Spór o pieniądze w Modzurowie. Chodzi o 134 tys. zł, które miały trafić na rzecz poszkodowanej, ale nie trafiły. Co na to kuria?
Tygodnik antyklerykalny „Fakty po Mitach” opisał na swoich łamach spór toczący się w gminie Rudnik. Chodzi o zbiórkę pieniędzy na rzecz Pauliny, która ucierpiała w październiku 2010 r. podczas wybuchu butli z gazem w swoim domu w Dolędzinie. Na rzecz dziewczynki zebrano wówczas pieniądze, a część, która wcześniej nie została przekazana na leczenie, miała do niej trafić w 18. urodziny. Tak się jednak nie stało. Te są w dyspozycji proboszcza parafii w Modzurowie. Temat komentuje Diecezja Opolska.
Sprawa z Dolędzina (osada administracyjnie jest częścią sołectwa Modzurów) poruszyła wówczas wiele ludzkich serc. Z pomocą spieszyli praktycznie wszyscy. Tak rodzinną tragedię opisywały Nowiny: „Potężny wybuch wstrząsnął popegeerowskim budynkiem. W mieszkaniu na pierwszym piętrze wyleciały szyby z okien. Do wybuchu doszło przez błąd przy wymianie butli z gazem. Rodzina chciała upiec sobie zapiekankę w piekarniku. W pewnym momencie z rozszczelnionej instalacji zaczął się ulatniać gaz. Po chwili dotarł do stojącego w pobliżu pieca węglowego, doprowadzając do wybuchu. Poparzona została dwójka dzieci w wieku 2 i 6 lat, ich matka, wujek oraz babcia. W najcięższym stanie była 61-letnia kobieta, której nie udało się uratować. Dziewczynka ma ciało poparzone w 40 procentach, olbrzymie blizny na twarzy, rękach, szyi, klatce piersiowej. Lekarze etapami wycinają blizny. Małą pacjentkę czeka jeszcze sporo zabiegów”.
Temat wraca, bo pieniądze zgromadzone na parafialnym koncie w 18. urodziny miały trafić do dziewczyny. Te jednak ciągle są w dyspozycji proboszcza. Tygodnik opublikował w mediach społecznościowych nagranie z kościoła w Modzurowie (w sprawę zaangażowana jest Karina Lassak, była sekretarz Urzędu Gminy Rudnik oraz sołtys Szonowic. Z wideo można dowiedzieć się, że to właśnie ona jest autorką nagrania).
Na początku wideo ksiądz Franciszek Lehnert, zgromadzone pieniądze wyciąga z reklamówki, informując wiernych, że podjął decyzję, że dłużej tych środków nie będzie trzymał na parafialnym subkoncie; tłumaczy to próbami zdyskredytowania jego uczciwości w zarządzaniu tymi zasobami, a później inflacją. Duchowny informuje parafian, że jeżeli wśród nich nie znajdzie się osoba, która odpowiednio zagospodaruje te środki dla Pauliny, to on przeznaczy je na to, co uzna za stosowne. Decyzję o wstrzymaniu przekazania zebranych pieniędzy dziewczynie ksiądz tłumaczy ogólnie rzecz ujmując trudną sytuacją w jej rodzinie.
Kontaktujemy się z proboszczem, prosząc o komentarz w tym temacie. Duchowny odmawia.
Pytamy rzecznika opolskiej kurii o sprawę z Modzurowa, wiedząc, że temat dotarł już do diecezji, co wybrzmiało w nagraniu upublicznionym w internecie. – Jak Pan zapewne wie, wypadek, w którym została poszkodowana Paulina, wydarzył się 12 lat temu i to właśnie wtedy zrodziła się inicjatywa, aby zebrać fundusze, które zostaną przeznaczone na pomoc dla niej, zaś głównym inicjatorem był poprzednik obecnego proboszcza. Z jego relacji wynika, że gromadzone fundusze były przeznaczane na doraźne operacje i potrzebny sprzęt medyczny, a pozostała kwota (134 tys. zł) umieszczona na subkoncie parafii Świętej Trójcy w Modzurowie z wyraźnym przeznaczeniem „dla Pauliny” i miała zostać wykorzystana na operacje, które mogły być przeprowadzone dopiero wówczas, gdy Paulina osiągnie wiek dorosły – odpowiada ks. Joachim Kobienia.
Nadmienia, że „według relacji obecnego proboszcza, nie zamierzał on w żadnym wypadku zgromadzonej dla Pauliny sumy przeznaczyć na inny cel, a jedynie chciał znaleźć w parafii osobę, która pomoże w jak najlepszym wykorzystaniu zebranych pieniędzy zgodnie z ich przeznaczeniem, czyli na dalsze leczenie obecnie 18-letniej dziewczyny”. – Ponieważ takiej osoby nie znalazł, za sugestią biskupa, wspólnie z radą parafialną postanowił przekazać zebrane pieniądze bezpośrednio już pełnoletniej Paulinie, co zapewne niebawem nastąpi – wyjaśnia ks. Kobienia.
(mad)