Justyna Święty-Ersetic: musiałam odpocząć psychicznie
Raciborska sprinterka powiedziała o tym Sportowym Faktom WP. W wywiadzie podsumowała sezon, w którym zabrakło jej sukcesów jak w 2021, gdy zdobywała medale olimpijskie. – Zapowiadał się świetny sezon, a wszystko się posypało – przyznała multimedalistka z IO w Tokio.
Tak mówiła o srebrnym medalu ze sztafety 4x400 m zdobytym z drużyną na ME w Monachium: Nie ma co ściemniać, nie chciałam tam startować. Po Diamentowej Lidze w Chorzowie nie wyobrażałam sobie wyjazdu na mistrzostwa Europy. Ten start kosztował mnie mnóstwo łez. Po prostu nie spodziewałam się, że z moją formą jest aż tak źle.
Do Monachium miałam przecież jechać w roli obrończyni tytułu na 400 metrów i z taką formą nie miałam tam czego szukać. Latami budowałam swoją markę i bieganie w granicach 52 – 53 sekund mnie nie interesowało.
Na szczęście trener przekonał mnie, żeby nie odpuszczać. Miał rację. Wiedziałam, że nie zwojuję tam nie wiadomo czego, ale byłam trochę dumna, że jednak nie odpuściłam, spróbowałam.
Cieszyć się sportem
Święty-Ersetic przyznała, jakie ma problemy ze zdrowiem. – Problemów było wiele – odnowił się uraz mięśnia biodrowo-lędźwiowego, ale największy kłopot był ze ścięgnem Achillesa, które nadal mi doskwiera – powiedziała serwisowi SF.
Raciborzanka ma nadzieję, że wyczerpała limit pecha i będzie mogła cieszyć się sportem jeszcze przez dłuższy czas. – Żeby więcej było łez radości a nie smutku – podkreśla.
Aniołek Matusińskiego przyznał w rozmowie, że jest w niej głód, jest żal i wiele skrajnych emocji.
– Ostatni sezon nie poszedł tak, jak zakładałam i było mi trochę przykro, jak wiele osób postawiło na mnie krzyżyk. Słuchanie i czytanie o sobie, że pojechałam na imprezę na wycieczkę, że zepsułam i powinnam odwiesić kolce, nie jest fajne. A to był po prostu wypadek przy pracy i teraz chcę udowodnić, że jestem w stanie biegać tak szybko jak Ania Kiełabsińska i Natalia Kaczmarek.
Z kadrą do Karpacza
13 listopada Święty-Ersetic wyjeżdża na pierwsze zgrupowanie kadry do Karpacza i liczy, że tam uda jej się postawić na bieżni pierwsze kroki.
– Jak już zacznę biegać, to wierzę, że będzie uśmiech. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona, machina ruszy od nowa pełną parą. Oby tylko było zdrowie, ze wszystkim innym sobie poradzę – podsumowała mieszkanka raciborskich Ocic.
(oprac. m)