domu poszła za sprawunkami na miasto i podrobionym kluczem otworzył drzwi prowadzące do mieszkania.
Maluchy z Radlina w niebezpieczeństwie
Radlin w Rybnickiem. W tutejszej gminie liczne były w ostatnim czasie nieszczęścia przez oparzenie. Już kilkoro dzieci się tu tego roku poparzyło, a kupcowi Jerzemu Kowolowi z tego powodu chłopiec umarł. W niedzielę znowu poparzyła się niebezpiecznie 3-letnia dziewczynka Franciszka Kozielskiego gorącym rosołem.
7 wypadków jednego dnia
Radlin w Rybnickiem. Na tutejszej kopalni „Ewie”* także się często nieszczęścia wydarzają i to wiecej na wierzchu, jak na dole. Zeszłego tygodnia w jednym dniu aż 7 osób zostało okaleczonych i oddanych pod opiekę lekarską do lecznicy w Rydułtowach.
Pożar w szkole
Żory. W środę przed południem zapaliły się w szkole dla dziewcząt podczas nauki balki przy piecu. Natychmiast zaalarmowano straż ogniową, która wkrótce płomienie przytłumiła. Z dzieci żadne nie odniosło szwanku.
* Prawdopodobnie mowa o kopalni „Emma”, obecnie kopalnia „Marcel”.