Szef wysypiska śmieci w Raciborzu: spalarnia to dobry pomysł
Następca Krzysztofa Konopki w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów – Jan Makowski, mówił radnym Raciborza o pomyśle na spalarnię. Zaznaczył, że to jego opinia jako inżyniera, a nie prezesa miejskiej spółki.
Jan Makowski (w przeszłości związany z EDF Elektrownią Rybnik) „po inżyniersku” uważa, że spalarnia jest dobrym pomysłem we współczesnej rzeczywistości. Są jednak przeszkody w realizacji takiego projektu w Raciborzu.
– Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą – skomentował społeczne reakcje na zapowiedzi budowy spalarni nie tylko w takim mieście jak Racibórz.
– Są oczywiście technologie, które pozwalają na oczyszczanie takich spalin. Natomiast są inne względy, które radnych żywotnie interesują – przyznał J. Makowski.
Według wskaźników
Miasto powinno mieć odpady dobrze zagospodarowane i oczyszczone. Polityka unijna wytycza krajom kierunki postępowania, w tym recykling i powtórne wykorzystanie odpadów. – To staje się bardzo ważne i coraz bardziej skodyfikowane. Teraz należy tworzyć rozwiązania, które pozwolą za parę lat unijne wskaźniki osiągnąć – instruował na sesji szef ZZO.
Wśród przyszłościowych inwestycji miejskich jest także spalarnia. – Marzyć można, natomiast trzeba jeszcze realnie się rozejrzeć wokół swoich partnerów, by takim tematem się interesować. Dzisiaj Miasto, jak Racibórz, które ma 26 000 odpadów, takiej spalarni nie wybuduje. Potrzebne byłoby tu jakieś 140 000 ton śmieci – wyjaśnił Jan Makowski.
Kompostownia pęka w szwach
On sam jest otwarty na wszelkiego rodzaju pomysły, ale też na rozmawianie o rozwiązaniach, które są potrzebne tu i teraz.
Takim zagadnieniem jest fakt, że kompostownia dzisiaj pęka w szwach. Tymczasem jest nie tylko potrzebna na przyszłość, by osiągnąć odpowiednie wskaźniki, ale także pod względem biznesowym może odgrywać ważną rolę.
– Niestety mamy wstrzymany odbiór z zewnątrz, realizujemy tylko potrzeby miasta – zauważył przed radą Makowski.
Efekt za 6 tygodni
Prezes miejskiej spółki zajmującej się odpadami, w tym kompostem, chce zreformować kompostownię. Aktualnie proces uzyskania kompostu trwa tu od 6 do 12 miesięcy.
– Tymczasem ten efekt można uzyskać już w 6 tygodni i są na to sposoby. W niedługim czasie chciałbym porozmawiać z radą o takiej inwestycji. Ona jest biznesowo może trudna do oszacowania, ale ze względu na potrzebę osiągnięcia wskaźników w zasadzie konieczna do zrobienia – przekonywał na jednej z ostatnich sesji, gdzie szefowie spółek składali raporty z ich działalności.
Przestrzegł, że bez zmian w kompostowni, w 2035 roku Miasto nie będzie mogło osiągnąć wymaganych przez Unię Europejską wskaźników. Za przykład takiej sytuacji podał Rudę Śląską. Tamtejszy samorząd płaci kary za niedotrzymywanie pewnych parametrów środowiskowych.
Technologia z energetyki
Szef rady miasta Marian Czerner Spytał prezesa składowiska odpadów na jakim etapie jest rozbudowa kompostowni? Dodał, że wie, że rozbudowę zaplanował poprzednik obecnego szefa spółki. Czerner był ciekaw planowanej tam technologii.
Od Makowskiego usłyszał, że przygotowany jest kompletny plan rozbudowy, szykowany tak, aby pozyskać zewnętrzne dofinansowanie. Gdy odbywała się rozmowa na sesji opracowywany był plan funkcjonalno-użytkowy przedsięwzięcia.
Czy decyzja środowiskowa dla rozbudowy kompostowni jest prawomocna? Prezes powiedział radnym, że tak.
Technologia, na której ma działać później kompostownia jest związana z energetyką i odzyskiwaniem tego, co jest w kompoście.
Powietrze falujące nad kompostem osiąga 60 – 70 stopni Celsjusza. Wystarczy, to co wylatuje z kompostu zamknąć w specjalnym reaktorze i to ciepło odzyskać. Technologia pozwoli to ciepło wykorzystać do skrócenia procesu kompostowania. Co ważne, odorowość tego procesu jest na poziomie trudno wyczuwalnym, nie będzie więc nieprzyjemnych zapachów od strony kompostowni.
Szef ZZO jest gotów dokonać szczegółowej prezentacji dla radnych. Został zaproszony przez Piotra Klimę szefa komisji gospodarki na jedno z najbliższych posiedzeń.
(ma.w)
19 ton cudzych śmieci
Umowa Miasta z firmą Empol umożliwia jej dostarczanie na raciborskie składowisko śmieci spoza gminy. – Mówię o tym, żeby radni mieli świadomość jaka to jest proporcja. Tylko 7000 ton z RIPOK-a to są nasze śmieci, natomiast około 19 000 ton to są śmieci cudze. W dodatku zawierając wieloletnią umowę ze spółką Empol oddaliśmy im powierzchnię naszego wysypiska. Dlatego wystarczy nam ono tylko na najbliższe 13, może 15 lat. A gdyby nie było takiej umowy moglibyśmy korzystać z tego wysypiska nawet 4 razy dłużej – oznajmił na sesji prezydent Dariusz Polowy.
Zdaniem Mariana Czernera, który w przeszłości kierował raciborskim Przedsiębiorstwem Komunalnym, włodarz przewymiarował zdolności produkcyjne, które wynoszą 40 000 ton w skali roku.
Polowy odparł, że Empol może przywieźć jeszcze odpady z innych RIPOK-ów. – Przecież to spółka miejska je przyjmuje i wydaje ewentualną zgodę na przyjęcie – zauważył szef rady. Prezydent został przy swoim zdaniu, że umowa z Empolem jest dla Raciborza niekorzystna w tym względzie, bo firma ta może od kogoś wziąć odpady i wprowadzić na miejskie wysypisko.
Czy przewiduje się kompostowanie odpadów kuchennych?
Jest to ujęte jako jeden z dodatkowych czynników, ale trzeba pamiętać, że zakład z Raciborza ma certyfikat ministerstwa i mieszanie tych frakcji jest niebezpieczne. – Linie technologiczne należy wtedy bardzo dokładnie szacować i w odpowiednich proporcjach dawkować – zaznaczył Makowski.
Czy przy takim mieszaniu uzyska się kompost, który nadaje się do uzdatniania? Jest taka szansa i tak uzyskiwany kompost można wykorzystać na rekultywację albo stabilizację.