2 miliony to za mało. Polowy o Ogrodowej: z rozmów z właścicielem o cenie wynika, że się nie spotkamy
O sprawie wykupu terenu naprzeciwko szkoły muzycznej w Raciborzu, gdzie kiedyś było przedszkole, mówiono po czterech miesiącach od sesji budżetowej. Tam opozycja wyznaczyła prezydentowi zadanie, by kupił działkę przy Ogrodowej. Włodarz wiąże ten zakup ze sprzedażą miejskiej żwirowni na Ostrogu, a do tego jeszcze nie doszło.
Nad tematem zaczęto dyskutować na sesji kwietniowej, przy punkcie obrad o rozpatrzeniu petycji mieszkańców. Ci chcą wykupu nieruchomości przy Ogrodowej pod nowy park miejski.
W gronie opozycji, która ma większość w radzie, nie wszyscy radni są co do tego przekonani. Chcieliby, żeby Miasto kupiło teren, ale niekoniecznie z przeznaczeniem na park.
Projekt uchwały o stanowisku rady miasta wobec petycji, która dotyczy m.in. wykupu terenu pod nowy park miejski przy Ogrodowej wrócił po miesiącu na sesję. – Nie podjęliśmy tego wcześniej, bo zostało zrzucone z ostatniej sesji – mówiła podczas obrad Anna Ronin, przewodnicząca komisji skarg, wniosków i petycji. Sprawa wróciła, bo większość w radzie była za tym, by przekazać środki na odkupienie tego, ale nie wskazała celu tego terenu. Marcin Fica zaznaczył, że odkupienie popiera, ale nie widzi tam nowego parku.
W tle jest nadzór prawny wojewody śląskiego, który dopatrzył się nieprawidłowości w podjętej uchwale.
Wątpliwości budżetowe
Przy okazji tej dyskusji M. Fica spytał prezydenta Polowego na jakim etapie jest odkupienie działki na Ogrodowej, co Polowemu zlecili radni na sesji budżetowej.
Włodarz odparł, że kwestia realizacji uchwały budżetowej zależy od zaangażowania środków finansowych i na teraz nie umie powiedzieć czy realizacja budżetu pozwoli Miastu na przeprowadzenie tego przedsięwzięcia.
– Po stronie wpływów mamy wstępne wątpliwości czy uda się wykonać sprzedaż np. wielkiej nieruchomości na Ostrogu, a wtedy mogłoby dojść do problemów ze zrównoważeniem budżetu, gdyby miało dojść do transakcji – zauważył prezydent.
– Jest też wola potencjalnego sprzedawcy działki przy Ogrodowej co do tego by sprzedać teren za proponowaną cenę (rada wskazała 2 mln zł – przyp. red.). Ze wstępnych rozmów wynika, że tu się nie spotkamy – oznajmił D. Polowy.
– Czyli w tej kwocie się nie spotkamy – powtórzył za prezydentem radny Fica. Zapytał jeszcze jak idzie sprzedaż żwirowni na Ostrogu.
Tu D. Polowy oświadczył, że dyskusja toczy się nad czymś innym i taka informacja nie ma znaczenia przy rozpatrzeniu petycji. – Mamy do czynienia z kwestią proceduralną, bo ktoś złożył petycję i trzeba mu odpowiedzieć. Ja państwa nie potrafię dziś zapewnić, że wynik sprzedaży żwirowni będzie taki, a nie inny – mówił na sesji włodarz.
Nie ma takiego warunku
Z prośbą, żeby nie wiązać sprzedaży Ostroga z zakupem Ogrodowej wyszedł radny Mirosław Lenk. Bazując na swojej praktyce w samorządzie oznajmił, że w budżecie miasta tak się tego nie wiąże. – Nie ma takiego zapisu, że to jest warunek zakupu Ogrodowej. Dochody to jedno, wydatki drugie, a pan prezydent będzie oceniał na co Miasto stać i czy jest w stanie to zrealizować. My chcemy wybrnąć z zapisu w projekcie uchwały o petycji, żeby wojewoda znów nam jej nie odrzucił – powiedział były prezydent Raciborza.
Mecenas Piotr Janas wyjaśnił radnym, że nie powinni w swoim stanowisku wychodzić poza żądanie wskazane w petycji i rozpatrzyć ją według klucza żądań, całościowo bez dzielenia.
Radna Ronin przypomniała, że wcześniej jej komisja nie uwzględniła punktu o Ogrodowej, ale temat wrócił, bo opozycja chce za 2 mln zł na odkupić tę działkę, a w petycji stoi, że jak Ogrodowa będzie miejska, to ma być na niej park. – Ja od początku byłam temu przeciwna, ale państwo postawiliście na swoim i nie przyjęliście naszego wypracowanego stanowiska – zaznaczyła radna niezależna.
Zwróciła uwagę, że samorząd ma teraz problem i wrócił do starej dyskusji, a nie można w nieskończoność wałkować tego tematu, bo Kodeks Postępowania Administracyjnego wyznacza radzie miasta terminy. – Nie bierzecie państwo pod uwagę stanowiska komisji i mamy problem – skwitowała.
