Życie jest jedno…
Siostra Dolores z klasztoru Annuntiata przedstawia.
Kiedyś przeczytałam takie piękne zdanie: „Człowieka określamy po cierpliwości z jaką znosi trudne momenty oraz po tym, jak traktuje innych, kiedy wszystko posiada…”. W ostatnim czasie wielu ludzi odprowadziło swoich bliskich pod drzwi szpitala i nigdy ich już nie zobaczyli. Setki tysięcy młodych wybierają samotność i ciszę swojego pokoju, a komputer staje się bliższy od drugiego człowieka. Niektórzy utracili sens… Światowa Organizacja Zdrowia WHO szacuje, że w 2050 roku co druga osoba będzie chorowała na depresję. Z wielkim przerażeniem możemy przeczytać, iż Polacy w 2020 roku wykupili liczbę 20,7 mln opakowań leków antydepresyjnych wydawanych na receptę. Okres pandemii pokazał nam bardzo wiele naszych ran, słabości i tego, kim jestem naprawdę w tym świecie.
Życie bardzo szybko nam ucieka, czasem mamy takie pragnienie, by chociaż na chwilę czas się zatrzymał. Wydaje nam się, że wszystko w życiu da się kontrolować, że mamy recepty na każdą kryzysową sytuację. A może spróbujmy odpuścić kontrolę i nacisk. Pozwólmy życiu, losowi i ludziom być wolnymi… Trzeba chyba po prostu odpuścić i zobaczyć, jak wszystko czego pragnęliśmy, niespodziewanie samo przychodzi – czasami z taką siłą i w takiej postaci, o jakiej nawet nie mieliśmy odwagi marzyć… Osoby, które wierzą w Boga są szczęściarzami. Ważne jest by postawić Boga naprawdę na pierwszym miejscu… Osoby religijne jakoś łatwiej znoszą trudy życia, jakoś spokojniej z ciągłą modlitwą „Jezu ja Ci po prostu ufam, nawet wtedy, kiedy życie bardzo boli, a ja ciągle wybaczam światu…”.
Wyjątkowość chwili
Czasem marzymy o wyjątkowości chwili. Czujemy rozdrażnienie i rozczarowanie. Dla wielu pandemia jest czasem przyjrzenia się samemu sobie i zastanowienia co dalej. Dzięki Bogu, że dla niektórych jest to czas transformacji, zaczynania od nowa, przemiany. Każda trudna sytuacja może być wspaniałym fundamentem i początkiem oraz doświadczeniem tego, że nie warto naszego czasu na ziemi zmarnować. Mamy wpływ tylko na własną przemianę, tylko i aż na własne myślenie. To, co najprostsze, bywa najtrudniejsze: Kocham Cię, Dziękuję, Wybaczam, Przepraszam! To są najpiękniejsze drogowskazy do nowej drogi, nowego życia.
Kim jestem naprawdę…?
Pewien człowiek wybrał się do lasu, aby znaleźć ptaka, którego chciał wziąć do domu. Znalazł młodego orła, przyniósł go i wsadził do ptasiej zagrody między kury, kaczki i indyki. Dawał mu kurze jedzenie, chociaż był to orzeł, król ptaków. Po 5 latach odwiedził tego człowieka pewien przyrodnik. Gdy szli razem przez dziedziniec, zawołał: „Ten ptak nie jest przecież kurą, to orzeł!” „Tak – powiedział właściciel – to się zgadza. Ale ja wychowałem go na kurę. On nie jest już orłem, ale kurą, chociaż jego skrzydła mają 3 metry szerokości.”
„Nie, powiedział tamten, on jest jednak orłem, gdyż ma serce orła, które każe mu pofrunąć w górę, w przestrzeń.”
„Nie, nie, powiedział ów człowiek, on jest teraz prawdziwą kurą i nigdy nie będzie latał jak orzeł.”
Postanowili jednak zrobić próbę. Przyrodnik wziął orła, uniósł go w górę i powiedział z naciskiem:
„Ty, który jesteś orłem, który należysz do nieba, a nie tylko do tej ziemi, rozwiń swoje skrzydła i pofruń!”
Orzeł siedział na wyciągniętej dłoni i oglądał się. Za sobą zobaczył kury dziobiące ziarna i zeskoczył do nich.
Człowiek powiedział: „Mówiłem ci, że to jest kura.”
„Nie, powiedział drugi, on jest orłem. Spróbuję jutro drugi raz.”
Następnego dnia wszedł z orłem na dach domu, uniósł go i zawołał:
„Orle, który jesteś orłem, rozpostrzyj swoje skrzydła i pofruń!”
Ale orzeł znów obejrzał się na grzebiące w ziemi kury, zeskoczył do nich i grzebał razem z nimi.
Wtedy tamten człowiek powiedział: „Mówiłem ci, że to jest kura!”
„Nie, powiedział drugi, on jest orłem i ma ciągle jeszcze serce orła. Pozwól mi jeszcze jeden jedyny raz spróbować; jutro zachęcę go do latania.”
Następnego dnia wstał wcześnie rano, wziął orła i wyniósł go z miasta, daleko od domów, do stóp wysokiej góry. Słońce właśnie wschodziło i ozłacało szczyt góry; wszystkie wierzchołki rozpromieniły się radością uroczego poranka.
Przyrodnik wzniósł orła wysoko i powiedział do niego:
„Orle, ty jesteś orłem. Ty należysz do nieba, a nie tylko do tej ziemi. Rozwiń swoje skrzydła i pofruń!”
Orzeł rozejrzał się, zadrżał cały, jakby weszło w niego nowe życie – ale nie odfrunął. Wtedy przyrodnik odwrócił go tak, że patrzył prosto w słońce. I nagle orzeł rozpostarł swoje potężne skrzydła, wzniósł się z okrzykiem orła, frunął wyżej i wyżej i nie powrócił już nigdy. Był orłem, chociaż został wychowany jak kura i oswojony!
Kim chcemy zostać w naszym życiu orłem czy kurą? Orzeł mierzy wysoko. A ja? Jak daleko sięga mój wzrok? Myślę tylko o sprawach ziemskich, dziobię jak kura ziemię czy wznoszę się ponad, i mam pragnienie, które może się spełnić by jak orzeł wznieść się w górę . Bóg jest Wielki, Potężny i Wszechmocny, a my jesteśmy stworzeni na Jego obraz. Życie jest naprawdę jedno… Warto zawalczyć każdego dnia na nowo, by mierzyć wysoko, bardzo wysoko i wznosić się w górę ponad wszystko, co boli i kosztuje, bo ŻYCIE JEST JEDNO…