137 miniatur na wystawie modelarskiej Skrzydlatego Raciborza
Głównie modele kartonowe pojawiły się na pierwszej takiej wystawie w Raciborzu. W weekend 4 i 5 czerwca przygotowano szeroki zestaw – od klasycznych pociągów, czołgów czy samolotów po tzw. bezszkieletowce. Na wystawie pojawili się m.in. pasjonat modeli kolejarskich i modelarz z 30-letnim stażem, który pokazał modele Big Bena i Queen Mary 2.
Inicjatorem wystawy jest Andrzej Beracz, syn słynnego raciborskiego modelarza Wolfganga Beracza. – Mamy tutaj modele wykonane w różnych technikach, najwięcej jest modeli kartonowych, a to mój „konik”, ale do obejrzenia są również eksponaty wykonane inną techniką – mówił nam organizator.
Andrzej Beracz wrócił do swojej pasji z dzieciństwa. Kleił wtedy papierowe projekty z pisma „Mały Modelarz”. – Teraz, po latach musiałem się nauczyć od nowa tych podstaw. Kiedyś wycinało się modele nożyczkami, albo żyletką i kleiło tym co było, a teraz jest wszystko specjalistyczne i praca nad modelem jest bardziej dokładna – wyjaśnił pan Andrzej.
„Małego Modelarza” znajdował jako dziecko w kioskach Ruchu. Biegał od jednego do drugiego żeby zdobyć ten magazyn. – Kleiłem to, co tam znajdowałem. Obecnie też jeszcze się ukazuje, ale wybór takich źródeł jest dużo większy teraz niż wtedy. Jeśli chodzi o modelarstwo kartonowe to Polska jest potęgą. Mamy dużo opracowań na różnym poziomie, ja radzę zacząć od tych bardzo prostych – stwierdził Beracz.
Organizatorzy wystawy chcieli pokazać modele wykonane przez najmłodszych adeptów tej techniki. Pojawiła się nowa technika, tzw. bezszkieletowce – nie ma w nich nic co je wzmacnia, a bryła jest wykonana tylko z kartek papieru. – Tylko wyobraźnia ogranicza to, co można wykonać z papieru. Oczywiście jest klasyka – pociągi, pojazdy pancerne, samoloty, łódki, budowle – opowiadał nam A. Beracz, który stworzył m.in. kartonową basztę z Raciborza, także pokazaną w RCK.
Oprócz prac biorących udział w wystawie, pojawiły się na nich seniorskie, profesjonalne prezentacje jako eksponaty pokazowe.
Konkurs na najlepsze modele skierowano do dzieci i młodzieży w wieku od 8 do 16 lat, w podziale na 3 grupy – skrzaty, młodzicy, juniorzy. Na koniec wystawy w niedzielę zaplanowano ogłoszenie wyników.
Nie zabrakło stanowiska modelarza kartonowego, na którego wyposażeniu muszą być mata, linijka i nożyki. Obowiązuje technika skalpelowa, nożyki są bardzo ostre i trzeba uważać. – Mówi się o nas samuraje kartonów. Takie określenie krąży – uśmiechał się A. Beracz.
Wrażenie robiły modele Big Bena czy Bramy Krakowskiej z Namysłowa. Ich autorem jest Andrzej Klik z Gliwic. Przywiózł też statek Queen Mary 2, który dymi z kominów i ma wgrane oryginalne nagranie z wpłynięcia do portu. – Ktoś był uprzejmy mi przesłać dźwięk z tego momentu, a kolega elektronik stworzył mi program, dołożył oświetlenie – mówił nam modelarz, który od 30 lat para się modelarstwem. – Zaczynałem od dziecka, czytając „Świerszczyka” czy „Płomyk”. Jak kleiłem modele, to mój domek musiał się świecić, a jak zrobiłem kolejkę to ona musiała jeździć – mówił nam A. Klik.
W RCK znalazło się stoisko z zaprzyjaźnionego klubu z Kędzierzyna-Koźla. Tamtejsi modelarze specjalizują się w modelarstwie plastikowym. Oni pomogli w ocenie prac wystawionych na pierwszej takiej wystawie w Raciborzu.
(ma.w)