W Ochabach mamy fanklub raciborskiej porodówki
W maju 2020 roku bohaterką mojego artykułu stała się pierwsza covidowa mama, która urodziła w raciborskim szpitalu zakaźnym syna. Choć na co dzień mieszka wraz z rodziną w Ochabach, po dwóch latach wróciła w to samo miejsce, by urodzić po raz kolejny, bo jak mówi, takiej opieki i takich ludzi jak tu, jeszcze nie spotkała.
Parycja Kałuża jest pierwszą mamą, której dziecko przyszło na świat w szpitalu jednoimiennym w Raciborzu. Jej ciąża przebiegała prawidłowo, a problemy pojawiły się dopiero wtedy, gdy ze względu na epidemię, zamknięto szpital, w którym miała rodzić. Planowane wcześniej cięcie cesarskie postanowiono przeprowadzić w Żorach. Zaraz po przyjeździe zrobiono jej test na covid, a na następny dzień, zamiast do zabiegu przygotowano ją do podróży do Raciborza. 28 kwietnia o 14.15 pojawił się na świecie jej syn Karol, który ważył 3520 gramów i mierzył 56 centymetrów.
Rodzice przygotowywali się na jego przyjście razem i razem chcieli dzielić tę najpiękniejszą chwilę, ale w szpitalu zakaźnym mąż nie mógł towarzyszyć żonie w porodzie. Jednak największym przeżyciem było dla pani Partycji to, że nie mogła synka przytulić, ani nawet zobaczyć. Z pomocą przyszły położne, które przysyłały jego zdjęcia i filmiki
Karolek, u którego po trzech testach nie stwierdzono coronawirusa, 14 maja wrócił z tatą do domu. Dwa tygodnie później dołączyła do niego mama. – W raciborskim szpitalu spędziłam miesiąc i to był dla mnie bardzo trudny okres, ale zarówno ja, jak i mój synek, zostaliśmy otoczeni taką wspaniałą opieką, że postanowiłam urodzić kolejne dziecko właśnie w tej placówce. Ciążę prowadziła pani ginekolog z Zebrzydowic, ale skontaktowałam się z raciborską położną Anią Kretek, którą znałam z poprzedniego pobytu i spytałam, jak to załatwić. Przekierowała mnie do doktora Kłosińskiego, z którym ustaliłam wszystkie szczegóły. Tym razem w ogóle się nie bałam, bo przecież dobrze znałam placówkę i cały personel – tłumaczy pani Partycja.
5 lutego o 9.23 w szpitalu przy Gamowskiej, w wyniku cesarskiego cięcia przyszła na świat jej córeczka Magdalena, która ważyła 3540 gramów i mierzyła 56 cm. Tym razem szczęśliwa mama wraz z maleństwem trafiła do domu już po czterech dniach. Na razie jedyną pamiątką z Raciborza dla Magdy i jej starszego brata Karola będą wydania „Nowin Raciborskich”, w których gościli na zdjęciach. Ich mama obiecała, że kiedy już przyjadą zobaczyć nasze miasto, na pewno odwiedzą redakcję.
K. Gruchot