Festiwal Odkrywców w Raciborzu czyli świetna zabawa, nauka i... tłumy
– To jest wiedza dla każdego – dla dzieci i dorosłych. Nie ma ludzi wszechwiedzących, dlatego każdy może się tu czegoś nauczyć – mówi Nowinom Roman Gębarowski. Pan Romek jest jednym z kilkuset mieszkańców Raciborza i okolic, którzy wzięli udział w Festiwalu Odkrywców.
Nie ma ludzi wszechwiedzących
Zorganizowany w niedzielę 29 maja Festiwal Odkrywców był pierwszą tak dużą imprezą popularnonaukową w Raciborzu. Pracownicy SOWY, czyli Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności zaprosili do współpracy szereg podmiotów z warszawskim Centrum Nauki Kopernik na czele. Cel był jeden: popularyzacja nauki i wiedzy we wszelkich możliwych przejawach. Zarówno pomysł na imprezę jak i realizacja okazały się strzałem w dziesiątkę. Potwierdza to bardzo wysoka frekwencja.
– Bardzo nam się tu podoba. Coś takiego mogłoby być organizowane częściej – mówi pani Emilia, która na Festiwal Odkrywców wybrała się z Jagną i Brunonem.
Zobacz, dotknij, powąchaj i... posmakuj nauki
Główną atrakcją Festiwalu Odkrywców był Naukobus Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. To właśnie tutaj można było m.in.: w bezkrwawy sposób naprawić chorego pacjenta, dowiedzieć się czegoś więcej o szyfrach, rozwiązać z pozoru proste łamigłówki mając na sobie okulary odwracające strony, czy też narysować... film. – To są te same eksponaty, które można zobaczyć w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, tyle że w wersji mobilnej – łatwe w transporcie, składaniu i rozkładaniu – mówi Nowinom Paulina Kaleta z Naukobusu. Pani Paulina przypomina, że Naukobus może za darmo przyjechać do szkół. Trzeba tylko zgłosić placówkę przez stronę internetową www.naukadlaciebie.gov.pl. To samo dotyczy Planetobusa, który popularyzuje wiedzę o astronomii.
Kolejki ustawiały się również do pozostałych stoisk. SOWA przygotowała szereg łamigłówek dla dzieci i dorosłych, których rozwiązanie wymaga nieszablonowego myślenia.
Dzięki miłośnikom modeli latających ze Skrzydlatego Raciborza każdy uczestnik festiwalu mógł spróbować swoich sił na profesjonalnym symulatorze sterowania latającym modelem. – To bardzo realistyczny symulator. Jeśli ktoś nauczy się na nim latać, nie będzie miał problemów ze sterowaniem prawdziwym modelem – mówi Adam Majer ze Skrzydlatego Raciborza.
Laboratorium Pana Korka czyli trio w składzie Michał Szydłowski (fizyk), Mariusz Tomaszewski (biotechnolog) i Agnieszka Jaworska (dziennikarka) pokazywało, jak zbudować zegar słoneczny oraz pierwowzór aparatu fotograficznego czyli camera obscura.
Profesjonalistom nie ustępowali uczniowie i nauczyciele Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 oraz Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 2 w Raciborzu. Za tymi długimi nazwami kryją się szkoły, które w Raciborzu i okolicy wszyscy znają, czyli „Budowlanka-Gastronomik” (CKZiU nr 1) oraz „Mechanik” (CKZiU nr 2). Doświadczenia chemiczne, kuchnia molekularna, obsługa urządzeń geodezyjnych i drona, ciecz nienewtonowska, maszyna hydrauliczna zbudowana z drewna, strzykawek i wody, laserowa harfa – to tylko część ciekawostek, które przyciągały do tych stanowisk.
Swoją obecność zaznaczyli również pedagodzy z PWSZ w Raciborzu. Studenci zaprosili młodszych uczestników festiwalu do robienia slime’ów, gniotków i bransoletek z żyłki.
(żet)
SOWA nie powiedziała ostatniego słowa
Jak już wspomnieliśmy, głównym organizatorem wydarzenia była Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności w Raciborzu (SOWA). To placówka, która na co dzień działa przy ul. Ocickiej 52 (zabudowania SP 18), a organizacyjnie jest częścią Muzeum w Raciborzu. Rozmawialiśmy z kierownik SOWY Joanną Stanisz-Cebulą. Oto, co nam powiedziała.
– Organizatorzy imprez plenerowych niemal zawsze obawiają się pogody i... frekwencji.
– Nie było najmniejszych obaw o pogodę. Jako dobry organizator umieliśmy to ogarnąć. Założenia od samego początku były takie, że nie będzie padało i nie będzie wiało. Ale o frekwencję nie byliśmy tak spokojni, bo Festiwal Odkrywców to pierwsza impreza, którą organizuje SOWA, czyli młoda instytucja, zapewne wielu raciborzanom jeszcze nieznana. Myślałam, że możemy nie dotrzeć do mieszkańców z tą ofertą, ale na szczęście myliłam się.
– Rozmawiałem z wieloma uczestnikami. Fakt, są osoby, które trafiły tu przypadkowo, podczas spaceru, ale wielu mieszkańców przyszło tu celowo – na Festiwal Odkrywców, bo przeczytali o tym wcześniej, bo ich to zainteresowało. Zwracają uwagę również na bogaty program – zaprosiliście naprawdę sporo instytucji do współpracy. Skąd macie takie kontakty?
– Jest takie „podziemie” popularyzatorów nauki. Dzisiejsze media społecznościowe pozwalają łatwo nawiązać kontakt, ale poczta pantoflowa również jest nieoceniona. Wszystko to pozwoliło nam się spotkać w tak licznym i zacnym gronie.
– Pierwszy Festiwal Odkrywców. Czy będą kolejne?
– Już mamy pomysł na kolejną imprezę. Wiemy już, jak to zmodyfikować i ulepszyć. To miejsce nie pozwala nam rozwinąć skrzydeł. Bulwary są przepiękne, sprzyjają imprezom piknikowym, ale liczba ludzi, którzy odpowiedzieli na nasze zaproszenie przerosła nasze oczekiwanie. Potrzebny będzie nam większy plac. Poza tym chcemy wzbogacać formułę imprezy. Chcemy rozwinąć strefę gastro. Chcemy, żeby nam coś przygrywało, bo zamierzamy też odkrywać talenty.