Na Gamowskiej zawiesili geriatrię. Nie ma neurologii i drugiej interny
Urlop rodzicielski jest powodem przerwy w działalności oddziału geriatrycznego w szpitalu rejonowym w Raciborzu. Poszukiwani są lekarze – specjaliści. – Szukamy ich zewsząd – mówiła. Posiłki z Ukrainy na razie nie są do wykorzystania, bo medykom brakuje prawa do wykonywania zawodu.
Raciborski szpital straci finansowo na ograniczeniach w działalności oddziałów. Nie będą „pracowały” łóżka, a od tego zależy ryczałt przyznawany przez NFZ.
Geriatria ma powrócić 4 września, gdy skończy się urlop rodzicielski kierowniczki oddziału.
Bez dobrych rokowań
Na zmiany w działalności szpitala zgodził się wojewoda śląski. Co do geriatrii to po wakacjach oddział powinien wznowić działalność, ale neurologia i oddział wewnętrzny II nie rokują tak dobrze. Aktualnie dyrekcja szpitala stara się pozyskiwać lekarzy – jak mówi Elżbieta Wielgos-Karpińska – praktycznie zewsząd.
Na Gamowskiej odnotowano pierwszego z lekarzy – uchodźców z Ukrainy, który uzyskał prawo do wykonywania zawodu w Polsce. To pediatra. Zwiększa się zatem zespół dla oddziału pediatrycznego, gdzie już pracują dwie lekarki z Ukrainy.
Czekają na Ukraińców
Na internie są 4 medycy Ukraińcy. Dwie osoby nauczyły się języka polskiego, ale nikt z tej grupy nie uzyskał dotąd zgody na wykonywanie zawodu lekarza w Polsce. – Są w trakcie uzupełnień, procedury dokonują się w ministerstwie. Podstawą zgody jest ukończenie studiów i co najmniej pięcioletnia praktyka w zawodzie – mówiła radnym pani wicedyrektor. Dodała, że w resorcie nie ma jeszcze przepisów uznających specjalizacje internistów czy ortopedów, a tacy przybyli do Raciborza z Ukrainy. Niestety, w izbach lekarskich zaczyna się sezon urlopowy, a tylko tam przyznaje się prawo wykonywania zawodu. Wskutek wakacji procedury wydłużą się. – Regulacje miały się dokonać w 6 tygodni od zapowiedzi rządowych, ale my czekamy na stosowne zgody ponad 2,5 miesiąca – oznajmiła Wielgos-Karpińska.
Różnica w łóżkach
Przewodniczący komisji zdrowia w radzie powiatu – Franciszek Marcol był ciekaw, czy zawieszenie trzech oddziałów szpitalnych niesie ze sobą jakieś skutki finansowe dla szpitala. – Oczywiście. Dotąd mieliśmy 60 łóżek internistycznych, a jest 30 to musi być różnica w finansowaniu z NFZ, w przychodzie, w realizacji ryczałtu. Do marca szpital otrzymywał tzw. ryczałt covidowy. Aktualnie tenże się skończył.
Dodatkowo obłożenie łóżek w oddziałach działających nie jest pełne. Najwięcej pacjentów ma ortopedia. Dalej jest chirurgia i interna. Obłożenia kształtują się najwyżej na poziomie 28%.
Ponieważ zawieszenia są w ramach internistycznych oddziałów, to szpital nie ma bezpośrednio pomniejszonego ryczałtu z NFZ. – Powinniśmy go wykonać na pozostałych łóżkach. Te środki jakie otrzymujemy teraz, powinniśmy odpracować w późniejszym okresie – dodał główny księgowy szpitala Paweł Knop.
Więcej tanich procedur
Na niektórych zakresach świadczeń medycznych szpital przekracza limity. Chodzi o leczenie zaćmy, zakładanie protez. – Ostre schorzenia przyjmowane są na bieżąco. Na chirurgii kolejka jest na 1,5 miesiąca, a to żadna kolejka – mówiła wicedyrektor ds. medycznych. Krótka jest też kolejka do zabiegów na okulistyce – 3 tygodnie, zamiast lat, jak było wcześniej.
Problem jest z wykonaniem przyznanego ryczałtu. Wycenę procedur podniesiono o 1,5% – zdaniem Wielgos-Karpińskiej – praktycznie „o nic”, a wzrosły ceny m.in. leków i opatrunków. Trudno żeby w tych warunkach jakaś procedura lecznicza bilansowała się na zero. Mało jest pacjentów wymagających skomplikowanych, kosztownych procedur, za to dla większości wykonuje się proste zabiegi, tańsze na poziomie 1100 zł.
Nadwykonania pojawiły się na pediatrii, co wiąże się z tym, że takie oddziały ograniczyły działalność w lecznicach w Rybniku i Rydułtowach.
(ma.w)