Przy Centrum Społeczno-Kulturalnym w Pietrowicach Wielkich staną ekrany jak na autostradach?
Do Urzędu Gminy w Pietrowicach Wielkich wpłynęło pismo mieszkańców, którzy poskarżyli się na hałas generowany przy miejscowym urzędzie; chodzi m.in. o pompy ciepła znajdujące się przy tamtejszy centrum społeczno-kulturalnym. Podjęto już decyzję, aby w godzinach nocnych urządzenia automatycznie wyłączały się, choć to rozwiązanie tymczasowe. W urzędzie myślą, aby 13-metrowy odcinek ogrodzić ekranami dźwiękochłonnymi.
O 2 – 3 decybele za dużo
40 tys. złotych zabezpieczono w budżecie gminy na budowę ekranów dźwiękochłonnych przy Centrum Społeczno-Kulturalnym w Pietrowicach Wielkich. W ten sposób urzędnicy chcą zniwelować uciążliwość generowaną przez pompy ciepła, których dźwięk ma być szczególnie dokuczliwy nocą dla części osób mieszkających w sąsiedztwie.
– Pompy były założone zgodnie z wszelkimi zasadami prawa budowalnego, mają odpowiednie certyfikaty – argumentuje przewodniczący rady Piotr Bajak. Jednak terenowe badania akustyczne wskazały na odchylenia. Odnotowano o 2 – 3 decybele za dużo (uwzględniając tło akustyczne), co umocniło mieszkańców w podnoszonych przez nich uwagach. Przewodniczący Bajak przypuszcza, że spowodowane może to być umiejscowieniem pomp, bo te znajdują się pomiędzy dwoma budynkami (pomiędzy Centrum, a bankiem), co może powodować, że dźwięk niesie się bardziej.
Mieszkańcy w piśmie narzekają także na dźwięk generowany przez wiatrowskaz zamontowany na dachu Centrum oraz maszty flagowe stojące przy urzędzie, których obciążniki mają obijać się o metalowe elementy konstrukcji.
Wydać mniej
Piotr Bajak argumentuje, że choć w budżecie zabezpieczono 40 tys. złotych, to w urzędzie nie chcą wydać całej tej kwoty. Przewodniczący ma jednak świadomość, co wynika z rozpoznania przeprowadzonego przez miejscowy urząd, że profesjonalne zabudowanie 13-metrowego odcinka, kosztuje 38 tys. złotych. Do czasu zniwelowania uciążliwości podjęto decyzję, że pompy od 22.00 do 7.00 nie będą pracowały.
Ekrany jak przy autostradach
– Skoro zostało to potwierdzone, że parametry są niespełnione, to czy nie można obciążyć firmy, która je zakładała? – pyta wiceprzewodnicząca Ilona Gawlica.
Sekretarz Gabriel Kuczera odpowiada, że urząd prowadził rozmowy z wykonawcą, ale ustalono, że wszelkie normy zostały spełnione, więc wina nie leży po stronie firmy, która przetarg zrealizowała. Powtarza, co wcześniej mówił już przewodniczący Bajak, a również przekazała urzędowi firma wykonująca badania akustyczne, że problem może powodować miejsce, w których pompy zostały zamontowane.
Wiceprzewodnicząca dziwi się, bo jak zauważa, lokalizacja mogła zostać zbadana przed zainstalowaniem tam urządzeń. – Na etapie projektu nie było robionej symulacji akustyki – odpowiada sekretarz Kuczera. Dodaje, że nie było za bardzo innej możliwości na lokalizację tych urządzeń. – Jeśli chodzi o sprawność tych pomp, to to miejsce jest optymalne – argumentuje.
Ilona Gawlica sugeruje, że warto zrobić symulację przed zamówieniem ekranów, sprawdzając, czy ten wydatek ma sens. – Czy to jest na pewno sprawdzone? – docieka. Sekretarz Kuczera odpowiada, że ekrany spełniają te warunki, które określone zostały w ekspertyzie. – To typowe ekrany, które są montowane przy autostradach – wyjaśnia. Dodaje, że temat musi być jeszcze dokładnie przeanalizowany, zanim zapadnie decyzja o zakupie ekranów.
(mad)