W jej notesie zostały zaplanowane wizyty pacjentów. Pani doktor Krystyna Góral spoczęła na Jeruzalem
Pochodząca z Dąbrowy Górniczej lekarz pediatra traktowała Racibórz jako swoje miasto, tu czuła się jak w rodzinie – usłyszeli zebrani na jej pogrzebie. Odbył się w ostatnim słonecznym momencie czwartku 8 września. Gdy tylko odbył się pochówek, z nieba lunęło obfitym deszczem. Proboszcz Adrian Bombelek stwierdził, że to symboliczne potwierdzenie, jak dobrym człowiekiem była zmarła.
Wzruszającą przemowę wygłosiła wnuczka śp. Krystyny Góral. Mówiła o niej, że leczyła trzy pokolenia pacjentów, praktykując aż 60 lat. Swoje ogromne serce dzieliła między własną rodzinę, a licznych małych pacjentów. – Bezwarunkowo oddała się powołaniu do służby zdrowia – nadmieniła przemawiająca.
– Dzielnie stawiła czoło zmianom technologicznym w swoje praktyce, zdążyła wystawić setki elektronicznych recept dla leczonych przez nią pacjentów – kontynuowała wnuczka.
– Babcia zawsze miała na wszystko swój plan. Nie zaplanowała tylko swojego odejścia. Ona wciąż miała zapisane kolejne wizyty pacjentów. Zostały w jej notesie na te dni – wspomniała na pogrzebie.
– Była wspaniałą, charyzmatyczną i ciepłą osobą – usłyszeli zgromadzeni.
Odczytano wiersz o tym, by jej nie szukać. Przypomniano też, że K. Góral pochodziła z Dąbrowy Górniczej, ale w Raciborzu czuła się tak, jakby to było jej rodzinne miasto. Zaczęła tu pracę zaraz po stażu. – Została przyjęta w Raciborzu tak serdecznie, że to właśnie tutaj chciała być pochowana – tak zakończyły się przemowy tuż przed konduktem na miejsce pochówku.
W ostatniej drodze akompaniowała jej trąbka – o część muzyczną zadbał Władysław Mołdrzyk z Orkiestry Plania.
(ma.w)