Piórem naczelnego: Rower zamiast autokaru
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Po długim weekendzie, tzw. bożocielnym, który daje wielu sposobność czterech dni wolnych od pracy, usłyszałem w radiu wiadomość, że ceny usług turystycznych (głównie noclegi) w popularnych miejscowościach podskoczyły o 30%. Zdarzały się miejsca, gdzie cennik napuchł jeszcze bardziej. O tegorocznych wakacjach mówi się, że będzie nań stać coraz mniej osób, bo w perspektywie są wydatki na ogrzanie domów i mieszkań jesienią, a te nie będą należały do niskich. Piszę to w kontekście tzw. turystyki weekendowej, takiej, gdzie odpoczywa się nie w sposób zorganizowany, na jakichś turnusach, wyjazdach, wycieczkach, ale w oparciu o nieduże wydatki wsiada się na rower, w pociąg czy autobus i na własną rękę zwiedza bliższą lub nieco dalszą okolicę. Do tego od pewnego czasu próbują przekonywać władze Raciborza, organizując szereg wydarzeń rozpalających miasto na jeden–dwa dni. W miniony weekend tłumy przyciągnął Festiwal Średniowieczny. W następną sobotę popłyną Pływadła, a nieco wcześniej mieliśmy rozparcelowane Dni Raciborza ciągnące się przed niemal tydzień. Znajomy opowiedział mi scenkę z rynku, gdzie w niedzielę bracia kurkowi wiwatowali na cześć swego nowego króla. – Jaki fajny ten Racibórz, ależ tu się dzieje – usłyszał od takiego weekendowego gościa z aglomeracji śląskiej.