Żołnierze w Kuźni Raciborskiej: pamięć jest kluczem nie do przeszłości, ale do przyszłości
Kuźnia Raciborska nie zapomina o ogromnej tragedii, do której doszło w pobliskim lesie 4 lata temu, upamiętniając ją doniośle, podobnie jak ogromny pożar, do którego doszło w 1992 roku. – Spotykamy się tutaj, aby wyrazić jedno słowo: pamiętamy – powiedział ppłk Szymon Noworyta, dowódca 6 Batalionu Powietrznodesantowego w Gliwicach.
Po raz trzeci na centralnym placu Kuźni Raciborskiej odbył się żołnierski capstrzyk, czyli uroczysty apel. W ten sposób 6 Batalion Powietrznodesantowy w Gliwicach (pot. spadochroniarze) obchodzi swoje święto przypadające na 27 maja. Przede wszystkim jednak wojskowi wspominają swoich kolegów, którzy 8 października 2019 roku zginęli przy unieszkodliwianiu pocisku znalezionego w kuźniańskim lesie. Należeli oni do jednostki z Gliwic.
„Pamięć jest matką wszelkiej mądrości” – cytując jednego z najwybitniejszych tragików ateńskich, ppłk Szymon Noworyta mówił na placu zwycięstwa, że pamięć, żyje poza czasem. – „To nie jest miejsce, do którego wracamy jak turyści, a raczej staje się częścią nas i pozostaje z nami zawsze”. Przypominał, że żołnierze batalionu, na którego czele stoi, goszczą w Kuźni Raciborskiej, aby pokazać, że pamiętają, ale patrzą też w przyszłość, będąc przy tym wdzięcznym bohaterom, że ich służba i ofiara życia pozwoliła być narodem wolnym i pełnym marzeń. – Pamięć jest kluczem nie do przeszłości, ale do przyszłości – stwierdził.
Paweł Macha cieszył się, że po raz kolejny w Kuźni Raciborskiej widzi wojskowych. – Mundur to w dzisiejszych czasach poczucie bezpieczeństwa dla moich mieszkańców. To także zobowiązanie, bo trzeba umieć dotrzymać słowa. Miejmy nadzieję, że nic złego się nie wydarzy, a my jako społeczeństwo dziękujemy za obecność – mówił kuźniański burmistrz.
Po odczytaniu apelu poległych, oddaniu salwy honorowej pod Pomnikiem Zwycięstwa oficjele składali kwiaty. To właśnie na tym pomniku trzy lata wcześniej zawisła tablica upamiętniająca tragedię z 2019 roku.
(mad)