Ta rodzina liczy ponad 2000 członków. Dzień Seniora w Raciborskiej
Obiad, koncert, coś słodkiego do kawy – to prezent dla seniorów od zarządu rejonowego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Raciborzu. 8 listopada restauracja na rynku wypełniła się dojrzałymi mieszkańcami całego powiatu. Przyszli do nich m.in. prezydent miasta i przedstawiciel władz powiatu.
Uroczystość prowadziła przewodnicząca oddziału rejonowego związku Krystyna Loch. Podkreśliła na początek, że dzięki sumienności członków, jeszcze przed końcem roku uzbierano 105% zaplanowanych składek.
Związek nie opiera swego budżetu wyłącznie na wpłatach seniorów. Loch zaznaczyła, że ważna jest dobra współpraca z miejscowymi samorządami.
Wymieniła wydarzenia, które organizuje związek. Cieszyła się, że można było przeprowadzić trzecią edycję spartakiady seniorów. Odbywały się wycieczki i pikniki, gdzie uczestniczyło 370 osób. W okresie od poprzedniego Dnia Seniora zorganizowano 25. turnusów wczasowych i wycieczek wielodniowych. – To nie koniec, bo przed nami jeszcze turnusy świąteczne, andrzejki oraz wyjazdy do teatrów – zapowiedziała pani przewodnicząca.
Przyjaźń w kole
Krystyna Loch cieszyła się, że do związku zapisują się wciąż nowi członkowie. Przybyło ich ostatnio ok. 200. Dziękowała gronu najbliższych współpracowniczek, którymi są: zastępczynie Grażyna Płonka i Katarzyna Łozińska, sekretarz Danuta Stogiewicz, skarbnik Wiesława Petryk, a także szefowa komisji socjalnej – Barbara Pordzik i kronikarka Bogusława Muszyńska.
Przewodnicząca mówiła też o roli kół związkowych. – Dzięki ich istnieniu jesteśmy bliżej seniora. To w kołach zawierają się nowe znajomości i przyjaźnie. W ten sposób seniorzy działają dla seniorów – zaznaczyła K. Loch. Życzyła uczestnikom wydarzenia przede wszystkim zdrowia, a także energii, radości i wokół życzliwych ludzi.
Za wysiłek, za trud
Uhonorowano najstarszych członków raciborskiego oddziału związku. Do „Raciborskiej” przyszli Eugenia i Bogdan Ginkowscy oraz Zdzisław Szyksznian.
Na wniosek zarządu rejonowego centrala związku przyznała Złotą Odznakę Honorową Grażynie Płonce.
Krystyna Loch otrzymała odrębne podziękowania od grona przedstawicieli kół PZERiI. – Kochana pani Krysiu, w imieniu zrzeszonych seniorów dziękujemy za wysiłek, trud w organizację wypoczynku i imprez dla nas – mówiła seniorka Handziuk z Ocic.
Z programem artystycznym zaprezentowały się Alicja Burda-Ploch i Joanna Skowyra z RCK.
Dzień osób starszych
Marian Mucik – przewodniczący oddziału okręgowego PZERiI wskazał, że starsi mieszkańcy świętują dwa razy w roku – w Dzień Seniora oraz Dzień Inwalidy. – W USA obchodzą Dzień Ludzi Starszych, ale u nas taka formuła się nie przyjęła i mamy własne święta. Państwu życzę zdrowia, bo bez niego nie mam pracy i nie ma kołaczy – mówił Mucik.
Prezydent miasta Dariusz Polowy na początek swej przemowy stwierdził, że musi wrzucić wątek osobisty. Okazało się, że jest wielkim fanem wuzetki z PSS Społem, a ta była serwowana na imprezie. – Wszystkim polecam to ciastko. Warto było dla tej wuzetki dzisiaj tu przyjść, bo to moje ulubione. Życzę, żeby i państwu tak smakowało jak mnie – mówił włodarz. Na koniec zażartował: jak to mówią, życzę wszystkiego dobrego i jeszcze raz pieniędzy. Zapewnił, że potrzeby seniorów nosi zawsze w sercu.
Wśród gości oficjalnych była Joanna Maksym-Benczew – dyrektor Raciborskiego Centrum Kultury. – Niezależnie od wieku i kondycji widzę tu same roześmiane twarze. My to widzimy na co dzień w RCK, gdzie państwo jesteście częstymi gośćmi, widzami naszych wydarzeń – stwierdziła. Dyrektor przytoczyła słowa pisarki Marii Rodziewiczówny, że najważniejsze, aby iść słoneczną stroną ulicy. – Państwo idą także radosną i kolorową – dodała.
