Wacławczyk: Budżet obywatelski staje się budżetem politycznym
Pierwszy zastępca prezydenta Raciborza obawia się, czy zaangażowanie lokalnych polityków w Budżet Obywatelski nie zniechęca do udziału w nim pozostałych mieszkańców.
– Jak pan ocenia rozstrzygnięcie Budżetu Obywatelskiego 2022? Mniej było projektów i mało głosów. Są już pierwsze wnioski?
– Dawid Wacławczyk: Moim zdaniem dużym problemem stało się upolitycznienie tego budżetu. Idea jest taka, żeby to były pieniądze dla mieszkańców, jako tych, którzy nie mają bezpośredniej reprezentacji we władzach. Tymczasem te zwycięskie projekty są firmowane przez lokalnych polityków. Przecież to są pieniądze na pomysły mieszkańców, a nie fundusze na czyjeś kampanie wyborcze. Radni mają do dyspozycji budżet miejski – około 200 mln zł. Rola radnych w budżecie obywatelskim – według wytycznych międzynarodowych – powinna się ograniczać do bycia wyłącznie doradcą. Ktoś taki może motywować do działania, ale my mamy do czynienia z inną działalnością. Kiedy radny wydaje kilka czy nawet kilkanaście tysięcy złotych na promocję swojego projektu, to de facto staje się to elementem jego kampanii wyborczej przed przyszłym startem. To ten polityk jest twarzą projektu, jest na filmach i materiałach promujących. Mam poważne zastrzeżenia co do intencji polityków zaangażowanych w budżet.
– Ale radni są już obeznani z działalnością samorządu, czują się pewniej w procedurach. To ułatwia działania związane z Budżetem Obywatelskim.
– Według mnie to właśnie rozleniwia zwykłych obywateli. Ludzie stwierdzają, że nie będą się angażowali, bo wszystko zrobią za nas radni i to nie służy tym sprawom. Teraz widzę, że bliższa idei obywatelskiego dostępu do pieniędzy z budżetu jest inicjatywa lokalna, bo ona jest wolna od kwestii politycznej. Rozwiązuje problemy blisko ludzi, konkretne sprawy małych społeczności.
– Od dłuższego czasu budzi wątpliwości udział w rywalizacji jednostek samorządowych. Teraz nie wygrały, ale czy nie jest tak, że zabierają miejsce inicjatywom nieformalnym?
– Ideą budżetu obywatelskiego jest odpowiadać na potrzeby samych mieszkańców. Tych ze skwerów, z podwórek czy z placów zabaw. W tym roku wystosowaliśmy specjalny list do pracowników urzędu miasta. Z racji tego, że to urząd ocenia i realizuje projekty, żeby urzędnicy nie angażowali się jako ich inicjatorzy. W kwestii udziału jednostek to budżet angażuje pracowników tych placówek, tamto środowisko, czyli czytelników czy odwiedzających, ale jednocześnie wyłącza odpowiedzialność u mieszkańców, bo sprawą zajmuje się ten czy inny dyrektor jednostki.
W przyszłej edycji, jeśli przepisy pozwolą i wrócą projekty dzielnicowe, to chciałbym skierować większy nacisk właśnie na ich realizację. Proporcje kwot do podziału będą ułożone pod dzielnice, a nie ogólnomiejskie projekty. Moim zdaniem w Budżecie Obywatelskim powinno zostać te 1,5 mln zł, a podniesiona powinna być pula pieniędzy na inicjatywę lokalną.
Pytał ma.w