Czym różnią się przedsiębiorcy z Polski i Niemiec? Losem szczupaka. Adam Abramowicz rzecznik MŚP w Raciborzu
Sam jest przedsiębiorcą i wie, że politycy zapraszający go na spotkania w terenie zazwyczaj się tylko witają i za 10 minut ich nie ma. Jednak w Raciborzu prezydent i zastępca są byłymi przedsiębiorcami, więc było inaczej. W hotelu Racibor rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowiczspotkał się 15 lutego z lokalnym biznesem. Obecni byli przedstawiciele RIG, Cechu Rzemiosł Różnych i Śląskiego Porozumienia Gospodarczego.
Na początek gość sprowadzony do miasta przez Aleksandrę Dik (właścicielkę agencji Adwenture Media) mówił o konstytucji dla biznesu, która powołała rzecznika małych i średnich przedsiębiorców. – W polityce nie wystarczy się na czymś znać, ale to ja zostałem rzecznikiem na 6 lat. Jestem posłem z PiS i wiem, że są obawy, że jak polityk jest rzecznikiem, to urząd będzie upolityczniony. Działając 4,5 roku, przekonaliśmy, że tak nie jest. Mój urząd broni przedsiębiorców i pretensje ma mniejszość. Bo ja nie jestem tubą propagandową – podkreślił główny bohater spotkania.
Konstytucja dla biznesu powstała, by wdrożyć ją do administracji, żeby urzędnicy się kierowali tymi zasadami: domniemania uczciwości przedsiębiorcy, bo nie jest z góry ustalane, że są uchybienia; należy na korzyść przedsiębiorcy wątpliwości rozstrzygać; zasada pewności prawa – to działa tylko do przodu i zasada proporcjonalności co do kary, odpowiedzialności – nie można strzelać z armaty do wróbla.
Szczupaki były za długie
Zasada proporcjonalności rzecznik wyjaśnił przykładzie ze Szczecina, z portu, gdzie trafił kontener mrożonych szczupaków. Strażnik – wetrynarz sprawdził, czy taki transport może wejść na teren Unii. Kontrola dowiodła, że palety ze szczupakiem się różnią – są wśród nich dwie z dłuższym szczupakiem. Tylko ten rozmiar się nie zgadzał. – Strażnik nie wiedział, co zrobić, przetrzymywał przez miesiąc przedsiębiorcę. Kanadyjczycy się przyznali, że pomylili się i chcieli zwrócić, ale żądali oddania szczupaków. Strażnik nie wydawał decyzji, a przedsiębiorca miesiąc był bez pieniędzy. Tam zapłacił, tu nie może sprzedać. Po miesiącu, po naszej interwencji wydał decyzję. Mógł wybrać z trzech możliwości – wpuścić, odesłać, albo zutylizować. Którą wybrał? Wszyscy w Polsce odpowiadają wtedy: wybrał tę trzecią i mają rację. Gdyby to się działo w Niemczech – odpowiedź brzmiałaby: wpuścić. To była decyzja szkodliwa dla wszystkich, łącznie z budżetem państwa. Tylko Kanadyjczycy zadowoleni, bo już wzięli pieniądze – opowiadał A. Abramowicz.
Udało się uratować szczupaki, sprawa jest na etapie odwołania do II instancji.
Rzecznik przyznał, że duże wsparcie uzyskuje od mediów, które nagłaśniają sporne tematy. – Z pomocą mediów dobrze się negocjuje z władzami – ocenił. Dodał, że w drastycznych przypadkach idzie do mediów.
Opony za 1,5 miliona
Kolejny przykład omówiony przez rzecznika dotyczył Suwałk. Tam zakład wulkanizatorski darował opony do utwardzenia linii brzegowej w ekologicznym parku. Temat nagłośniły największe telewizje. Bobry niszczyły park. Dlatego była potrzeba utwardzenia brzegu. Tylko te opony uznano za nielegalne składowisko nad rzeką. Choć wójt gminy przytomnie wziął te opony jako materiał budowlany, to jego decyzja została zaskarżona do SKO. Przedsiębiorca dostał mandat. Opony zostały i po 1,5 roku przyszło pisemko, że urząd marszałkowski żąda 1,5 mln zł kary za składowanie opon. Ustawa tak mówi po to, żeby nie wywozili opon do lasu. Ta kara duża odstrasza, ale czy prawo należy interpretować literalnie czy celowościowo? Bo ja byłem w Gdyni i tam są opony na plaży, gdzie indziej są opony na torach gokartowych, na placach zabaw, a rolnicy robią z nich pryzmy. No to miliony leżą na ulicy. Tą argumentacją uratowaliśmy tego przedsiębiorca. Sąd pierwszej instancji uchylił karę, ale postępowanie się jeszcze toczy, a sędziowie różnie orzekają.
