Piórem naczelnego: Jordan traci blask
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Przed wakacjami sporo słyszałem o problemach z utrzymaniem porządku i spokoju na tzw. Jordanie, bo tak nazywa się teraz Ogródek Jordanowski. Pamiętam, jak nieżyjący już radny Stanisław Borowik osobiście angażował się w pilnowanie ogródka i dyscyplinował chuliganów, którzy lubili tam wpadać i czynić zamęt. Stan obecny boli radną Justynę Poznakowską, która pracując w OSiR zajmowała się obiektem i też traktowała go niczym własny dom, dbając o czystość i właściwą atmosferę. Dziś słyszę, że toalety bywają zapchane kamieniami, śmieci walają się po alejkach i placu zabaw, a zielona ściana zamiast pięknie kwitnąć, niszczeje w oczach. Nie wiem czy do końca szczęśliwym rozwiązaniem jest obarczaniem dbałością o Jordana ośrodka sportu i rekreacji. Ta jednostka wydaje się mieć inny charakter działalności, skupia się na imprezach sportowych. Słyszę podszepty, że gdyby sprawę oddać w ręce prywatnego podmiotu, to porządek zapanowałby tam od razu. Że u prywatnego zawsze lepiej niż u „państwowego”. Tylko my, podatnicy płacimy za to i liczymy, że gospodarz sumiennie wywiąże się ze swojej. Na pocieszenie dodam, że będąc w Ogródku w zeszłym tygodniu tych niedogodności zaobserwowałem jakby mniej. Może idzie ku lepszemu?