Niech żyje prezes! Ludzie przyszli z transparentami przywitać bliźniaka
Gdy przejeżdżał przez Miedonię, miejscowi stali przed posesjami, robiąc zdjęcia i filmiki. Pod remizą czekał Dawid Wacławczyk, który przyznał, że wzruszył się tym wydarzeniem. Miejscowy ksiądz oblał bohatera wydarzenia wiadrem wody święconej.
– Ostatni raz czułem się tak na swoim weselu – mówił nam prezes OSP Miedonia Jan Galli, którego druhowie podrzucili parokrotnie w górę, w podzięce za nowy wóz bojowy. Galli pamięta czasy, gdy do pożaru jeździło się traktorem z przyczepką. Tak to wyglądało jeszcze 30 lat temu. Później najmniejsza z raciborskich jednostek zawsze miała auto po kimś – po zawodowcach, po innych ochotnikach. W końcu doczekała się zupełnie nowego pojazdu.
Wybrał go w styczniu jeden ze strażaków, po dogłębnej analizie – teoretycznej i praktycznej. Wozu szukano w internecie, a później u innych strażaków. I znaleziono – w Leszczynach. Druhom z Miedoni tak się spodobał tamtejszy mercedes, że zechcieli mieć identycznego. Dopięli swego, mimo, że na ostatniej prostej zabrakło 50 000 zł. Prezes Galli zwrócił się o pomoc do prezydenta Polowego. – I nie było żadnego problemu – podkreślił pan Jan. By uzbierać potrzebne środki niezbędna była jeszcze akceptacja wydatku przez Radę Miasta Racibórz. Galli przyznał w rozmowie z Nowinami, że bez wsparcia samorządu, ochotnicy nie mogliby nawet marzyć o takim nabytku, jaki w piątek 29 lipca przywieźli do remizy.
Z pojazdem-bliźniakiem przyjechali na uroczystość przywitania strażacy z Leszczyn. Przybyli też z delegacjami strażacy z Brzezia, Markowic, Sudołu, Rudnika i Brzeźnicy. Utworzyli strażacki konwój, który przejechał obwodnicą z Ostroga do Miedoni.
Mieszkańcy wychodzili przed domy, machali do strażaków, robili zdjęcia. Pod remizą zebrał się tłum, ludzie przynieśli transparenty powitalne.
Na ulicy Podmiejskiej wpierw przejechali wszyscy goście, a na końcu przyjechali miejscowi nowym wozem. Wpierw oblano go szampanem, później ksiądz wylał nań wiaderko ze święconą wodą. – Bo w Miedoni musi być najlepiej, tak jak było u nas z dożynkami miejskimi – mówili Nowinom członkowie OSP.
Wiceprezydent Dawid Wacławczyk przyznał, że jest pod wielkim wrażeniem wydarzenia w dzielnicy. – Wzruszyłem się, filmowałem całość, tak jak inni – mówił. Zastępca prezydenta podkreślił, że sam się kiedyś przekonał jak ważna jest straż pożarna, bo musiał ją wezwać do akcji gaśniczej.
W remizie zorganizowano dla przybyłych poczęstunek. Warto podkreślić, że było to pierwsze, mniej oficjalne przywitanie wozu. Na to właściwe przyjdzie czas po wakacjach.
(ma.w)