Ktoś, kto nic nie musi
Prezes Banku Spółdzielczego w Raciborzu – Elżbieta Ceglarek w życzeniach przekazała, aby seniorzy mieli jak najkrótsze kolejki do lekarzy – specjalistów. – Jesteście bardzo aktywni i zdrowie jest bardzo potrzebne. Tak samo, aby przebywać w gronie przyjaciół. Dla pani Krysi gratulacje za jej zapał, za to, co robi dla emerytów – mówiła pani Elżbieta. W imieniu starosty władz powiatu głos zabrał Tomasz Cofała. Zajął się zdefiniowaniem pojęcia senior. – Moja chrześnica powiedziała, że senior to dziadek i babcia, jakże ważna instytucja w życiu. Państwo macie to szczęście być dziadkami i babciami. Mój teść definiuje seniora, jako kogoś, kto już nic nie musi. Dlatego cieszcie się życiem, bądźcie pogodni, weseli. Bo tacy są seniorzy ziemi raciborskiej – oznajmił T. Cofała.
(ma.w)
Nie chcą nas wypuścić
Barbara Pordzik z komisji socjalnej w oddziale ZERiI wyjaśniła nam, że jej członkowie odwiedzają seniorów w wieku powyżej 80 lat cyklicznie co dwa lata, a tych, co skończyli 90 lat – co roku. – Jest ich już mało. Dziś przyszły trzy osoby spośród tego grona. Niestety w ubiegłym roku dużo osób zmarło. Nasza komisja odwiedza osoby, wręczając paczkę z produktami spożywczymi, ale przyznam, że dla odwiedzanych ważniejsza jest okazja do rozmowy. Oni nie chcą nas wypuścić. To zawsze jest przemiły pobyt – mówiła Nowinom. Wraz z panią Barbarą odwiedzinami zajmują się jeszcze dwie członkinie związku. – Ja, ponieważ jestem zmotoryzowana, skupiam się na seniorach mieszkających w dzielnicach. One działają w centrum Raciborza – wyjaśniła B. Pordzik.
Jak podoba się jej taka rola w działalności związku emerytów? – Ja jeszcze poza tym organizuję, w ramach komisji czasu wolnego, wycieczki jednodniowe, nawet cztery w ciągu roku. W karierze zawodowej przez 35 lat byłam nauczycielką nauczania początkowego, a później pracowałam w DPS Złota Jesień. Polubiłam pracę ze starszymi osobami, teraz sama należę do tego grona. Ostatnio 90-latkowie byli ze mną w Szklarskiej Porębie, gdzie tańczyli i bawili się. Podziwiać ich trzeba za tę chęć i radość życia – podsumowała Barbara Pordzik.
68 lat po ślubie
Jak się żyje seniorom w Raciborzu? – Wszystko sobie sami robimy, dajemy radę. Nawet ogród jeszcze prowadzimy – mówiła nam Eugenia Glinkowska. W ogrodzie najbardziej kocha kwiaty, szczególnie róże. Jej mąż Bogdan ma już 68 lat prawo jazdy i wciąż jeździ. Od 1954 roku mieszkają w Raciborzu. – Nakaz pracy dostałem, żeby 3 lata w Rafako przepracować, a zostałem w mieście 68 lat – uśmiechał się mężczyzna. Całą karierę zawodową spędził w Rafako. – Od początku, aż do uruchomienia urządzeń energetyki jądrowej. W 1992 przeszedłem na wcześniejszą emeryturę, ale dalej byłem związany z Rafako – wspominał pan Bogdan. Wspólnie z żoną przez kilka lat mieszkali w Chinach.
Jak podobają się im zmiany w Raciborzu przez te dekady, jakie spędzili w mieście? Racibórz zmienił się zdecydowanie, myślę, że na dobre. Jak żeśmy tu przyjechali, to były jeszcze gruzy. Później dzieci się tu wychowały, wnuki. Mamy już siedmioletniego prawnuka – podkreślali małżonkowie.
– Kiedyś z oferty kulturalnej dużo korzystaliśmy, ale teraz już tyle nie wydajemy na tego typu przyjemności. Ja przez lata prowadziłem w mieście koło filatelistyczne. Później zmieniły się upodobania, a przecież to było dydaktyczne hobby. Poznawało się ludzi z innych krajów – mówił nam pan Bogdan. Małżonkowie nie podają nigdy swego wieku indywidualnie. – Mówimy tylko, że mamy 184 lata razem – podsumował nasz rozmówca.