Piórem naczelnego: Kozy na drzewie
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Skuteczna obrona prezesa spółdzielni mieszkaniowej przed śmiałymi zakusami na jego fotel wniosła w serca raciborskiej opozycji odwagę, jakiej w tej kadencji jeszcze nie było. W sali obrad zjawił się opromieniony sukcesem lider spółdzielców i rajcy pod jego okiem zodważnieli w atakach na głowę miasta, z którą nie po drodze im już od dawna. Przypomniało mi się przysłowie, że na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Potrzeba było wyraźnego osłabienia pozycji prezydenta, żeby minął strach przed jego postacią i opozycja poczuła się pewniej. Dariusz Polowy nie dostał ani wotum zaufania, ani absolutorium. Na pierwszym braku cierpi osobiście, na drugim – prztyczka dostał cały urząd, bo włodarz nie pracuje sam realizując budżet. Przed rokiem wyrozumiałość, właśnie względem urzędników, wykazał były prezydent miasta i już jako radny, poprosił kolegów, by odpuścili rywalowi, bo oszczędzą w ten sposób pracowników magistratu. W ostatnią czerwcową środę tej litości już nie było. Polowy był na pokonanym polu i opozycja postanowiła już go stamtąd nie wypuszczać, by gorycz porażki odczuwał dłużej. Tyle, że rywalizacja w sferze spółdzielczej nie jest tym samym co walka o władzę w samorządzie, co przyznał nam osobiście Tadeusz Wojnar świetnie bawiąc się na ostatniej sesji.