Szef WOPR: żwirownia to zbiornik śmierci. Prezydent Polowy: liczba utonięć jest alarmująca
Tam nie wolno się kąpać w ogóle – twierdzi Piotr Krużołek z raciborskiego WOPR-u. Prezydent Raciborza chce wypracować z wodnym pogotowiem i strażą miejską plan wspólnych działań, by nie doszło do kolejnych (zginęły już 4 osoby) tragicznych zdarzeń. Opozycja w radzie wypomniała mu już 29 czerwca, że gdyby żwirownię sprzedano 2 lata temu, teren byłby ogrodzony i nadzorowany.
Nazwałem żwirownię zbiornikiem śmierci, bo to sytuacja bez precedensu, żeby zdarzyło się tam jednego lata, już na początku, aż tyle utonięć – mówił ostatnio Nowinom Piotr Krużołek.
Oczka żwirowe są groźne
Według doświadczonego ratownika i trenera pływania, tam nie wolno się kąpać w ogóle. – Bo jest bardzo niebezpiecznie. Znajduje się tam takie klifowe zejście do wody, gdzie są kamienie i można się poślizgnąć, uderzyć. Wciąż dywagujemy, dlaczego są te utonięcia. W przypadku kobiety, która utonęła w czerwcu, prawdopodobnie zaważył fakt, pionizacji wody, gdy jest różnica między powierzchnią a obszarem, gdzie jest nieco głębiej, to może spowodować wstrząs termiczny – mówił Krużołek.
Radzi pływać wyłącznie na wodach strzeżonych, tam, gdzie jest ratownik. – Z takich akwenów należy korzystać, bo oczka pożwirowe są wyjątkowo niebezpieczne – podkreśla pan Piotr.
Wspólnymi siłami
– Liczba odnotowanych utonięć jest alarmująca. Dlatego prezydent zdecydował o połączeniu sił Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Miasta. Na początek przyszłego tygodnia planowane jest spotkanie prezydenta Dariusza Polowego z komendantem Straży Miejskiej Wiesławem Buczyńskim i szefem raciborskiego WOPRu Piotrem Krużołkiem, w czasie którego wypracowany ma zostać plan wspólnych działań, przeciwdziałających podobnym zdarzeniom w przyszłości – przekazała nam Lucyna Siwek, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Raciborzu.
Ogrodzenie nie pomoże
Spytaliśmy o komentarz radnego z Ostroga (gdzie znajduje się żwirownia) – Michała Kuligę. Ten uważa, że w przypadku ogrodzenia żwirowni i tak znajdą się tacy, co przeskoczą ogrodzenie, by popływać w zakazanym miejscu. Nie wie, czy pomógłby tu stały monitoring terenu kamerami.
Kuliga jest zwolennikiem intensyfikacji działań patrolowych strażników miejskich w tym rejonie, do czego skutecznie doprowadził w poprzedniej kadencji samorządu. – Takie patrole w ramach akcji letniego wypoczynku są zasadne i były prowadzone, kiedy prezydentem był Mirosław Lenk – nadmienił Kuliga.
Zdaniem rajcy najlepiej byłoby trafić do rozsądku, chętnym niebezpiecznej kąpieli, żeby zrozumieli, jak bardzo ryzykują, decydując się na kąpiel w tym miejscu.
Prywatny pilnowałby lepiej
Na ostatniej, czerwcowej sesji rady miasta mówiono o żwirowni jako zaprzepaszczonej szansie tej kadencji na budowę kompleksu rekreacyjnego. W 2020 roku zgłosił się potencjalny inwestor, który chciał w ciągu 5 lat zainwestować tam 60 mln zł, o czym mówiła na sesji Anna Szukalska. Nie dał na to zgody prezydent Raciborza, wskazując, że tak rozległego i atrakcyjnego terenu nie powinno się sprzedawać za kwotę oferowanych 3 mln zł. Opozycyjni radni zarzucili teraz włodarzowi, że wciąż nie ma konkretnej oferty, a obecne nakłady na podobny ośrodek jak ten proponowany przed dwoma laty pochłonie dziś co najmniej 80 mln zł.
– Zamiast być tylko pod opieką wędkarzy, ten teren byłby dziś zagospodarowany, ogrodzony, bezpieczny i nadzorowany przez prywatnego właściciela – powiedział na sesji Michał Fita były wiceprezydent Raciborza.
(ma.w)