Zbiórka darów wyhamowała. Część Ukraińców wyjeżdża z Raciborza
O najnowszych inicjatywach w ramach solidarności z Ukrainą rozmawialiśmy z Dawidem Wacławczykiem pierwszym zastępcą prezydenta miasta. Dzięki wsparciu raciborzan, Ukraińcy pozyskają nowe kamizelki kuloodporne. Na Jarmarku Wielkanocnym Ukrainki będą sprzedawać ruskie pierogi i barszcz ukraiński. Racibórz namawia do współpracy w pomocy swoje miasta partnerskie.
– W magistracie jest pan odpowiedzialny za pomoc humanitarną dla uchodźców z Ukrainy. Jak wygląda bieżąca sytuacja w tym zakresie?
– Ta sytuacja stabilizuje się. Wciąż przybywa uchodźców, ale nie w takim dużym tempie jak na początku. Są już notowane pierwsze wyjazdy Ukraińców z Raciborza. Z tego co wiemy, to do innych polskich miast lub za granicę. My nie pytamy wprost, gdzie te osoby się udają. Niewykluczone, że także wracają na Ukrainę.
Nasze obiekty takiego wyższego standardu (hotele, akademik) są aktualnie zapełnione. Remizy OSP wciąż pozostają w obwodzie, a pojawili się w nich już pierwsi lokatorzy.
– Do ubiegłego tygodnia Miasto fundowało wszystkim uchodźcom darmowe wyżywienie. To się zmieniło. Jak teraz wygląda zapewnienie posiłków uchodźcom?
– Specustawa uregulowała kwestie wypłaty ryczałtów dla osób goszczących Ukraińców. Miasto nie może już gotować posiłków dla uchodźców, którzy zamieszkują w domach prywatnych, a wcześniej to robiliśmy. Środki na wyżywienie zostaną zwrócone przez państwo tym goszczącym uchodźców, którzy złożą wnioski w urzędzie miasta. Choć wyżywieniem w prywatnych kwaterach gmina już się nie zajmuje, to wzrósł ruch w urzędzie miasta, bo kolejka po PESEL sięga trzech tygodni. Jest wąskie gardło jeśli chodzi o sprzęt potrzebny do nadania numeru PESEL. Chodzi o skanery służące skanowaniu linii papilarnych. Idzie to nam sprawnie. W urzędzie zatrudniono panią Bożenę Honcz, Polkę mieszkającą na Ukrainie, biegle mówiącą po polsku i ukraińsku. Pomaga nam na bieżąco. Mieszkańcy i uchodźcy zgłaszają się do urzędu z różnymi problemami.
Mamy też zatrudnionego ostatnio psychologa dziecięcego. Pracuje w SP4, ale obsługuje dzieci z całego miasta, z naszych szkół. To pani Julia Majorowa. Jest Białorusinką, zna języki polski, rosyjski i ukraiński. To na pewno wielki skarb dla nas.
– Samorząd przygotował ofertę zajęć kulturalno-sportowych dla Ukraińców, zwłaszcza ich dzieci. Jak realizuje się obecnie?
– Jest aktualna. Będziemy ją modyfikować – z godzin dopołudniowych na późniejsze, bo coraz więcej uchodźców znajduje w mieście pracę. Już wiemy, że na miejskim Jarmarku Wielkanocnym jeden z raciborskich przedsiębiorców – Restauracja Kolorowa stworzyła w swojej kuchni możliwość wykonywania zamówień na pierogi i barszcz ukraiński. Zaproponowaliśmy, by w jednym z domków jarmarkowych stworzyć takie stoisko, gdzie będą pierogi z Ukrainy.
Mocny akcent ukraiński pojawi się na Dniach Raciborza, już to ustalamy. Wcześniej, bo 9 kwietnia organizujemy w RCK koncert na rzecz Ukrainy. Dochód z niego przekażemy prawdopodobnie na potrzeby partnerskiej Tyśmienicy. Jeszcze rozważamy przez jaką fundację to pójdzie. Ponadto wystąpiliśmy do naszych miast partnerskich z Czech, Niemiec i Francji o rozważenie przeprowadzenia u nich zbiórek darów. O pomoc zwrócimy się wtedy do Eko-Okien, których ciężarówki wracające z dostaw do krajów europejskich mogłyby wtedy zabrać do Raciborza. Wiemy, że firma robi to dla innych samorządów. A my zorganizowalibyśmy transport do Tyśmienicy. Sama zbiórka w Raciborzu niestety troszkę wyhamowała. Pan Darek Lukoszek pojechał na Ukrainę z darami, wśród których znalazły się zakupione za pieniądze ze zbiórki Miasta i stowarzyszenia Tęcza trzy bele materiału specjalistycznego do szycia kamizelek kuloodpornych.
Rozmawiał ma.w