50 lat temu złożyli przysięgę, słowa dotrzymali
– Życie jest piękne, gdy żyć się umie, gdy jedno serce drugie rozumie. Gdy się kocha jawnie, nie skrycie, jest się kochanym przez całe życie – mówiła do jubilatów świętujących 50 lat po ślubie Katarzyna Emrich, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Kuźni Raciborskiej. Jubileusz tradycyjnie zorganizowano w restauracji „Nad Rudą”, gdzie spotkały się małżeństwa świętujące jubileusze w zeszłym roku, jednak z powodu pandemicznych obostrzeń, spotkanie przesunięto w czasie.
Do jubilatów trafiły medale nadane przez prezydenta Andrzeja Dudę, kwiaty oraz kosze prezentowe.
Katarzyna Emrich mówiła do małżeństw, że droga, którą przebyli, z pewnością nie zawsze była łatwa, ale wspólnymi siłami pokonali wszelkie przeciwności losu. – Te wspólne 50 lat to przykład zgody i miłości małżeńskiej dla tych, którzy podobnie jak Wy kiedyś, łączą się węzłem małżeńskim – podkreśliła. Burmistrz Paweł Macha stwierdził natomiast, że wspólne przeżyte lata, są dowodem, że można dotrzymywać danego słowa. – Obecnie z dotrzymaniem słowa jest coraz gorzej, a Państwo jesteście dowodem tego, że można tak zrobić, że to, co się obiecuje drugiej osobie, zostaje spełnione – powiedział w trakcie części oficjalnej. Burmistrz, podobnie jak wcześniej kierownik Emrich, złożył też jubilatom życzenia.
Grażyna i Witold Zielińscy z Kuźni Raciborskiej pobrali się 25 grudnia. W imieniu pary medale odebrała jubilatka (jubilat zmarł). Pani Grażyna do zdjęcia pozuje ze swoim synem Julianem, który po raz kolejny gościł jubilatów świętujących złoty jubileusz w restauracji „Nad Rudą”.
– Znaliśmy się od dziecka, bo pochodzimy z tej samej miejscowości, z Celiny koło Włoszczowa – opowiada pani Marianna Major, która medal odebrała również w imieniu swojego męża (zmarł wcześniej). Do Kuźni Raciborskiej trafili za pracą. Pani Celina opiekowała się dziećmi swojej siostry. Później dowiedziała się, że jest praca w Rafamecie, z czego skorzystał pan Alfred. Para pobrała się 22 sierpnia. Doczekali się dwojga dzieci i dwóch wnuczek (trzecia wnuczka „w drodze”). – Trzeba być dla siebie wyrozumiałym – zdradza jubilatka przepis na długoletni związek.
Krystyna i Jerzy Richterowie pobrali się 11 lutego. Poznali się natomiast na dyskotece. – Wtedy były tzw. fajfy, w kawiarni, to tam się po raz pierwszy zobaczyliśmy – uśmiecha się pani Krystyna, która pochodzi z Kuźni Raciborskiej, jej przyszły mąż mieszkał wówczas w Dziergowicach. Przed ślubem para spotykała się półtora roku. Mają dwoje dzieci oraz tyle samo wnuków. – W małżeństwie jeden drugiemu musi ustępować – radzą jubilaci.
3 lipca pobrali się natomiast państwo Anna i Mieczysław Targowscy z Kuźni Raciborskiej. Poznali się w pracy. Przed ślubem spotykali się rok. Mają dwoje dzieci i troje wnucząt. – Kochać i wybaczać, to jest najważniejsze w małżeństwie – mówi Nowinom pani Ania.
– Jeden drugiemu od czasu do czasu musi ustąpić – radzi Tadeusz Żołnierowicz, świętujący ze swoją żoną, panią Haliną, piękny jubileusz. Para poznała się na zabawie w Borzęcinie Wrocławskim, w miejscowości, z której pochodzą. Do Kuźni Raciborskiej trafili, bo tutaj znaleźli mieszkanie. Pobrali się 20 lutego. Mają troje dzieci oraz tyle samo wnuków.
Elfryda i Bernard Przybyłowie z Jankowic pobrali się 19 kwietnia. Zanim do tego doszło, musieli się poznać. Choć pochodzą z tej samej miejscowości, to po raz pierwszy zobaczyli się w obwoźnym kinie, goszczącym w jankowickiej świetlicy. Przed ślubem spotykali się trzy lata. Mają dwoje dzieci oraz pięcioro wnuków. – Prawnuków jeszcze nie mamy, ale nie mogę się doczekać – uśmiecha się jubilat. Jubilatka zdradza, że w małżeństwie najważniejsze jest zaufanie.
13 września pobrali się państwo Maria i Franciszek Wojtaszkowie z Jankowic, czyli rodzinnej miejscowości jubilatki, jubilat pochodzi z Nędzy. Poznali się na zabawie tanecznej. Przed ślubem spotykali się prawie cztery lata. Małżeństwo ma dwie córki oraz cieszą się z trzech wnuków.
Kolejna para poznała się w pracy, w GS-ie w Rudach. Przed ślubem spotykali się cztery lata, bo jubilat w trakcie tej znajomości odbywał jeszcze służbę w wojsku. Państwo Krystyna i Teodor Kłodowie pobrali się 13 kwietnia. Doczekali się dwoje dzieci, pięciorga wnucząt oraz tyle samo prawnuków. – W małżeństwie jeden drugiemu musi zawierzyć – zdradza jubilatka przepis na długoletni związek.
Weronika i Józef Dymkowie z Rud po raz pierwszy zobaczyli się na zabawie w miejscowości, w której do tej pory mieszkają. – Kiedyś w wioskach były sale, tam odbywały się wesela i inne zabawy. Podczas jednego z takich spotkań się poznaliśmy – wspomina jubilat. Przed ślubem spotykali się dwa lata. Swą miłość scementowali 19 kwietnia. Mają dwoje dzieci, czworo wnucząt i dwie prawnuczki. – W małżeństwie trzeba się jak najmniej kłócić – uśmiecha się pan Józef.
– Zaufanie w małżeństwie jest najważniejsze – mówi Stanisława Fajkus z Rudy Kozielskiej, świętująca wraz z mężem Stefanem okazały jubileusz. Wspominają, że poznali się w lustrze. – Przyszłam do sklepu, robiłam zakupy, a mój przyszły mąż wszedł za mną i zobaczył moje odbicie – uśmiecha się jubilatka. Para pobrała się 23 stycznia. Doczekali się trzech córek oraz tyle samo wnuczek.
– Poznaliśmy się przez znajomych – wspomina Jadwiga Kalemba z Rud, o której serce pan Henryk starał się ponad rok. Pobrali się 24 października. Owocem ich miłości jest dwoje synów. Doczekali się także pięciorga wnucząt. – W małżeństwie jeden drugiego musi rozumieć, potrzebne są kompromisy – zdradza jubilatka przepis na długoletni związek.
Dawid Machecki