Piórem naczelnego: Jak gdyby nigdy nic
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Gdyby nie śledzić mediów z tragicznymi doniesieniami z Ukrainy, to codzienność wskazywałaby, że nic złego w naszym otoczeniu się nie dzieje. Owszem, w sklepach i na ulicach słychać język ukraiński częściej niż dotąd, ale rynek pracy wciąż cierpi na niedobór kadr, więc wschodni zaciąg nie musi dziwić. Kultura i sport działają w najlepsze, imprez służących rozrywce nie brak. Zastanawiam się, czy nie nazbyt lekko podchodzi się do tematu zagrożenia ze strony rosyjskiej agresji na sąsiednie państwo. Myślę tu o podejściu przeciętnego Kowalskiego, który narzeka na droższą benzynę, limit w bankomacie czy drożejący w oczach kredyt bankowy. Lecz – podobnie jak Ukraińcy, z którymi rozmawiałem – nie wierzy, aby wojna zaskoczyła właśnie jego. Oni też nie wierzyli, a już tego doświadczyli. Przybywają do nas przerażeni ludzie, którzy porzucali swe domostwa w strachu przed bombardowaniem. Słuchamy ich opowieści, ale niejeden odbierze je niemal tak samo jak opowieść o jakimś filmie kina akcji. Niestety, to prawdziwe, ludzkie doświadczenia.