Sekret stuletniego życia: trzeba być uczciwym i mieć serce dla wszystkich
Taka dewiza życiowa towarzyszy jubilatce z Raciborza. Julia Uhryn żyje tu już pół wieku. W urodziny odwiedzili ją prezydent Dariusz Polowy z kierownikiem USC Katarzyną Kalus. Dostała od nich ciepłą kołdrę z herbem miasta. – Takiego prezentu jeszcze nie miałam – ucieszyła się stulatka.
Julia Uhryn urodziła się 30 października 1922 roku na Kresach, w rejonie Lwowa. Swoje setne urodziny obchodziła w Raciborzu, z mszą w kościele Matki Bożej.
Poślubiła kolejarza
Ze wsi Biskowice pod Samborem rodzina pani Julii w 1945 wyjechała do Przemyśla, a później do Głubczyc. W 1970 roku już jako mężatka, bo poślubiła kolejarza (dyżurny ruchu w PKP), przybyła z dziećmi do Raciborza, do kolejowych bloków przy Opawskiej. Mąż był z tej samej kresowej wioski co obecna stulatka. Od 21 lat jubilatka jest wdową.
– Tato utrzymywał rodzinę, mama nie pracowała, zajmowała się domem i wychowała pięcioro dzieci. Dom mieliśmy w Gołuszowicach pod Głubczycami – powiedziała nam Halina Glenc, córka, która opiekuje się mamą w Raciborzu. Siostrę ma w Legnicy, brata w Niemczech, a dwoje z rodzeństwa już nie żyje.
Pani Julia mieszka ponownie w Raciborzu, bo dwa lata spędziła w Legnicy.
Czyta bez okularów
Jak wygląda współczesny dzień raciborskiej stulatki? – Tak zwyczajnie. Ubieram ją z rana, zjemy śniadanie. Mama później trochę posiedzi i bierze lekarstwa. Dosyć dużo ich zażywa. Potem trochę pochodzi, zajrzy na balkon. Odpoczywa, położy się. Zjadamy obiad i popołudniem coś obejrzymy w telewizji, ale nie za długo. Telewizor trzeba dać trochę głośniej, żeby usłyszała. Za to czyta pasek na dole ekranu i to bez okularów. Wcześniej, póki dobrze słyszała, to lubiła słuchać radia – mówiła córka stulatki.
Halina Glenc uważa, że ma bardzo dobrą mamę. – Zawsze dbała o nas wszystkich. Umiała dobrze szyć, wszystkim w wiosce szyła jakieś ubrania. A była samoukiem. Pamiętam, jak sąsiedzi do niej ciągle coś przynosili do uszycia – wspominała córka.
Siostra pani Julii też dożyła 100 lat, a druga z sióstr ma 97 lat.
Stulatka z Raciborza ma 5 wnuków i 7 prawnuków. Jedna wnuczka mieszka w Raciborzu, tak jak i prawnuk – ma 17 lat. W Niemczech mieszkają najmłodsze prawnuki.
Urodziny świętowano także w kościele, na mszy o 12.30. – Ksiądz bardzo ładnie odprawił mszę – podkreśliła H. Glenc. Później odbyło się rodzinne spotkanie w restauracji Opawska.
Smakuje jej wszystko
– Mama wszystko lubi zjeść. Dzień zaczyna się od płatków owsianych, ale co jej zrobię, to jej smakuje – uśmiechała się córka.
Jeszcze za życia męża pani Julia była na odwiedzinach w rodzinnych stronach, w Samborze i Biskowicach. – Póki dobrze słyszała, to kontaktowała się z siostrą. Dziś już niewiele pamięta z tych dawnych czasów, mój tata więcej się tym interesował – przyznała pani Halina.
Dewiza życiowa przyświecająca jubilatce brzmi: trzeba być uczciwym, mieć serce dla wszystkich i pomagać.
Do Julii Uhryn przyszli z gratulacjami goście z magistratu i urzędu stanu cywilnego. – Najszczersze gratulacje i najlepsze życzenia. Zdrowia, pomyślności, szczęścia oraz miłości od rodziny, przyjaciół i otoczenia. Obchodzi pani piękny jubileusz – cieszyła się kirownik Katarzyna Kalus. Prezydent miasta Dariusz Polowy ucałował stulatkę w rękę i życzył jej dużo zdrowia. Wręczył dwa listy – jeden swego autorstwa i drugi od premiera Mateusza Morawieckiego. W prezencie pani Julia dostała kołdrę i poduszki z owczej wełny. Są wyjątkowe, bo z herbem Raciborza. – Takich rzeczy to jeszcze mi nie dawali – cieszyła się stuletnia Julia Uhryn.
(ma.w)