Michał myślał, że pani Biskup będzie większą kosą. Zespół Miraż żegna się z obecnym składem
Koncert Walentynkowy – tradycyjna na początku roku impreza dla zespołu wokalnego z MDK – Mirażu – miała akcenty solidarności z Ukrainą. Grupa młodzieży powoli żegna się ze sobą. – Rozjadą mi się po studiach, po świecie – przyznaje Elżbieta Biskup, prowadząca Miraż od 1994 roku.
Ten koncert niesie dużo wrażeń pozytywnych w tym tak trudnym czasie – mówiła o wydarzeniu E. Biskup. Samo to, że młodzież śpiewa o miłości, jest w nim istotne, bo dla niej to temat, który dosłownie kochają. – Ten skład prezentuje poziom wysoki i ze złamanym sercem mówię, że większość członków tego Mirażu trzeba już pożegnać. Oni się już rozjeżdżają na studia, idą w świat. Dlatego jest to jeden z pożegnalnych koncertów, gdzie w tym składzie, na tym poziomie można ich posłuchać – mówiła przed występem pani Ela.
Od Foreigner do Grechuty
– Do tego koncertu przygotowują się od dłuższego czasu i oni mają w głowie swoje piosenki. Ja zaproponowałam młodzieży na otwarcie, wspólnym śpiewem przebój grupy Foreigner – I want to know what love is. To jest inne opracowanie niż oryginalne, a sama piosenka posiada piękny tekst – powiedziała nam Biskup.
Założycielka najsłynniejszego w powiecie raciborskim zespołu wokalnego zaznaczyła w rozmowie z Nowinami, że trudny okazał się czas, w którym przyszło nam żyć. – Mówię to z bólem serca. Dlatego na koniec występu wybraliśmy utwór Świecie nasz – Marka Grechuty. To piękny utwór o miłości do świata. Żeby go szanować, żeby go nie deptać, żeby żyć w pokoju, a dziś to najważniejsze przesłanie – podkreśliła E. Biskup.
W Kijowie śpiewaliśmy na ulicy
Miraż koncertował na Ukrainie, zapraszany przez samorząd partnerski Powiatu Raciborskiego – Horiszni Pławni. – Zawsze przyjmowano nas tam jako przyjaciół. Byliśmy na festiwalu w Jałcie, imprezie nazwanej Gwiezdny Krym. Pół roku później wybuchła tam wojna, a teraz trwa kolejna. Teraz zaczynamy pracować nad 20-leciem koncertu kolęd i pastorałek w Radiu Opole. I wspominaliśmy z ówczesnym składem, że byliśmy w centrum Kijowa i śpiewaliśmy wspólnie z ulicznymi artystami. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co tam teraz się dzieje. Jesteśmy naszym dzisiejszym koncertem solidarni z Ukrainą i to dziś ważne – przekazała Elżbieta Biskup.
Pod skrzydłami pani Eli
Żegnający się powoli z Mirażem wokaliści powiedzieli nam, że to jest ogromny fragment ich życia. – Zdobyliśmy tu mnóstwo doświadczeń i zawarliśmy trwałe znajomości oraz przyjaźnie. Na pewno będzie teraz trudniej to podtrzymać, bo na próbach spotykaliśmy się 3 razy w tygodniu. Najcenniejsze jest to, co zyskaliśmy pod skrzydłami pani Elżbiety Biskup – mówił nam Michał Stuchły.
– Muzyka to większa część mnie i troszeczkę ciężko się rozstać, ale trzeba iść dalej – przyznała Anna Kretek.
– Kiedy przyszedłem do Mirażu, 6 lat temu, myślałem, że pani Ela jest większą „kosą”. Jej nazwisko było mi znane, to była osobowość, wychowawca znakomitych postaci polskiej sceny muzycznej. Owszem, jest wymagająca, ale potrafi przygotować i nauczyć. Jest bardzo oddana swoim podopiecznym. Sam zespół pozytywnie mnie zaskoczył, podobnie jak pani Ela, współpracuje mi się z nimi świetnie – opowiedział nam M. Stuchły.
– Przyznam, że bardzo się bałam przystąpić do tego zespołu, a strach robi swoje i był stres. Atmosfera okazała się jednak domowa, zawsze było tu bardzo miło – stwierdziła Anna Kretek specjalizująca się w piosence aktorskiej.
Jedna flaga polsko-ukraińska
Miraż zaśpiewał na Zamku w składzie: Justyna Bulenda, Kamila Til, Maja Kopacka, Nadia Horny, Alicja Czerner, Ania Kretek, Michał Stuchły, Wiktoria Wydmuch, Zofia Wysoczańska i Piotr Thamm.
– Ten koncert jest szczególny, bo odbywa się w czasach, kiedy dzieje się tyle zła, a to, co się dzieje, jest dla nas bolesne, trudne. Niech ten koncert będzie pewnym hołdem dla sąsiadów z Ukrainy – tak przywitała publiczność dyrektor Krystyna Niklewicz – w swoim imieniu jak i Agnieszki Busuleanu-Jaksik dyrektor MDK.
W finale wydarzenia dzięki pomysłowi akustyka koncertu Jacka Pytlika zaakcentowano solidarność Polski i Ukrainy. Oświetlenie występujących artystów symbolizowało dwie flagi – biało-czerwoną i niebiesko-żółtą, które łączą się w jedność.
(ma.w)
Ludzi dobrej woli jest więcej
Według wykonawców koncert walentynkowy okraszony jest uczuciami: miłością, radością, ale i niepewnością. – Bo śpiewamy w nieciekawym czasie wojny na Ukrainie – zaznaczył M. Stuchły. Jak odbierają akcję solidaryzowania się z Ukrainą? – To jest dla nas coś zarazem nowego, ale i strasznego. Ja mam skojarzenia z tym co przeżyli moi dziadkowie, którzy doświadczyli II wojny światowej. To, co obserwujemy, to są działania terrorystyczne, przestępcze, a jak słyszę o okupacji, to jest to coś, co mnie szczególnie przeraża – dodał wokalista Mirażu. Zapowiadając koncert, Biskup mówiła, że młodzież z Młodzieżowego Domu Kultury lubi występować na Zamku Piastowskim. – Robi to po długiej nauce zdalnej i cieszy się, że może się gdzieś pokazać. Niestety wypadło to tak, że teraz z ciężkim sercem obserwujemy wojnę na Ukrainie, ale ja mam nadzieję, że ludzi dobrej woli jest jednak więcej i wkrótce będziemy o tym mówili w czasie przeszłym – oznajmiła była dyrektor MDK.
Biskup zdradziła, że planowane jest nagranie płyty jubileuszowej na 20-lecie koncertu kolęd i pastorałek, na którym często występowały m.in. Anna Wyszkoni i Marzena Korzonek.