Targi wędkarskie w Nędzy ponownie przyciągnęły tłumy
W niedzielę, 12 marca po dłuższej przerwie, w hali Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Nędzy odbyły się targi wędkarskie. Organizatorem szóstej edycji – podobnie jak w minionych latach – było Stowarzyszenie Wędkarstwa Sportowego „Babiczok” z Babic.
Powrót po pandemii
Targi są jednym z tych wielu wydarzeń, które z uwagi na pandemię koranawirusa trzeba było zawiesić. – Dziś, po tej przerwie, myślę, że odpaliły na całego, bo zainteresowanych jest dużo – mówi sekretarz stowarzyszenia Andrzej Chroboczek.
Do Nędzy zjechało w sumie 16 wystawców. Przede wszystkim są to osoby z regionu, choć na jednym ze stoisk dało się słyszeć język naszych południowych sąsiadów, w ofercie których znalazł się szeroki wybór akcesoriów wędkarskich na zbliżający się sezon. – De facto, ten sezon to już się zaczął, więc można tu przyjść, zobaczyć i kupić to, co tu jest – podkreśla nasz rozmówca. A jest tego sporo. Na stoiskach były wędki, kołowrotki, spławiki, namioty, krzesła, a nade wszystko – mnóstwo zanęt, czyli coś, co wędkarz potrzebuje „na już” od wyboru do koloru.
Nie tylko akcesoria
Choć targi zorganizowano głównie w celu zakupu niezbędnego sprzętu, to przewijający się przez halę ludzie przychodzą, żeby porozmawiać z innymi wędkarzami, wymienić się doświadczeniami czy poradzić się fachowców. Nie zabrakło też używanych przedmiotów, które szybko znajdowały chętnych. – To jest właśnie najfajniejsza sprawa w tych targach, że można się spotkać, coś zjeść czy się czegoś napić, a także wymienić czy zakupić potrzebny sprzęt lub zasięgnąć porady wystawców, jakie są trendy na ten rok – mówi Andrzej Chroboczek.
Frekwencja napawa optymizmem
Podobnie, jak wystawcy, tak i odwiedzający przyjechali głównie z terenu Raciborszczyzny. – Nie mamy jakiejś statystyki, ani nie liczymy tych ludzi. Kiedyś próbowaliśmy to robić i wtedy wyszło nam, że odwiedziło nas od 3 do 4 tysięcy osób. Myślę, że dziś będzie podobnie, bo właściwie non stop ktoś przychodzi, kupuje i korzysta z tych stoisk – tłumaczy sekretarz stowarzyszenia. Powodzenie przedsięwzięcia sprawiło, że przed kilku laty na targi zaproszono utytułowanego polskiego wędkarza Jana Zawadę. Czy w tym roku organizatorzy również sięgnęli po jakąś znaną postać? – Tym razem nie, bo po tym czasie pandemii trzeba było zebrać wszystko razem niemal od nowa, ale myślę, że następne targi zaowocują sprowadzeniem jakiegoś gościa. Chcieliśmy, żeby to po dłuższej przerwie znowu mogło zaistnieć. I myślę, że się to udało. Jeśli będą ku temu możliwości, w przyszłym roku postaramy się rozszerzyć to nasze działanie – kończy A. Chroboczek.
Bartosz Kozina