Zmiany, zmiany i przywiązanie
Ksiądz Marcin Kleszyk wikariusz w parafii NSPJ w Raciborzu przedstawia
Koniec czerwca w wielu diecezjach w Polsce to czas ogłoszenia zmian personalnych w parafiach. Również w naszej okolicy do takich zmian księży dochodzi, w większości to zmiany wiakriuszowskie. Różnie na te zmiany reagujemy, czasem z bólem i niedowierzaniem a czasem z ulgą. Czas roszad wśród duszpasterzy to dobra okazja do zadania sobie kilku pytań o motywacje naszego przywiązania do konkretnych kapłanów, ale i do Kościoła.
Szafarze sakramentów
W tej właśnie roli najczęściej księdza możemy spotkać. Czy to podczas Eucharystii czy siedzącego w konfesjonale słuchającego naszych grzechów. Są wśród nich tacy, którzy od ponad 50 lat, dzień w dzień stając przy ołtarzu sprawują święte tajemnice, a są i młodzi, dla których to dopiero początki. Są wierni, którzy zwracają uwagę na to jak i kto sprawuje Eucharystie czy spowiada. Kilka razy sam usłyszałem od swoich parafian, jak ważną dla nich jest kwestią czy ksiądz pobożnie i z wiarą odprawia mszę świętą. Choćby ta kwestia do jednych przyciąga a od drugich odpycha. Inną ważną sprawą jest przywiązanie do spowiedników. Zdarzają się wszak tacy, którzy wysłuchają grzechów, bez względu na to jakie są, zadadzą pokutę i rozgrzeszą. Są też tacy, którzy uważnie słuchają, starają się pomóc i dodadzą otuchy. Do takich ustawiają się kolejki. Wśród wiernych jednak kluczową wartością jest przede wszystkim to, że kapłani są w konfesjonałach i mogą po wyznaniu swoich win usłyszeć z ich ust Jezusowe „I ja odpuszczam tobie grzechy…”
Głosiciele
Myślę, że nie ma wiernego praktykującego coniedzielną Eucharystię, który nie zwracałby uwagi na głoszone Słowo Boże. Jako kaznodzieja mam okazję zobaczyć wśród wiernych i zasłuchanych, i zobojętniałych, ale i zasypiających na kazaniach. Czy to ich wina? Nie! To raczej wina słabo przygotowanych i wygłaszanych kazań. Pytanie jednak, czego wierni oczekują w tej kwestii? Zapewne rzetelności, ale przede wszystkim w głoszeniu czystej Ewangelii. Słuchając nie raz wypowiedzi moich słuchaczy wiem, że ważną kwestią dla wielu jest proste odniesienie do ich życia, ich codzienności, ich trudności i problemów. Trudniej słuchać długich wywodów teologicznych, z których mało kto weźmie coś ze sobą. Czy jednak chodzi tu o słuchanie Boga, który przez swoich kapłanów przemawia, czy raczej o miłe kazanka, po których każdy będzie zadowolony? Dobre pytanie.
Katecheci
Znaczna część duszpasterzy, szczególnie wikariuszy to księża, którzy uczą w szkołach. Od przedszkoli aż po szkoły średnie. Wiem, że to też zróżnicowane środowisko i w bardzo różny sposób w przestrzeni szkolnej przyjmowane. Jako katecheta mam okazję od trzech lat uczyć w jednym z raciborskich liceów. Widzę, że młodzi pragną rzetelnej nauki Kościoła, ale pragną też by katecheza była przestrzenią wysłuchania ich przez Kościół. Pozornie nie ma to nic wspólnego z nauczaniem, a jednak widzę, że jedna lekcja, na której tylko słuchałem przyniosła więcej owoców niż katecheza, na której tylko mówiłem. Uczniowie szybko przywiązują się do nauczycieli, którzy nie są urzędnikami wypełniającymi swoje procedury, ale ciągną do katechetów, którzy mają otwarte serca i uszy dla swoich uczniów.
Ludzie
To chyba podstawowa ale i najmniej oczywista w środowisku wiernych prawda. Księża to ludzie. Najnormalniejsi, najprawdziwsi. Ze swoimi zaletami i wadami, ze swoimi ranami i umiejętnościami, to ludzie jak każdy inny. A sprawa święceń i namaszczonych dłoni nie uczyniła ich super bohaterami o super mocach. Często można o tym zapomnieć a jednak to niestety cały czas „pożądany towar” – ludzki ksiądz.
Pożegnanie
Również mnie przychodzi pożegnać się z Raciborzem, a zatem i z czytelnikami Nowin. Serdecznie dziękuję za te kilka miesięcy dzielenia się moją kapłańską codziennością oraz za miły odbiór moich tekstów. Choć nie był to długi czas pisania do Nowin, to jednak odkryłem swoją nową pasję. Za to również dziękuję. Jednocześnie proszę o modlitwę za mnie oraz za innych kapłanów, byśmy zawsze pozostawali ludzcy ale i byśmy w piękny i prosty sposób potrafili pokazywać miłość i obecność Boga.