Więcej niż tysiąc. Świece okopowe dla Ukrainy powstają w siedzibie Raciborskiego Funduszu Lokalnego
Inicjatywa medyka z Ukrainy i zaangażowanie członków RFL sprawiło, że w podziemnej siedzibie funduszu, kilkanaście osób regularnie spotyka się, by składać specyficzne świece – źródło światła i ciepła, a nawet mały podgrzewacz wody.
Córka ukraińskiego lekarza opowiedziała ojcu o łatwych do wytworzenia świecach, które oświetlają i grzeją przez kilka godzin. W warunkach wojennych panujących w Ukrainie, gdzie żołnierze są w okopach na froncie, a ludzie marzną pozbawieni dachu nad głową, taka świeca może zdziałać wiele dobrego.
Codziennie powstaje kilkadziesiąt świec
Nazar Vadzuk trafił do Raciborza w lutym 2022 roku, zaraz jak Rosja zaatakowała Ukrainę.
Odkąd jest w Polsce, stara się jak może, by pomagać walczącym o wolność swej ojczyzny. Raciborski Fundusz Lokalny pomógł już jego rodzinie, gdy organizował akcję letniego wypoczynku dla dzieci (m.in. sfinansował wyjazd nad morze). Teraz też okazał się pomocny w wytwarzaniu świec okopowych, dając pomieszczenie – swoją siedzibę i organizując wosk, kartony i puszki potrzebne do produkcji świec. Regularnie przychodzi na Rzeźniczą po kilka osób, żeby pomóc przy wytwarzaniu świec. – Robią to, kiedy mogą. Kilka razy w tygodniu – mówi pan Nazar. – Nie liczyliśmy ile potrzeba czasu na wytworzenie jednej świecy, ale codziennie powstaje ich tutaj po kilkadziesiąt – dodaje.
Kiedy żołnierze marzną zimą w okopach, taka świeca da im ciepło, światło, a nawet można na nich podgrzać wodę. Ile pan Nazar chciałby takich świec wysłać do Ukrainy? – Nie ma limitu. Nawet gdyby każdy z żołnierzy dostał taką świecę, to reszta z wysłanych przyda się ludziom, którzy stracili dach nad głową – mówi nam ukraiński lekarz.
Codzienne wiadomości z frontu
Jak on sam przeżywa trudną sytuację jego kraju? – Codziennie oglądam bieżące informacje o sytuacji na froncie, w ukraińskich mediach dostępnych w Polsce. To nie do pojęcia co się u nas stało i co się wciąż dzieje. Nie mogę bezczynnie siedzieć i na to patrzeć. Każdy pomysł jak pomóc, myślę, że jest dobry. Stąd wziął się temat ze świecami – tłumaczy Nazar Vadzuk. Chciałby, żeby w tym roku wojna z Rosją się skończyła. – Jednak nie wiadomo jak to będzie – kończy Ukrainiec.
Konstrukcja świecy nie jest skomplikowana. W przeciętej puszce układa się „ślimaka” z tektury, po czym wolne przestrzenie wypełnia topionym woskiem. Do tego wsadza się knoty z tektury i można podpalać. – Nie wiedziałem o czymś takim wcześniej – przyznaje Mateusz Wiecha z RFL, który teraz jest niemal ekspertem w wytwarzaniu świec okopowych.
– To bardzo skuteczna konstrukcja, zwłaszcza przydatna tam, gdzie nie ma prądu. Daje dużo ciepła, światła, dużo energii – wskazuje Wiecha.
1000 puszek pojawiło się w siedzibie RFL dzięki darczyńcom – wpłat dokonali Spółdzielnia Mieszkaniowa Nowoczesna i ZRB Kampka. – Teraz mamy ich razem z 1300. Zebraliśmy też jakieś pół tony wosku – dodaje pan Mateusz. W zbiórce świec pomogli proboszczowie kilku raciborskich parafii. – Zrobimy tyle świec ile się da – zapowiada M. Wiecha.
Były wakacje i mikołajki
Członek RFL wyjaśnia, że są możliwości finansowania działalności pomocowej dla Ukrainy i fundusz występuje po takie środki. Latem zorganizował wyjazdy wakacyjne dla dzieci uchodźców. Przed świętami paczki rozdał im Mikołaj w PCS. – To są bardzo fajne działania, a my bazujemy na kontaktach nawiązywanych w czasie tych akcji. Uchodźcy sami się włączają jako wolontariusze i zawiązuje się społeczność, która chce coś zrobić dla innych – podsumowuje M. Wiecha.
RFL szykuje nie tylko transport świec do Ukrainy. Mają tam też trafić środki medyczne, jakie udało się pozyskać. Taki transport z pomocą wyruszy na wschód w najbliższym czasie.
(ma.w)