Św. Mikołaje przejechały przez Krzanowice. Był też elf, diabeł i aniołek
Krzanowice nie zapominają o procesji konnej na św. Mikołaja. Tradycyjnie, we wspomnienie świętego, przez miejscowość przejechała procesja na czele z jeźdźcem trzymającym krzyż. Spotkanie ma wymiar dziękczynno-błagalny. Tym razem w wydarzeniu uczestniczyło dwóch mikołajów.
Procesja wyruszyła spod kościoła pw. św. Wacława do Mikołaszka, czyli kościółka filialnego przy drodze na Bojanów około 12.00. Na miejscu jeźdźcy i bryczki tradycyjnie okrążyli świątynię, śpiewając pieśń „Św. Mikołaju, patronie nasz”, a później uczestniczyli w mszy świętej.
Wiekowa tradycja
– To piękna procesja sięgająca kilku wieków wstecz – przypominał w rozmowie z Nowinami proboszcz krzanowickiej parafii ks. Marek Wcisło. Nikt jednak dokładnie nie pamięta na kiedy należy datować jej początek. Wiadomo, że przed laty rolnicy sami, z rana jeździli do kościółka pw. św. Mikołaja. Później wspólnie o 6.00 rano wyjeżdżali w procesji. Następnie na jakiś czas zaprzestano jej organizacji. Reaktywował ją były proboszcz z Krzanowic, ks. Wilhelm Schiwon, nadając jej większy wymiar. Wówczas postanowiono organizować procesję o 10.00. W tym roku przesunięto zbiórkę jeźdźców na 11.30.
Procesję zaczęto organizować, bo w regionie miała wybuchnąć zaraza wśród zwierząt hodowlanych. Wówczas miejscowi zdecydowali się pojechać na koniach do kościoła pw. św. Mikołaja, prosząc patrona rolników o wstawiennictwo. Wtenczas zwierzęta wyzdrowiały, a wśród miejscowych narodziła się tradycja, która trwa do dzisiaj.
Ks. Wcisło pytany jak postrzega to wydarzenie, mówił Nowinom, że to bardzo piękny i szlachetny zwyczaj. – Trzeba to podtrzymywać – podkreślił.
Zmiana pozostanie na dłużej
Inicjatorem spotkania po raz kolejny był Robert Ternka. Mówił nam, że w tym roku zdecydowano przesunąć godzinę zbiórki, bo tego oczekiwali hodowcy, którzy ze swoimi końmi pojawiają się też w ten dzień również w innych częściach powiatu raciborskiego. – Myślę, że ta godzina już pozostanie – dodał.
Choć wcześniej padał deszcz, w trakcie przejazdu nie spadła kropla z nieba, co ucieszyło uczestników. Przypomnijmy, że zeszłoroczna pogoda również cieszyła zgromadzonych, bowiem spadł wówczas śnieg, który od dawna nie towarzyszył temu spotkaniu.
Robert Ternka liczy, że procesja będzie nadal cieszyła się zainteresowaniem wśród hodowców.
Należy wspierać
Krzanowiczanin ks. Grzegorz Sonnek, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Jadwigi w Radoszowach, tradycyjnie wziął udział w wydarzeniu. Tym razem przyjechał na Bonie. Co księdza przyciąga? – Pasja, tradycja i mała Ojczyzna – odpowiedział. Wydarzenie postrzega jako spotkanie, które należy wspierać.
(mad)