Z pękniętym palcem o trzeciej w nocy na SOR do Rybnika
Dzieci i młodzież z urazami ortopedycznymi nie uzyskają pomocy w raciborskiej izbie przyjęć, czy w nocnej i świątecznej pomocy na Gamowskiej. Dyrektor lecznicy na uwagi radnych, że to nie jest dobre rozwiązanie, mówi, że z tym problemem, to nie do niego.
Radny Paweł Płonka opowiedział na posiedzeniu komisji zdrowia w lutym, jak na Gamowską trafiła szesnastoletnia licealistka, która cierpiała z powodu pękniętej kości palca. Pomocy w szpitalu nie uzyskała, poza wykonaniem zdjęcia RTG. Trzeba było ją zawieźć do Rybnika na SOR, gdzie trafiła o 3.00 w nocy. Płonka słyszał też o przypadku trzylatki, którą również trzeba było przewieźć do rybnickiego szpitala, bo w Raciborzu ją odesłano. – Czy cokolwiek z tym nie można zrobić? – pytał na forum komisji dyrektora Ryszarda Rudnika.
Szef lecznicy odparł, że nie jest adresatem takich pytań. Tak są sformułowane przepisy leczenia dzieci, że szpital, który nie ma oddziału dziecięcego w danej specjalizacji nie może im pomóc. Na Gamowskiej jest pediatria, ale nie dla schorzeń urazowych. Na pozostałych oddziałach placówka nie ma prawa zabezpieczać dzieci.
Ponadto, jak poinformował Rudnik, nocna i świąteczna pomoc lekarska jest kontynuacją pracy lekarza z POZ i nie zabezpiecza dzieci urazowych. Takie dziecko trzeba przekierować do ośrodka z oddziałem dziecięcym, z działającą tam ortopedią i chirurgią. – My możemy je zabezpieczyć i odesłać – wyjaśniał dyrektor naczelny.
Co ciekawe, to mniejsze łóżka na chirurgii są, bo kiedyś taka możliwość była w katalogu świadczeń finansowanych przez NFZ i fundusz się na to zgadzał. Później jednak zabronił.
Andrzej Chroboczek opowiedział radnym podobną historię do tej usłyszanej od Płonki. Dziewczynka z placówki opiekuńczej zraniła się zębem i wieczorem zawieziono ją na Gamowską, ale stamtąd odesłano do Rybnika, ale tam nie ma laryngologii dziecięcej i trzeba było jechać jeszcze dalej. – Po nocy jeździliśmy z nią, chociaż chodziło tylko o dwa szwy. Założono je dopiero w środku Śląska – podkreślił członek zarządu powiatu. – System jest bezduszny – skomentował Paweł Płonka.
(ma.w)