Dyrektor „Mechanika” wrzucił kamyczek do ogródka największych firm w Raciborzu
W trakcie debaty „Racibórz 4.0” zorganizowanej 12 kwietnia przez KSSE i Miasto Racibórz w Hotelu Racibor wypowiadał się dr Sławomir Janowski szef CKZiU nr 2 – „Mechanik”. Przyznał, że szkoła nie wykształci fachowców, jeśli nie będą z nią współpracować firmy, które przyjmują uczniów na praktyki zawodowe.
S. Janowski mówił o grząskim gruncie, na jakim przyszło działać obecnemu systemowi edukacji, gdzie miasta takie jak Racibórz, a nawet większe – np. Opole trawi problem depopulacji. – Ona jest trudna do powstrzymania, następuje ucieczka z mniejszych i większych miast, Opole też ma z tym problem – mówił w trakcie debaty.
Szkoły techniczne nie powinny być traktowane jak licea
Dyrektor CKZiU nr 2 – „Mechanik” przyznał, że oświata ma mniejsze szanse pomóc w zatrzymaniu depopulacji bez wsparcia lokalnych przedsiębiorców w procesie kształcenia.
– My nauczymy teorii, ale to nie wszystko, bo potrzebna jest praktyka – tłumaczył.
Zwrócił uwagę, że szkoły rozlicza się z pozycji w rankingu „Perspektyw”, klasyfikującym placówki pod kątem zdawalności matur.
– W połowie stycznia Perspektywy ogłaszają ten ranking, na którym miejscu jest dana szkoła. Ja nie jestem przekonany, żeby te rankingi brać pod uwagę przy ocenie pracy szkół technicznych. Dla mnie istotne jest jak nasi uczniowie są oceniani przez pracodawców – zaznaczył Janowski.
Mniej wyjazdów absolwentów do Niemiec i Austrii
Dyrektor dodał, że absolwenci CKZiU nr 2 „Mechanik” są już w miarę przygotowani do wejścia na rynek pracy i zatrudniający ich mogą skupić się na rozwoju nowej kadry, a nie nauki od początku. – Choć zdaję sobie sprawę, tak jak w szkole są lepsi i słabsi uczniowie, to później wszyscy trafiają na ten rynek pracy – oznajmił Janowski.
Co go cieszy, to fakt, że przesuwa się powoli w dół skala wyjazdów do pracy za granicę. – Wcześniej dużo naszych absolwentów udawało się do Niemiec i Austrii, ale to się przesuwa i oni zostają w Raciborzu, w powiecie – podkreślił S. Janowski.
Jego zdaniem ważne, że ci absolwenci sami zakładają firmy i dają miejsca praktyk uczniom mechanika, m.in. przez sentyment do swojej szkoły.
– Kiedy przygotowujemy plan dydaktyk, okazuje się, że nie mam gdzie umieścić uczniów na praktyki. Tu z małymi firmami jest lepiej, z tymi zakorzenionymi w Raciborzu, choćby Sunex, z którym jest dobra współpraca, jest też kilka innych firm, ale wrzucę kamyczek do ogródka największych firm. Tam są zwykle długie rozmowy, a tuż przed rozpoczęciem praktyk dostajemy komunikat: nie przyjmiemy uczniów – stwierdził w trakcie debaty Sławomir Janowski.
Stworzyć szansę, że młodzi nie wyjadą
Zaznaczył, że to ważne w kontekście walki z depopulacją. – Ważne są mieszkania, tereny zielone i to, żeby coś się działo w mieście, ale ten związek młodych z firmami na miejscu jest nie mniej istotny. To stwarzanie szansy, że oni tu zostaną – oznajmił Janowski.
Prowadzącego debatę dr Marcina Barona interesowało, z jakim nastawieniem do przemysłu przychodzi młodzież do „Mechanika”, rozpoczynając tam naukę?
– To jest pewien kłopot, bo media, jak pokazują oświatę, to zwykle mówią o liceach, a szkoły techniczne zostawia się z boku. Teraz – do szkół trafiają absolwenci szkół podstawowych w wieku 13 – 14 lat i później kończą szkołę branżową jako niepełnoletni. Choć to znakomity fachowiec, nie można go jeszcze zatrudnić – zauważył Janowski.
W kwestii wyboru „Mechanika” dyrektor odparł, że tę szkołę wybiera się, bo ktoś jest czymś zainteresowany – zwłaszcza widać to na kierunkach z informatyką i mechatroniką.
– Choć zdarza się, że ktoś przychodzi, bo lubi gry komputerowe i to jest takie fajne, a jak pojawia się programowanie, matematyka, to robi się skomplikowanie. Jednak takie pomyłki są sporadyczne, pojedyncze przypadki. „Mechanik” jest szkołą z tradycją, obecni uczniowie przychodzą, bo tu się uczyli ich rodzice, dziadkowie, co kończyli „Mechanik”. Dlatego większość naszych uczniów wie, dlaczego wybrali tę szkołę – podsumował Janowski.
(ma.w)