Piórem naczelnego: Od krzyku do pochwał
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Gdzie problemy, tam są ludzie. Taki prosty wniosek można sformułować śledząc spotkania prezydenta miasta z mieszkańcami. Aktualnie osiągnęły półmetek. Mimo kampanii bilbordowej i rozesłaniem zaproszeń pocztą, zabiegany raciborzanin nie wie, że prezydent jeździ po dzielnicach. Ostatnio znajomy był mocno zaskoczony tym faktem, tym bardziej, że chciałby być na takim spotkaniu. Nic straconego, można się wybrać na któreś z tych, które zostały. Na nowiny.pl publikujemy pełną rozpiskę. Jest też zawieszona na każdym słupie ogłoszeniowym. Z frekwencją jest różnie. Od czterech osób w Płoni, do pękającej w szwach sali bibliotecznej w Ocicach. W pierwszej z dzielnic sporo się dzieje i jeszcze więcej zadzieje, ale ludzie woleli zostać w domach. Ocice stały się taką raciborską Wenecją, bo jak spadnie deszcz, to każdy mógłby pływać na podwórku, tyle wody spływa tam z pobliskich pól. Mieszkańcy wpierw nakrzyczeli na prezydenta, później się z nim pogodzili, a na koniec polubili i wysłali w ważną dla nich misję do Niemiec. Istotne w tym wszystkim jest, że jest z kim rozmawiać, a włodarz utrzymuje tradycję corocznych odwiedzin u mieszkańców. Wcześniej z tym różnie bywało.