30 lat czekali na takie dożynki
Długi, barwny korowód przejechał 18 września główną ulicą we wsi – od wjazdu od strony Krzanowic na boisko klubu sportowego. Znalazły się w nim m.in. przyczepa ze strażakami OSP, którzy żartowali, że ich sikawka konna nie jest gorsza od nowych wozów bojowych oraz prezentacja przygotowana przez miejscowych piłkarzy, którzy ledwie skończyli w Owsiszczach mecz klasy B, wygrywając tam 4:1.
W korowodzie szli przedstawiciele władz samorządowych – burmistrz Andrzej Strzedulla z małżonką, jego zastępca Jarosław Gałkowski oraz przewodniczący rady miejskiej Jan Długosz. Towarzyszyli im sekretarz gminy Joanna Tkocz oraz radny Piotr Nachlik.
Żuk z magirusem
W następnej części korowodu znalazły się przedszkolaki i młodzieżowa drużyna OSP. Pojawiło się wiele maszyn rolniczych, w tym jeden kombajn. Na czele i na końcu jechali strażacy – żukiem i magirusem. Przejazd odbył się przy muzyce Orkiestry Dętej Gminy Krzyżanowice prowadzonej przez Krzysztofa Fulneczka.
Co można było wyczytać z dożynkowych napisów? Strażacy podkreślili, że „Dookoła mają nowe wozy, a my mamy stare powozy” i jechali na przyczepie ze swoją zabytkową sikawką konną. Rolnicy pokazali planszę „Na pole się jechało, kartofle wykopało. Na dożynki się spieszyło, ani sprzętu nie umyło”. Inni gospodarze przyznali: Choć orki zaczynamy, na dożynki chęci mamy.
Siła mieszkańców
Józefa Maindoka sołtysa Pietraszyna spytaliśmy, jak udało się namówić miejscowych do tak okazałego korowodu. – Tu nie ma co się rozpowiadać. Taki po prostu jest Pietraszyn! – śmiał się pan Józef.
W swojej przemowie na otwarcie dożynek mówił, że dożynki są zasługą miejscowych. – Rada sołecka liczy 7 osób, sami byśmy niewiele zrobili. Siła i sukces tego przedsięwzięcia pochodzą od mieszkańców – zaznaczył. Dziękował wszystkim uczestnikom korowodu. – Nie będę wymieniał nazwiskami, bo zrobia se feler i bedę miał pod górka – śmiał się sołtys pod namiotem biesiadnym.
Ważna praca rolników
Maindok przekazał chleb dożynkowy burmistrzowi, życząc przy tym, żeby mieszkańcom nigdy go nie zabrakło. Andrzej Strzedulla podkreślił, jak ważna jest praca rolników w kontekście tego co się złego dzieje na świecie. Włodarz cieszył się, że dopisała pogoda, bo rankiem wyglądało to niepewnie.
(ma.w)