Jak wchodzimy, to wygrywamy
Co jeszcze robi rzecznik? – Mogę wchodzić do postępowań prokuratorskich, choć jak przedsiębiorca nie chce, to nie. Jak macie kontrolę, jak te zasady z konstytucji nie są przestrzegane, jak dowody są odrzucane, to my analizujemy i możemy wejść do postępowania. Nasi urzędnicy występują w togach w sądzie – tłumaczył Adam Abramowicz.
Dodał, że lepiej dogaduje się z urzędnikami samorządowymi, bo ci żyją wśród ludzi i łatwiej z nimi negocjować. – Rozmawiamy, są mediacje, próbujemy. Piszcie wnioski, jak macie kłopoty, bo jak my wchodzimy, to wygrywamy. Wątpliwości do zapisów prawa – też się tym zajmujemy – zachęcał rzecznik MŚP.
Kryzys dla firm, to kryzys dla wszystkich
Wspomniał o problemach branży gastronomicznej w czasie pandemii. Zamykano wtedy lokale, bo urzędnicy szli na skróty. Gdy o tym opowiadał, sytuację w Raciborzu skomentował Wiesław Jacheć, właściciel hotelu Racibor, który powiedział, że restauracji już nie prowadzi, bo się nie opłaca. Wskazał na rachunki za gaz, za prąd. – Dziś w TVN podali, że kolejne restauracje się zamykają z tego powodu, a to dopiero początek – zauważył.
Rzecznik odparł, że polski dobrobyt wypracował właśnie sektor MŚP i jak się firmy zaczną zamykać, to wszystkim będzie się żyło gorzej. Żałował, że w społeczeństwie wciąż pokutuje przeświadczenie, że przedsiębiorca to bogacz, który wyzyskuje innych.
Abramowicz omówił też Dziesiątkę Rzecznika MŚP – zapisy, które mają pomagać w prowadzeniu działalności w Polsce. Zdaniem rzecznika, nie jest to łatwe, bo występują duże różnice między firmą jednoosobową, taką do 10. pracowników, a większymi spółkami, korporacjami, bo każdy ma inne interesy, choć niektóre zbieżne, bo wszyscy potrzebują prostoty podatków. – W korporacjach mówią, że przedsiębiorcy cały czas ryzykują, to niech przyjdą do dużej firmy, bo tam jest dla nich praca na etacie. Jednak przedsiębiorczość to część wolności obywatelskich, to jest prawo do pracy na własny rachunek. Nie można zmuszać do etatu – zaznaczył.
Górnicy podnoszą średnią
Adam Abramowicz odniósł się do rosnącej w tym roku płacy minimalnej. Według „10-tki” powinna ona stanowić połowę średniego wynagrodzenia. Tymczasem rośnie ona w styczniu i sierpniu i stanowi duży problem dla przedsiębiorców. – Czy płaca minimalna jest w ogóle potrzebna? Nie jest, w mojej ocenie. Jakby było dwucyfrowe bezrobocie to tak – stwierdził rzecznik.
Przy okazji podał średnią płacę w kilku regionach. – Jak tu jechałem, to widziałem kopalnie w Jastrzębiu-Zdroju, dzięki czemu średnia 11 000 zł charakteryzuje powiat jastrzębski. Warszawa, Śląsk czy Gdańsk mają średnią 7000 zł, ale już powiat zamojski tylko 4500 zł. To przepaść między powiatami, a gdzie średnia dla całej Polski? Związki zawodowe chcą połowy średniej płacy, a my owszem, także połowy średniej, ale powiatowej. Minimalna płaca podciąga koszty działalności, bo cała siatka płac idzie do góry. Ci, co mieli dotąd więcej niż minimalną płacę, nadal chcą zachować różnice. To rodzi duże problemy budżetowe – opowiadał rzecznik. Z sali podano mu, że średnia raciborska wynosi 4814 zł (dane z 2021/GUS).
(ma.w)