Piórem naczelnego: Rafako to Racibórz
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Pamiętam kolegę z czasu studiów, z którym dojeżdżałem do Katowic. On był z Głubczyc i bardzo chciał pracować w Rafako. Z perspektywy połowy lat 90. ubiegłego wieku, to było miejsce zatrudnienia dające nadzieję na pomyślną przyszłość. Przez kolejne lata tak właśnie było, ale w ostatnim czasie spotkałem wiele osób rozczarowanych pracą w fabryce kotłów, odchodzących stamtąd i robiących karierę gdzie indziej. Wielotysięczna załoga skurczyła się do 900 osób i dziś piszemy, że spółka staje na nogi, bo było z nią już tak źle. W międzyczasie rozmawiałem przy różnych okazjach z wieloletnimi pracownikami Rafako, którzy spędzili tam całe zawodowe życie. Bolało ich, że firma tak źle stoi, nie mogli uwierzyć, że jej potęga tak skruszała. Kondycja Rafako przekłada się na stan bytowania miasta i okolic. Jakie Rafako, taki Racibórz. To marka kojarząca lokalizację miasta na mapie krajowej i nie tylko. Wieści z Łąkowej jakie przekazujemy w tym numerze są pierwszymi pozytywnymi jakie płyną stamtąd od wielu miesięcy pisania o rafakowskich kłopotach. Oby nie skończyło się na słowach, oby w kolejnych numerach można było przedstawiać czyny je potwierdzające.