Bez powiązania
Nie zgadzał się z nią Mirosław Lenk, który stwierdził, że wie nad czym głosował. – Poparłem przeznaczenie środków budżetowych na wykupienie terenu, a nie na zapis z petycji. Chodziło o przedsięwzięcie biznesowe, o pozyskanie nieruchomości. Nie wiązałbym petycji ze środkami w budżecie – zaznaczył. Poparł go przewodniczący rady Marian Czerner wskazując, że nie chodzi o spełnione żądania z petycji, bo ono jest w tej sytuacji dalej idące, niż zapis z budżetu na 2022 rok.
Ronin spytała radnych opozycji co robili przez ostatnie 30 dni przed sesją. – Zdjęliście państwo ten projekt z poprzedniej sesji, bo za szybko to zostało wrzucone, a dziś znów nad tym debatujemy. Nie było do nas zapytań, spotkania z członkami komisji, zainteresowania co z tym będziemy robić? – wytknęła części radnych, którzy nie popierają prezydenta Polowego.
Odpowiedzialność i insynuacje
Lenk zauważył, że to Ronin odpowiada za prace komisji i materiały jakie wychodzą z komisji. – Ja oczekuję od komisji przedłożenia odpowiedniego materiału – oznajmił.
– To państwo to odrzucacie, więc zrobiliśmy ten projekt pod was. Trzeba czytać projekty uchwał, trzeba rozmawiać. To jest duża petycja, wymaga dużo pracy, a nie 5 minut w przerwie sesji. Może znów to odrzucimy? Trzeba być odpowiedzialnym za swoje działania. Pan Lenk teraz na mnie chce zrzucić, że on zmienia zdanie, a to on chciał tych 2 mln zł na Ogrodową – zarzuciła Ronin swemu byłemu rywalowi w wyborach prezydenckich z 2014 roku.
– Ja nie zmieniam zdania i nie życzę sobie takich insynuacji – odciął się Lenk.
Sytuację starał się tonować przewodniczący Czerner. Przypomniał, że stanowisko rady z sesji budżetowej jest takie, że zdecydowano o zamiarze odkupienia terenu przy Ogrodowej na cele inwestycyjne, bez wskazania przeznaczenia, bez ukierunkowania. – Nie zrobiliśmy tego na podstawie petycji. Nie ma z nią powiązań i nie rozumiem takiego stawiania sprawy. Możemy ten projekt uchwały przyjąć, możemy go odrzucić i wróci wtedy do komisji – stwierdził szef rady Raciborza.
Ustalenia giną na sesji
Członkini komisji skarg przypomniała, że sprawa nie jest z obecnego miesiąca, tylko z lipca 2021 roku. – My wcześniej daliśmy odpowiedź z komisji, co jest zasadne, a co nie z tego co było w petycji. Państwo radni uznali, że trzeba jeszcze raz to rozpatrzyć. Jak państwo wracacie nam sprawę, to my za każdym razem próbujemy wypracować konsensus. Przedstawiamy go państwu. W komisji są reprezentanci każdego z klubów w radzie. Są ustalenia prac komisji, ale wy mówicie „nie”. Bo stanowisko nie jest takie, jak sobie wyobrażacie. Proszę, ustalmy dziś na sesji konkret. Bo my na komisji dyskutujemy, ustalamy, ale na sesji te głosy są zupełnie inne – powiedziała Zuzanna Tomaszewska.
Chciała wiedzieć jaki jest głos rady odnośnie petycji z kwestią parku przy Ogrodowej? – Uwzględniamy czy nie? Bo pracy włożyliśmy w to mnóstwo. Ile razy mamy z tym wracać? Wypracujmy kompromis, odpowiedzmy. My to musimy zrobić, to obligatoryjne – podsumowała swoją wypowiedź.
Radny Lenk uznał, że wystarczy zmienić treść uzasadnienia w projekcie uchwały na zgodny z rzeczywistością: rada chce kupić działkę, ale nie wskazuje, że pod park.
Annie Ronin nie spodobała się ta propozycja. – Zmiana uzasadnienia to nie jest takie proste. Przecież komisja coś ustaliła w tej sprawie. Takie wybiegi są nie na miejscu – uznała. M. Lenk odparł, że rada jest tu mocniejsza niż komisja.
Dwa odrębne obszary
Ogłoszono przerwę, po której Marian Czerner zapytał radców prawnych czy przewodnicząca Ronin ma rację powołując się w kontekście projektu uchwały o petycji na zapis z budżetu o zakupie nieruchomości przy Ogrodowej. – Czy to jest tożsame? Petycja i uchwała budżetowa z wolą zakupu? – pytał. Od prawników usłyszał, że nie. – Nasza ocena prawna jest taka, że te dwa obszary są zupełnie odrębne – powiedział Marek Harz.
W głosowaniu opozycja odrzuciła projekt uchwały i stwierdzono, że sprawa petycji jest nadal w toku, nierozstrzygnięta. Radna Magdalena Kusy wypomniała opozycji, że decyzja radnych generuje kolejne koszty – za pracę komisji nad tą samą sprawą należą się jej członkom diety.
Nie wiadomo jednak, czy komisja wróci do prac nad petycją, bo na sesji nie wyszło do niej oficjalne zlecenie ze strony rady. O tę sprawę pytał prawników radny Jarosław Łęski. Mecenasi wyjaśnili, że komisja sama z siebie nie działa w takich okolicznościach i musi dostać zlecenie ze strony rady miasta.
(ma.w)