Miasto Miłosierdzia…
Siostra Dolores z klasztoru Annuntiata.
Kilkaset lat przed objawieniem się Pana Jezusa św. Faustynie, w mieście znanym dzisiaj jako miasto miłosierdzia, czyli w Wilnie, jedna z bram wjazdowych wybudowanych w murach obronnych otaczających miasto nosiła nazwę: „Ostrej Bramy” lub „Bramy Świtu”. Umieszczono w niej wizerunek Matki Bożej Ostrobramskiej, aby z niego odpędzała napastników i błogosławiła podróżnych. W początkach XVII wieku obraz Matki Bożej przeniesiono do właściwej kaplicy wybudowanej nad bramą.
1702 roku Szwedzi zdobyli Wilno, ale cudowny obraz Matki Bożej ocalił miasto. W punkcie zwrotnym wojny ciężkie, żelazne bramy spadły nagle, zabijając na miejscu żołnierzy szwedzkich. Wówczas wojsko litewskie zaczęło kontratak i odniosło zwycięstwo. Miłość do obrazu wzrastała, aż w 1927 roku, na kilka lat przed rozpoczęciem objawień miłosierdzia, nadano mu nową nazwę: Matka Miłosierdzia. Pierwszym miejscem, w którym wystawiono obraz Chrystusa przedstawiający Miłosierdzie Boże – namalowany według wskazówek św. Faustyny zawarty w objawieniach – była kaplica w wileńskiej Ostrej Bramie. W swoim Dzienniczku św. Faustyna wspomina o Matce Bożej – sześćdziesiąt sześć razy.
Moc miłosierdzia
Możemy być spokojni, że mimo słabości naszej kultury oraz niezależnie od tego, jak złe i nikczemne są ataki Szatana, jego moc jest daleko mniejsza od mocy Miłosiernego Serca Najświętszej Maryi Panny. Maryja zawsze będzie silniejsza. Dlaczego? Ponieważ ONA jest mocą miłości, a nie mocą nienawiści, pychy, egoizmu i zawiści. Ona jest tutaj dla nas, nie tylko w mieście Miłosierdzia, ale przede wszystkim w naszych sercach. Przygotowuje triumf swego Niepokalanego Serca. Co to dokładnie oznacza, dopiero się okaże, ale wiemy, że będzie to dobre. Błogosławiony Papież Pius IX napisał: „Dajcie mi armię modlących się na różańcu, a podbiję świat…”.
Św. Brat Karol de Foucauld, zaraz po swoim nawróceniu, powiedział: „ Jak tylko uwierzyłem w istnienie Boga, zrozumiałem, że muszę żyć tylko dla NIEGO”. Zawsze wiedział, że tak naprawdę ma tylko jeden obowiązek na tym świecie: kochać Boga i bliźniego i przez tę miłość dojść do Bożej miłości. Kiedy Brat Karol przybył do Nazaretu, często przypominały mu się słowa, które powiedział mu jego kierownik duchowny Ks. Huvelin: „Jezus zajął ostatnie miejsce”. Tak rzeczywiście było, ponieważ Jezus pracował w Nazarecie jako cieśla i żył w całkowitej anonimowości. Wiedział dokładnie, co to ubóstwo w życiu codziennym. Życie ukryte Jezusa, JEGO bycie z najuboższymi tego świata, JEGO pokora … a to wszystko dlatego, bo słuchał uważnie słów OJCA… A może to jest tą największą mocą Miłosierdzia… to OSTATNIE MIEJSCE, bardzo świadome i codziennie na nowo wybierane? Kościół Miłosierdzia to Kościół ubogi na kolanach człowieka.
Miłosierna postawa
Etty Hillesum, młoda Żydówka deportowana z Holandii i zamordowana w Auschwitz w 1943 roku, pisze: „Całe moje jestestwo staje się jedną wielką modlitwą”. Pośród piekła deportacji, kiedy okrucieństwo oprawców staje się nie do zniesienia, Etty daje świadectwo: „Gdy przesuwałam się po zatłoczonych korytarzach gestapo, naraz poczułam wewnętrzny przymus, by uklęknąć na kamiennej posadzce pośrodku wszystkich oczekujących. Jedyny godny człowieka gest, który nam jeszcze pozostał: paść na kolana przed Bogiem”. Paść na kolana, aby adorować Boga: to najważniejsze, co może człowiek uczynić w każdej sytuacji życia… nawet w chwilach największego okrucieństwa chwili… W takich chwilach liczy się jeszcze tylko ON, po prostu, bo ludzie wtedy stają się dalecy. Niepewność naszej przyszłości zaprasza świat do takiej właśnie postawy, po prostu paść na kolana przed Bogiem… miłosierna postawa, która nie potrzebuje wielu słów, bo Bóg pokorę rozumie w milczeniu.