90 lat OSP Miedonia. Deszcz przegonił druhów sprzed remizy
Poświęcenie przez kapelana strażaków i oficjalne przekazanie kluczyków do nowego mercedesa dla jednostki uświetniły obchody 90. rocznicy istnienia straży w dzielnicy Raciborza.
Rozpoczęto je niedługo po 16.00, gdy nad remizą kłębiły się burzowe chmury. Strażacy z optymizmem mówili, że w Miedoni nie popada, ale ledwie zaczęli uroczystość, a z nieba lunęło. Prezes Galli nie mógł patrzeć, jak prowadząca uroczystość druhna Karolina Halfar moknie i zarządził, że wszyscy wchodzą do garażu, by kontynuować obchody.
Wręczono złote odznaki strażackie dla najbardziej zasłużonych dla jednostki oraz rozdano statuetki w podzięce za wspieranie działalności OSP z Miedoni.
Obecny na uroczystości Stefan Kaptur zasiadający teraz w strukturach wojewódzkich OSP nazwał ostatnie lata dekadą rozwoju ochotniczych straży. – Teraz 5-letnie wozy bojowe są już stare – śmiał się wskazując jednostkę z Markowic. Wszystkie raciborskie OSP mają już nowe wozy bojowe i wiele nowoczesnego, kosztownego sprzętu pożarniczego i ratowniczego. Podobnie jest w wielu jednostkach w powiecie.
Prezydent Polowy wyjawił, że prezes Jan Galli był częstym gościem w magistracie i przypominał o potrzebie zakupu samochodu. Dodał, że przy obecnie galopujących cenach, za takie pieniądze, jakie dał samorząd, auta dziś nie udałoby się kupić (kosztował prawie 1 mln zł).
Wszyscy uczestnicy uroczystości stanęli na koniec do pamiątkowego, zbiorowego zdjęcia mając w tle nowego mercedesa i odnowioną remizę OSP w Miedoni.
(ma.w)
Iskra ratował przed pożarem
Ponad 50 lat służył w OSP Antoni Iskra, który dziś ma 75 lat. Był tu sekretarzem i jednym z budowniczych remizy. Kiedyś wyglądała inaczej, była dużo mniejsza. Powstała w latach 70. ubiegłego wieku. Jak mu się służyło przez pół wieku? Nie wszystko tak dobrze pamięta, ale wie, że pierwsza pompa była na 4 osoby i końmi dojeżdżało się do pożaru, żeby gasić. Następne pompy były mocniejsze – czterysetka i osiemsetka. – Pamiętam przyczepkę zaciągniętą do ciągnika i żuka, tak się jechało do akcji. Ten nowy mercedes to w porównaniu z tamtymi czasami jest jak statek kosmiczny. To uciecha dla całej Miedoni – mówił nam pan Antoni. Kiedyś bywał w remizie często, dziś zdrowie już na to nie pozwala. Czego mu najbardziej brakuje? Mówi, że zdrowia. – Wilhelm Kłosek, Alojz Marklowski i ja. Zostaliśmy w trójkę jako najstarsi. Życzę druhom, żeby się rozwijali tak jak dotąd, i młodzież tu przychodziła. Kiedy ja byłem w straży, to było nas nawet 40. Teraz Janek Galli prowadzi to bardzo dobrze - podsumował pan Antoni.