Skrzypaczki zamiast sędziów, melomani na ławie oskarżonych. Koncert w sądzie zaczął Dni Raciborza
Organizujemy wydarzenie artystyczne w sali sądowej, bo taki jest zamysł, aby zapraszać raciborzan w nieoczekiwane miejsca w święto miasta – mówiła Karolina Kunicka szefowa wydziału promocji w magistracie. Obecny na koncercie Unique String Quartet były europoseł i znany komentator polityczny Marek Migalski życzył wszystkim, by do sądu przychodzili wyłącznie, by słuchać muzyki.
Za najlepszą recenzją pomysłu z koncertem w sądzie posłużyło ogromne zainteresowanie tym wydarzeniem. Trzeba było zorganizować dodatkowy koncert tego samego dnia, by dać szansę kolejnym, licznym chętnym.
– To nie tylko wydarzenie kulturalne, duchowa uczta, ale też kolejna okazja, by zobaczyć to miejsce nie będąc tu na rozprawie. Odrestaurowana sala jest perełką architektoniczną, w ogóle jeśli chodzi o zabytki Raciborza. Cieszę się, że kolejne osoby mogą poczuć piękno tej sali – mówiła Nowinom prezes sądu rejonowego Marzena Korzonek.
Podkreśliła, że jej osobiste pasje muzyczne nie mają tu nic do rzeczy, bo chce zrobić z tego miejsca dobry użytek. – Jest to miejsce o dużej wartości, po prostu dzieło sztuki. Niestosownym byłoby zamykać je tylko dla uczestników postępowań sądowych – zaznaczyła M. Korzonek.
Obserwując zainteresowanie niedawną „Nocą w sądzie”, wie, że tego oczekują mieszkańcy. – Sąd jest otwarty na obywatela, to nie jest instytucja zamknięta – podkreśliła.
Jej zdaniem dźwięki kwartetu smyczkowego komponują się z pięknymi wnętrzami. Korzonek lubi tematy filmowe. Szczególnie muzykę z filmów: „Zabić księdza” A. Holland, „Nietykalni” Briana De Palmy czy „Narodziny gwiazdy” z Lady Gagą.
Wśród publiczności spotkaliśmy profesora Uniwersytetu Śląskiego Marka Migalskiego, który organizację koncertu w sądzie uznał za fantastyczny pomysł. – Każdy powinien kontaktować się z sądem tylko przy okazji koncertów – uśmiechał się raciborzanin. Jego ulubiona muzyka filmowa to utwory z gangsterskiej epopei „Dawno temu w Ameryce” czy klasycznego westernu „Dawno temu na Dzikim Zachodzie”.
Anna Kokolus z Raciborskiego Centrum Kultury była w sali sądowej, a jednocześnie koncertowej po raz pierwszy. – To zestawienie: trudne rozprawy w obliczu Temidy, a tu nagle koncert muzyczny, stanowi dodatkowy smaczek Dni Raciborza. Przyznaję, że ta sala rzeczywiście potrafi oszołomić – stwierdziła.
Prezes PTTK Racibórz Andrzej Kuśnierz zaznaczył, że trzeba korzystać z tak rzadkich okazji, jak taki koncert, a jego zdaniem sala jest odpowiednia na projekty artystyczne.
Jedna z twórców programu tegorocznych Dni Raciborza przyznała, że od roku urzędnicy starają się podczas święta miejskiego uruchamiać nowe miejsca wydarzeń kulturalnych. – Muzyka klasyczna pasuje do tego wnętrza, a będzie filmowo, serialowo, a nawet bajkowo – mówiła przed rozpoczęciem wydarzenia.
Pierwszy zastępca prezydenta miasta przypomniał, że był na oficjalnym otwarciu „tego pięknego miejsca”, a wcześniej Miejska Konserwator Zabytków Maria Olejarnik na bieżąco zachwycała się jego remontem. – Mówiła, że to jest cacko i dobrze byłoby, żeby zwykli śmiertelnicy mogli je zobaczyć – wyjaśnił Dawid Wacławczyk. Z filmowej muzyki wrażenie robi na nim temat z serialu „Gra o tron”
Maria Olejarnik także zasiadła w ławach dla publiczności. Podkreśliła w rozmowie z Nowinami, że odrestaurowana sala sądu rejonowego jest bardzo wartościowym miejscem dla Raciborza. – Zostało pieczołowicie odtworzone, według fotografii i przykładów. Tak powstały drzwi, posadzki z cokolikami i te piękne polichromie z orłem pruskim – mówiła nam pani konserwator.
Wiceprezydent Wacławczyk, rozpoczynając w sądzie Dni Raciborza stwierdził, że idea z zeszłego roku sprawdziła się. – Świadomie zrezygnowaliśmy wtedy z formatu imprezy masowej, by przygotować kilkanaście zróżnicowanych propozycji dla różnych grup odbiorców. Żeby Dni Raciborza nie były masówką kupowaną w agencji eventowej, ale by święto miasta wpisało się w tkankę kulturalną, zabytkową i tożsamościową miasta. Kładziemy nacisk na wydarzenia oryginalne i niecodzienne. Przecież mało kto mógł dotąd wysłuchać koncertu muzyki klasycznej w sali sądowej – zaznaczył.
Zachęcał przy okazji do pomocy uchodźcom z Ukrainy jak i mieszkańcom partnerskiego miasta Tyśmienicy. – Zebraliśmy prawie 150 tys. zł poza przekazanymi tam darami. Ta zbiórka pieniężna umożliwiła zakup lekarstw, sprzętu medycznego i żywności. Dziś dla nas ten koncert to sytuacja piękna i bezpieczna, ale proszę o gest solidarności z tymi, którzy bronią się przed agresją rosyjską – podsumował D. Wacławczyk.
(ma.w)