Jak dodatek węglowy zweryfikował obywatelską postawę społeczeństwa
Pełna luk i nierealnych założeń ustawa o tzw. dodatku węglowym do cna obnażyła niechlujność i naiwność ministerialnych urzędników odpowiedzialnych za jej przygotowanie. A społeczeństwo bez miłosierdzia chce wykorzystać okazję by zdobyć kilka dodatkowych tysięcy złotych.
Słyszałem jak jeden z urzędników Ministerstwa Środowiska i Klimatu, tłumacząc kłopoty z wdrożeniem w życie dodatku węglowego, przyznał, że liczył na „obywatelską postawę społeczeństwa”. Po czym dodał, że nieunikone będą uszczelnienia ustawy. A wszystko to w sytuacji kiedy tysiące Polaków od 16 sierpnia dosłownie zatkało miejskie i gminne ośrodki pomocy społecznej, w których z reguły przyjmowane są wnioski o wypłatę dodatku.
Skąd się wzięły problemy? Rząd zamierza przeznaczyć na realizację dodatku 11,5 mld zł. Rychło może się okazać, że tych pieniędzy zabraknie. Bo ustawa daje spore pole inwencji. Po pierwsze dodatek nie jest przyznawany na zamieszkałą nieruchomość, ale na gospodarstwo domowe. I co? Nagle okazuje się, że w domach jednorodzinnych, w których mieszka np. czteroosobowa rodzina, są... trzy gospodarstwa domowe. Bo mama z tatą tworzą jedno gospodarstwo, drugie tworzy 19-letni syn, a trzecie 21-letnia córka. Ustawodawca nie doprecyzował, co oznacza pojęcie gospodarstwa domowego, a przede wszystkim kto ma to weryfikować. Szybko też się okazało, że nie do końca pisano prawdę w deklaracjach składanych do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Jak wieść niesie, dość masowo owe deklaracje są obecnie korygowane przez osoby, które je złożyły (obowiązek składanie deklaracji do CEEB minął 30 czerwca tego roku), a właściwie składane są na nowo. Bo nagle wielu właścicielom nieruchomości przypomniało się, że jednak nie ogrzewają domu głównie prądem a... kozą na węgiel. Albo swój piec zasilają jednak nie drewnem, a węglem właśnie. Te korekty biorą się z tego, że dodatek węglowy wypłacany jest w przypadku kiedy kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa albo piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane są węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.
Urzędnikom z ministerstwa środowisko i klimatu zrobiło się więc gorąco. Bo owe 11,5 mld zł starczy na wypłatę dodatku węglowego dla około 3,8 mln gospodarstw domowych. Szybko może się okazać, że nagle tych „gospodarstw” uprawnionych do otrzymania dodatku jest znacznie więcej, może dwukrotnie, a może jeszcze więcej. A przecież wkrótce ma zostać wprowadzony tzw. dodatek energetyczny dla gospodarstw korzystających z biomasy, drewna, oleju opałowego i gazu. Stąd już pojawiły się zapowiedzi uszczelnienia ustawy. Ustawodawca najwyraźniej zwątpił w obywatelską postawę społeczeństwa. A raczej po prostu przygotował bubel, który został przez społeczeństwo ekspresowo zweryfikowany.
Artur Marcisz